gry planszowe strategiczne > Listy z Whitechapel
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Listy z Whitechapel

Listy z Whitechapel

Przenieś się do XIX-wiecznego Londynu i weź udział w obławie na Kubę Rozpruwacza

cena:

184.90 PLN
dostępność: u dostawcy
wysyłamy w: 3-5 dni

dodaj do koszyka

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do 6
wiek: od 13 lat
czas gry: od 60 do 120 min.

wydawca: Galakta
nr katalogowy: PL-SAM29
projektant: Gabriele Mari , Gianluca Santopietro

wersja językowa: polska

Opis


Labirynt cuchnących i zatłoczonych uliczek. Niektórzy mówią, że ta dzielnica to piekło. Inni, do których nie uśmiechnęło się szczęście, nazywają ją domem.Na każdym rogu znajdziesz prostytutki. Ludzie nazywają je „nieszczęśnicami” i nie ma chyba dla nich trafniejszej nazwy.Witaj w dzielnicy Whitechapel.Witaj na ulicach Kuby Rozpruwacza.W Listach z Whitechapel jeden z graczy przyjmuje rolę Kuby Rozpruwacza, a pozostali – pięciu detektywów ścigających go po uliczkach wiktoriańskiego Londynu. Kuba Rozpruwacz musi zmylić policyjny pościg w gmatwaninie uliczek dzielnicy Whitechapel i uciec, popełniwszy straszliwe morderstwa. Tymczasem detektywi wykorzystują siłę dedukcji i przewagę liczebną, by go schwytać, nim dokona kolejnej zbrodni.Czy najsłynniejszy seryjny zabójca w historii ucieknie ponownie, czy tym razem dosięgnie go sprawiedliwość ? Polowanie się rozpoczyna!ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA:● 1 instrukcja ● 1 plansza do gry ● 5 arkuszy policji ● 4 Listy Kuby Rozpruwacza ● 5 żetonów Szefów Dochodzenia ● 5 żetonów Ruchów Specjalnych ● 16 drewnianych znaczników ● 12 drewnianych pionków ● 1 zasłonka Kuby Rozpruwacza ● 1 bloczek arkuszy ruchu Kuby Rozpruwacza ● 27 plastikowych znaczników ●

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2017-01-24 100% taktyki autor: Damian Siembida

Whitechapel jest jednym z najlepszych tytułów z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie.

Rzecz dzieje się w XIX Anglii, a cała gra opiera się o motyw obławy na Kubę Rozpruwacza.

Gracze wcielają się w role policjantów, a jeden z nich jest Kubą, który pozostawia stróżom prawa bardzo subtelne ślady swojej obecności w postaci martwych kobiet. Wówczas zaczyna się obława, w której 5-ciu policjantów podąża śladem cienia Kuby.

Plansza przedstawiająca miasto ma podwójną sieć ulic - po jednej poruszają się policjanci, a po drugiej Kuba. Dodatkowo do dyspozycji są specjalne ruchy, które krzyżują łatwość dedukcji drogi jaką porusza się legendarny przestępca, co sprawia, że podczas rozgrywki toczy się prawdziwe śledztwo.

Plusem gry jest to, że tak samo dobrze gra się w mniejszej grupce (np. 3 osobowej), jak i w większej (np. w pełnym składzie) - należy jednak zaznaczyć, że im więcej osób tym żywiej przebiega śledztwo.

Jest to gra, którą śmiało można polecić wszystkim, którzy nie lubią losowości wynikającej np. z rzucania kością - tutaj nie ma miejsca na taką losowość. Jedyny element losowy to spryt przeciwnika co dla osób lubiących wyzwania jest niesamowicie smakowitym kąskiem do zgryzienia i sprawia, że rozgrywka jest jeszcze bardziej podniecająca. Czysta taktyka!

Dodatkowego smaczku rozgrywce dodaje klimatyczne wykonanie planszy, które przedstawia rzut miasta pełny zakamarków. Kolorystyka jest nieco przygaszona co nasuwa na myśl spowite mgłą, mroczne uliczki i dodatkowo napędza klimat dochodzenia w sprawie jednego z największych przestępców epoki wiktoriańskiej!
dodano: 2016-04-28 Świetna (i trochę za długa) autor: caroll_i_markus

Listy z Whitechapel to klimatyczna dedukacyjna gra korporacyjna - idealny kolejny krok dla wielbicieli popularnego i klasycznego Scotland Yardu.

Gra w przepiękny sposób trzyma się faktów ukazując bardzo realistycznie cztery noce, podczas których Kuba Rozpruwacz dokonał zbrodni w londyńskiej dzielnicy Whitechapel. Mapa jest realistyczna i bardzo klimatyczna, a wszystkie inne komponenty bardzo starannie wykonane. Plusem jest rozłożenie gry i wyjaśnienie zasad - zajmuje zaledwie kilka minut. Reguły gry są proste dla policjantów i dla Kuby, choć tę rolę powinien przyjąć najbardziej doświadczony gracz.

Rozgrywka toczy się w dość prosty sposób przez maksimum cztery rundy, czyli noce. Kuba morduje prostytutkę i próbuje, jak najszybciej dotrzeć do swojej kryjówki, a piątka policjantów udaje się za nim w pościg. Pojmanie Kuby jest prawie niemożliwe podczas pierwszej nocy, zazwyczaj udaje się później. Jako że gra jest kooperacyjna, to mogą w nią grać nawet mniej doświadczeni gracze.

Minusem Whitechapel jest czas rozgrywki w porównaniu do tego, co robią gracze. Przez około trzy godziny zajmujemy się dokładnie tym samym - Kuba ucieka, a policjanci dyskutują, jaki mógł być jego kolejny krok. Gra ma mnóstwo emocji, jednak w pewnej chwili może stać się nużąca.

Kolejnym minusem jest też to, że czasem jeden gracz kontrolujący postać policjanta może zostać wykluczony z prawie całej rundy ze względu na swoje położenie. Gdy Kuba zabije z dala od jego startowego punktu, to dotarcie na miejsce zbrodni lub dołączenie do pościgu zajmie mu kilka kolejek, podczas których będzie się tylko poruszał do przodu - niezbyt ekscytująca perwpektywa.

Listy z Whitechapel działają najlepiej w dużym imprezowym gronie sześciu osób albo we dwójkę. Jest to zdecydowanie pozycja błyszcząca na tle innych gier dedukacyjnych i swietny dodatek do kolekcji każdego gracza.
dodano: 2014-12-04 autor: Max1976

Uwielbiam Sherlocka Holmesa, Herculesa Poirot i klimat Anglii przełomu XIX i XX wieku. Uwielbiam gry dedukcyjne, których autorzy dają graczom minimum reguł, klimatyczne wyposażenie gry i duuuże pole do popisu dla własnych umiejętności myślenia:) Uwielbiam gry, które sprawdzają się przy każdej dozwolonej regułami liczbie graczy:) No, i uwielbiam nierozwiązane zagadki kryminalne:)
Listy z Whitechapel mają to wszystko. A nade wszystko mają świetny klimat pogoni, ucieczki, blefu, kończącego się czasu i poczucia, że wszystko zależy tylko od możliwości Twego mózgu:) Grałem w Listy w gronie 2, 3 i 4-osobowym i każda gra kipiała od emocji, w niektórych partiach współgracze chodzili po pomieszczeniu, by lepiej myśleć, robili burze mózgów, zawzięcie dyskutowali, a w przypadku Kuby R. siedzieli cicho w skupieniu lub śmiali się pod nosem widząc mniej lub bardziej udolne wysiłki detektywów:) Niektórzy twierdzą, że cena jest za wysoka w stosunku do zawartości. Zgadzam się. Ale ja stosuję inną miarę - porównuję cenę z zabawą, jakiej dostarczyła mi gra. Listy są skromne (ale bardzo, bardzo klimatyczne), jednak dają niesamowitego kopa emocjonalnego podczas gry:) Nie ma w tej grze losowości, nie ma turlania kostkami, losowania kart przygód, niespodzianek itp., nie ma gromadzenia zasobów i skrzętnego inwestowania. Jest za to w tej grze coś, co sprawiło, że w trakcie wszystkich partii wszyscy gracze mieli wrażenie, że znajdują się na londyńskiej, zamglonej ciasnej uliczce, a zegar nieubłaganie odmierza czas... Ta gra ma KLIMAT, KLIMAT, KLIMAT i niesamowitą regrywalność:)
PS: Ze względu na tematykę, byłbym ostrożny w prezentowaniu jej dzieciakom poniżej 13 roku życia...
dodano: 2014-10-07 Gorąca 5 autor: kudlacz135

Listy z Whitechapel, to jedna z lepszych gier dedukcyjnych w jakie grałem. Dalekim od prawdy są opinie (które były dość częste gdy szukałem gry tego rodzaju), że gra najlepiej sprawdza się na dwie osoby. Pozycja wtedy jest mocno okrojona z genialnego elementu burzy mózgów. Przerwy między turami, gdy gracz kontrolujący Kubę rozpruwacza przysłuchuje się gdzie może być, gdzie jest na pewno, a gdzie był, kombinacje i liczenie ruchów, oraz próba złapania w akcie desperacji, zostają mocno ograniczone, gdy policjantów jest jeden [sic!]. Klimatycznie wydana gra, z interesującą rozgrywką, która autentycznie potrafi trzymać w napięciu obie strony pościgu. Poleciłbym przede wszystkim grupom, które nie cierpią na tak zwany syndrom lidera; paradoksalnie mimo tego może się też okazać, że przy maksymalnej liczbie graczy, ktoś będzie mniej zaangażowany w rozgrywkę i zacznie się nudzić. Są to jednak kwestie charakteru graczy a nie samej rozgrywki, która radzi sobie z tym problemem nie najgorzej, poprzez zmiennego lidera pościgu (zasadę, którą zazwyczaj pomijamy w zwartym gronie, na rzecz równouprawnienia i burzy mózgów). Gra zdecydowanie godna polecenia. Jedynym faktycznym minusem jest cena, jeżeli bierzemy bardziej pod uwagę liczbę komponentów, niż ich wykonanie i przyjemność z gry, bo ta jest naprawdę satysfakcjonująca.
dodano: 2014-05-01 Drogi Szefie... autor: pyza

Zdecydowanie nie jest to gra dla każdego. Pozycja ciężka, surowa, o znikomej ilości elementów i żadnej losowości. Liczy się tylko dedukcja, myślenie i kombinowanie.
Podobnie jak w grze Dracula – jeden gracz, niewidoczny na planszy, ucieka, a reszta próbuje go złapać. W Draculi jednak mamy dużo dodatkowych kart i zdolności, wprowadzających pewną dozę losowości i zwykłego farta/pecha. Tutaj takie rzeczy nie występują.
Gra także absolutnie nie nadaje się na imprezy ani dla małych dzieci – Kuba w końcu brutalnie morduje prostytutki, a w instrukcji wyczyny tej historycznej postaci są opisane bardzo... szczegółowo.

Rozgrywka
Trochę dziwna na początku. Policjant dostaje jeden albo kilka pionków, kartę pomocy, kilka żetoników i koniec, cześć, baw się. Kuba jakiś notesik, trochę żetoników i też, koniec. Paradoksalnie, właśnie ta mała ilość elementów sprawia, że gra jest jeszcze bardziej klimatyczna, a gracze koncentrują się na kombinowaniu. Nie liczą na szczęście w rzutach/kartach, bo ich nie ma.
Trzeba szczerze przyznać, że granie Kubą czasem się ciągnie. Policjanci bowiem często naprawdę długo dyskutują, co teraz zrobić – ale z drugiej strony przysłuchiwanie się ich dywagacjom pozwala modyfikować Kubie swój pierwotny plan.
Gra policjantem, z kolei, jest trudna, ale nie niemożliwa go wygrania. Trzeba mocno ruszyć szare komórki, być spostrzegawczym i mieć niezłą pamięć.

Wykonanie
Plansza i tekturowe elementy – super. Świetne, klimatyczne, dobrej jakości
Żetony – takiego… zdenerwowania dawno nie przeżyłam. Nie dość, że jest ich jak na lekarstwo, to jeszcze da się je rozróżnić gołym okiem (a nie powinno, bo są w założeniu tajne!) Może to tylko mój egzemplarz tak ma, ale to nie powinno mieć miejsca. Trzeba we własnym zakresie je domalować/przykleić na wierzch krążki z papieru/łotewer, żeby się nie różniły.

Cena
Najbardziej absurdalna rzecz w przypadku tej gry. Pudełko, które otrzymujemy, jest w połowie puste. A gra kosztuje mniej więcej tyle samo, co inne pozycje zawierające od groma wszystkiego. Nie rozumiem i nie zrozumiem.

Ogólnie polecam zagrać u kogoś przed zakupem, aby tę pozycję najpierw sprawdzić. Mi się podoba, nawet bardzo…. Ale w gust każdego gracza z pewnością Listy z Whitechapel nie trafią.

PODSUMOWANIE:
Plusy:
+ klimat
+ zmuszanie do myślenia
+ wykonanie tekturowych elementów i planszy
+ (zależnie od podejścia) zero losowości
Minusy:
- CENA w stosunku do zawartości
- wykonanie żetonów
- dla niektórych granie Kubą może być nużące
dodano: 2014-03-16 Starcie umysłów w wiktoriańskim Londynie autor: tvaruk

ZALETY:

+ Czysta, nieskażona losowością walka Kuby Rozpruwacza i policji o to, która strona ostatecznie przechytrzy drugą
+ Eleganckie, bardzo klimatyczne wykonanie
+ Proste zasady, więc można w to grać z nowymi graczami
+ Dobrze gra się przy każdej liczbie graczy, czy 1 na 1 czy 1 na 5 (w drugim przypadku zdarzają się jednak dłuższe przestoje na kłótnie co zrobić teraz:))

WADY:

- żetony, choć dobrze wykonane, dość szybko się ścierają, więc czasem można odróżnić zakryty jeszcze (i w założeniu - tajny) żeton zanim zacznie się gra
- gra może być trochę zbyt surowa dla niektórych fanów gatunku - w Fury of Dracula są umiejętności specjalne i efekty na kartach
- cena, bo w pudełku nie znajdziemy zbyt wiele elementów

LzW to produkcja podobna do Mr. X/Scotland Yard/Fury of Dracula, gdzie jeden z graczy niewidoczny na planszy ucieka, a reszta, chodząc po planszy, stara się wydedukować gdzie jest i schwytać go, zanim ukryje się w swojej kryjówce. Policjanci mają cztery podejścia i jeśli dobrze im idzie, z każdą kolejną nocą Kubie jest trudniej i napięcie przy stole rośnie. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, gdzie policja błąka się po planszy i niczego się nie dowiaduje albo wręcz przeciwnie, gdy Kuba zostaje schwytany "fartem" albo przez własny głupi błąd. Klimat jest nieco przyciężki (wszak każdą turę zaczynamy od zabójstwa prostytutki), a myślenia jest sporo, więc mimo prostoty zasad, nie jest to gra dla rodzin z małymi dziećmi. Tym niemniej, jeśli lubicie gry dedukcyjne i pasuje Wam brud londyńskich uliczek (a nie sympatyczne kolorki w Mr. Jacku, innej grze dedukcyjnej z tym samym tematem) to naprawdę warto ją sprawdzić.