gry planszowe strategiczne > Splendor: Pojedynek
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Splendor: Pojedynek

Splendor: Pojedynek

Taktyczna gra dla dwóch mistrzów jubilerskich!

cena:

89.90 79.90 PLN
(najniższa cena z 30 dni: 79.9) dostępność: dostępna
wysyłamy w: 24 godziny

dodaj do koszyka

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do
wiek: od 10 lat
czas gry: ok. 30 min.

wydawca: Rebel.pl (2022)
nr katalogowy: SCSPL2PL
projektant: Bruno Cathala , Marc André

wersja językowa: polska

Opis


Jako mistrz gildii jubilerów tworzysz misterne i majestatyczne ozdoby dla monarchów i innych potężnych przywódców świata renesansu, w zamian zyskując coraz większy prestiż i majątek. Na horyzoncie pojawił się jednak ambitny rywal! Stań z nim w szranki, zbieraj kamienie szlachetne, perły oraz złoto, a następnie twórz z nich ozdoby oraz drogocenną biżuterię. Zyskaj przychylność monarchów, zdobywaj prestiż i stań się najlepszym jubilerem!

Splendor: Pojedynek to nowa odsłona popularnej gry ekonomicznej, w pełni dostosowana do potrzeb planszówkowych par i duetów. Zawiera zmodyfikowany system dobierania znaczników klejnotów oraz zupełnie nowe karty z dodatkowymi umiejętnościami i premiami. Dzięki nim dwuosobowe rozgrywki będą jeszcze bardziej wymagające i ekscytujące!

Na czym to polega?
W swojej turze gracz bierze znaczniki z planszy albo wykorzystuje posiadane znaczniki do kupowania kart klejnotów, dzięki którym zdobywa punkty prestiżu i korony. Te z kolei zbliżają go do wygranej. Karty klejnotów zapewniają również dodatkowe umiejętności i premie, które obniżają koszt kolejnych kart. W ten sposób z każdą turą poszerzają się nasze możliwości zakupowe.

Aby wygrać, na koniec swojej tury gracz musi spełnić 1 z 3 warunków wskazanych na kafelku zwycięstwa.

Dlaczego pokochasz tę grę?
Podobnie jak w klasycznej odsłonie gry Splendor, tutaj również mamy do czynienia z wyścigiem o to, kto jako pierwszy spełni warunek zwycięstwa. Można tego dokonać na 3 różne sposoby, więc stale musimy pilnować drugiego gracza, dbając jednocześnie o własny zrównoważony rozwój.
Specjalna plansza, na której wykładamy znaczniki klejnotów oraz związane z nią dodatkowe zasady sprawiają, że także ten element gry nabiera strategicznego charakteru. Od teraz nie tylko możemy podbierać przeciwnikowi potrzebne kolory, ale też ograniczać jego możliwości w ich łączeniu!
Karty klejnotów w tej wersji zyskały specjalne umiejętności. Nie tylko produkują dla nas na stałe kryształy w odpowiednim kolorze, ale też zapewniają bonusy takie jak możliwość rozegrania dodatkowej tury, podkradanie przeciwnikowi znaczników czy dodatkowe przywileje.
Mimo modyfikacji gra zachowuje swój prosty charakter i nadal doskonale nadaje się na początek przygody z planszówkami.

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2023-02-05 Cathala - Midas gier dwuosobowych? :) autor: Krzysztof Budny

Klasyczny Splendor jest już grą… klasyczną. Są do niego poradniki strategiczne. Zarzuty dotyczące niezbalansowanych kart… są bezpodstawne – część kart jest łatwiej dostępnych, część chcemy zdobyć żeby nie wiem jaki był ich koszt (bo dają odpowiednio dużo punktów i pozwalają zdobyć zdobyć względy arystokratów), inne jak najszybciej. Stary Splendor jest troszkę grą o budowie minimalnego silniczka, a bardzo grą o zdobywaniu kart punktujących za pomocą jak najmniejszej liczby ruchów (co częściowo sprzęga się z budową silniczka). I nieodkrywaniu kart przeciwnikowi (np. nie wyszły żadne ,,białe", więc nie dobieram nic, czekam aż zrobi to przeciwnik, jeśli wyjdzie białe - zaklepuję złotem). Natomiast zdecydowanie nie jest grą o tworzeniu małych kombosów.

Co więc zrobił Bruno Cathala Splendorowi?
1. Wyrównał koszty kart i ich wartość punktową/umiejętnościową. Nie ma już kart dużo tańszych od pozostałych.
2. Podniósł koszt kart (zwłaszcza poziomu II i III).
3. Dodał dwa nowe warunki zwycięstwa, jednocześnie usuwając równą liczbę rund (nagła wygrana). Gra jeszcze bardziej jest wyścigiem. Teraz idziemy w 20 punktów na wszystkich kartach, 10 w jednym kolorze, lub w 10 koron. Zupełnym zbiegiem okoliczności jest, że 7 Cudów Świata: Pojedynek też ma 3 warunki zakończenia gry. Zmienia to tempo rozgrywki, bo mimo że wygrana na korony, albo 10 punktów w jednym kolorze jest mniej prawdopodobna, niż na punkty, to nie można jej kompletnie ignorować (podobnie jak zwycięstwa militarnego, albo naukowego w 7 Cudach).
4. Dodał specjalne zdolności kart (w tym podwójny wirtualny żeton)! To chyba największa nowość, jeśli chodzi o design kart. Specjalnych zdolności jest tylko kilka.
5. Dodał bezpośrednią interakcję w postaci zdolności specjalnej pozwalającej zajumać przeciwnikowi jeden żeton klejnotu. Niby mało, a potrafi okrutnie zaboleć.
6. Kompletnie zmienił sposób pozyskiwania żetonów klejnotów. Jest to zmiana, która najbardziej rzutuje na odbiór gry. Dotychczas żetonik (szton) był dostępny, lub nie. W liczbie, której pragniemy, lub nie. Teraz jest, ale być może absolutnie nie w grupie żetonów, które chcemy zgarnąć. Sposób dobierania żetonów w Splendorze Pojedynku jest zasadniczo grą w grze. Ba! Teraz grą w grze jest decyzja o uzupełnieniu rynku żetonów (podobnie jak w genialnym Sobku przy którym pracował Cathala), bo daje szerszy wybór, ale oddaje w ręce przeciwnika pionek przywileju. Nie można też niedoceniać dorzucenia nowego zasobu – pereł. Są tylko dwie. Jeśli podbierzemy obie, to przeciwnik musi się napocić, by nam je ukraść, albo będzie zmuszony płacić złotem.
7. Zmienił grę o umiejętnym zbieraniu zasobów, by kupić odpowiednio wysokopunktujące karty szybko w grę o… budowie silniczka. Karty II i III poziomu kosztują tyle, że musimy mieć nieco tańszych kart I poziomu, by w ogóle myśleć o zakupie czegoś droższego.
Niby konstrukcja ta sama, idea identyczna, sposób budowania małego silniczka w gruncie rzeczy bez zmian, ale kilka dorzuconych elementów i poprawek, przestrzenna łamigłówka na głównej planszy tworzą ze Splendoru Pojedynku zupełnie inny produkt. Co ciekawe – cięższy i wymagający więcej od gracza niż wersja wieloosobowa. Jest ciekawie i cholernie intensywnie. Nie można pozwolić sobie na odpuszczenie choćby na chwilę uwagi, możliwości przeciwnika, stanu planszy i dostępnych kart. Rozgrywka jest bardzo taktyczna, ale ze względu na to, że raczej nie zaklepujemy kart o wysokich wartościach punktów zwycięstwa (więc rotacja w II i III rzędzie jest – przynajmniej na początku – dużo mniejsza niż w starym Splendorze), możemy ,,iść” w określoną drogą kartę (ale nadal można i czasem należy pivotować w innym kierunku, to przecież wyścig).
Jakość wydania jest świetna, chociaż jeśli o mnie idzie, to karty mogłyby być nieco większe (lub posiadać ikonki powiększone o jakieś 20-30%). Grafiki nie są może dziełami sztuki od Vincenta D., ani nie tchną uroczą kreską w stylu Asterixa jak w Sobku, ale są bardzo estetyczne. Kolejna świetna dwuosobówka od Brunona Cathali. Dla fanów starego Splendoru szukających intensywniejszych doznań i nie tylko. Świetna dwuosobówka.
7 Cudów, Sobek, Splendor - czego nie zdwuosobuje Cathala jest złotem.