Edo
cena:
185.00 PLNwysyłamy w: niedostępny
Podstawowe informacje:
liczba graczy: od 2 do 4
wiek: od 12 lat
czas gry: ok. 60 min.
wydawca: Queen Games (2012)
projektant: Louis Malz , Stefan Malz
wersja językowa: europejska
instrukcja: angielska
Opis
In Japan from 1603 until 1868, the Emperor’s position was weak – and in his place, a Shogun of the Tokugawa clan ruled with a stern hand to ensure peace among the Daimyos. The insignificant fishing village of Edo became the new seat of government and soon emerged as the most important city in Japan – a city known today as Tokyo.
In order to protect themselves from intrigue during this time, the Tokugawa clan required each Daimyo to take up residence in Edo while also spending a considerable portion of their wealth to develop this region.
The samurai are disarmed, and the best of them now serve their lords as stewards. If one does not question the Shogun’s claim to power during these troubled times, a Daimyo may gain wide influence on other families...
W Edo wcielamy się w Daimyo, lecz tym razem zamiast toczyć wojny, rozbudowujemy nową stolicę Japonii. Naszym celem jest wysyłanie więc naszych samurajów już nie do walki, a do nadzoru zbierania zasobów potrzebnych do budowy jak i samych budów. Gra jest prosta do wytłumaczenia, poziomem komplikacji przypomina Szoguna, i oparta jest na bardzo podobnej mechanice programowania akcji. Na początku każdej tury gracze jednocześnie i w tajemnicy decydują jakie 3 akcje będą chcieli wykonać poprzez wybranie odpowiednich kafelków akcji i przypisanie im swoich urzędników. Problem komplikuje fakt, że na każdym kafelku są 4 akcje do wyboru i często potrzebujemy wykonać dwie z nich. Gdy wszyscy się zdecydują, wykonują na przemian po jednej akcji. Jak to w takich grach bywa, wchodzi się wtedy sobie nawzajem w paradę: a to ktoś ubiegnie nas z budową, a to uda się w to samo miejsce po zasoby skutkiem czego wszyscy zbierzemy mniej.
Gra na pierwszy rzut oka zdecydowanie nie porywa. Wysoka cena, niezbyt atrakcyjny temat, brzydkie wykonanie. Z tego powodu osobom dopiero zaczynającym budować grotekę polecałbym wybrać coś innego, choćby genialnego Szoguna właśnie. Mimo to ocenia, grę wysoko i bez oporów polecę komuś, kto lubi Szoguna. Dlaczego? Gier opartych o tę mechanikę jest bardzo mało i jej fani - tacy jak ja - po prostu nie mają w czym przebierać. Edo jest mechanicznie bardzo udane: dość proste, nadaje się na pierwszą czy drugą grę, lecz jednak wymaga sporo myślenia przy planowaniu strategii i dobrego wyczucia końca gry, który zwykle nadchodzi dość nagle. Nie jest to mózgożer na poziomie Władców Podziemi, ale rozgrywka trwa trzy razy krócej i nie wszyscy chcą się biczować - tutaj brak dalekowzroczności jest zdecydowanie mniej bolesny. Jeśli do tego jeszcze ktoś nie lubi negatywnej interakcji, to Edo staje się jedyną grą w swoim ciężarze - wszystkie inne gry action programming są albo sporo lżejsze albo cięższe.