gry planszowe strategiczne > Sobek (edycja polska)
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Sobek (edycja polska)

Sobek (edycja polska)

Trwa budowa świątyni poświęconej egipskiemu bogowi zwanemu Sobek

cena:

86.90 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: 2
wiek: od 10 lat
czas gry: ok. 20 min.

wydawca: Hobbity (2022)
projektant: Bruno Cathala

wersja językowa: polska

Opis


Trwa budowa świątyni poświęconej egipskiemu bogowi zwanemu Sobek. Znajdujący się w pobliżu ogromny targ nieustannie zaopatrywany jest przez feluki i pirogi pływające po Nilu. Zarówno Twoja Gildia Kupców, jak i Gildia Twojego przeciwnika są zdeterminowane, by wykorzystać te niewiarygodną okazję do wzbogacenia się. Bóg Sobek może przechylić szale zwycięstwa, oferując swoje względy najmniej skorumpowanemu kupcowi..
-----------------------------------------------------------------------
Sobek dla 2 graczy to nowa, dwuosobowa wersja znanej gry Brunona Cathali. Twórz najlepsze zestawy Towarów, jednocześnie kontrolując opcje przeciwnika. Wykorzystuj potężne zdolności Postaci i żetony Pirog. Bądź ostrożny, gdyż niektóre Twoje decyzje mogą nosić znamiona korupcji, za którą przyjdzie Ci potem zapłacić wysoką cenę...

Zawartość:
1 duża plansza Targu
2 małe plansze Korupcji
55 żetonów Towarów
10 żetonów Postaci
13 żetonów Pirog
13 żetonów Debenów
1 woreczek
1 pionek Ankh
2 duże pomoce graczy
1 instrukcja

Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2023-01-31 Najlepsza gra dwuosobowa ostatnich lat autor: Krzysztof Budny

Niesamowite, że 2-osobowy Sobek nie doczekał się większej liczby recenzji w polskim Internecie (i sklepach internetowych). Nie wiem czy wynika to z niewielkiego zainteresowania, słabej promocji, tematu nieprzyjmującego się w kraju nad Wisłą. A to doskonały tytuł. Autentycznie, jedna z najlepszych interaktywnych (ale nie bitewno-wojenno, jak NHex, albo abstrakcyjnych jak projekt Gipf) dwuosobówek na rynku, jeśli po prostu nie najlepsza!
Na początku był Sobek. Ale nie ten dwuosobowy. Na początku był Sobek od Brunona Cathali dla graczy od 2 do 4, wydany przez GameWorks w serii pudełek, w której ukazał się m.in. doskonały Jaipur Sebastiana Pauchona. Pierwowzór był dość losowy, zwłaszcza na większa liczbę graczy. Karty zbierało się w wyłożonym rzędzie. Pierwsza od lewej za darmo, jeśli brało się kolejną na prawo, pominięte wpadały do puli korupcji gracza. I to ten element sprawiał, ze gra była wyjątkowa… i diablo losowa. Karty zbieraliśmy by tworzyć z nich zestawy i punktować za nie. Następnie pod koniec każdej (z 3?) rund cofaliśmy się na torze punktacji (na którym przedstawiono pod liczbami kilka różnych symboli) do poprzedniego symbolu tyle razy, o ile więcej elementów mieliśmy w korupcji od drugiego przeciwnika. Możliwość wycelowania sensownie w punkty nie cofające nas o kilometry była prawie zerowa. Pozostawał po grze drobny niesmak, pomimo widocznej świetnej ręki Pauchona do tworzenia gier o zarządzaniu ryzykiem (jest w tym nieco kniziowego uroku, ale jednak zrobionego… bardziej po francusku?). Gra nie jest już dostępna niestety, a na aukcjach osiąga zawrotne ceny, jak na małą karcianeczkę. Reimplementacją była gra Oliver Twist, ale jest mało znana i trudno dostępna również.

Sobek dla 2 graczy rozwiązuje absolutnie wszystkie problemy swojego starszego, wieloosobowego ojczulka i stanowi Magnum Opus współpracy B. Cathali i S. Pauchona. Nie zbieramy już zasobów (zboże, bydło, marmur, heban i kość słoniowa) z liniowej wystawki (jednowymiarowej), a z kafelków rozłożonych na dwuwymiarowej 6x6 tablicy. Wędrujemy uroczym pionkiem o kształcie krzyża ankh po planszy, ustawiając go tak, jak wskazuje kierunek na dobranym kafelku. Jeśli dobrałem kafelek ze skośną linią, to mój przeciwnik może dobrać kafelek tylko po skosie od niego, itd. Sąsiadujące kafelki bierzemy bez konsekwencji, każdy dalszy oznacza, że dobierzemy do korupcji kafelki pominięte. Zbieramy je, by później je sprzedać (w zestawach min. 3 sztuk), otrzymując punkty (liczba żetonów x liczba symboli skarabeuszy w zestawie).

Świetny myk nr 1:
Zestawy tego samego typu łączą się, więc jeśli na początku gry zagrałem 3 zboża, a na koniec jeszcze 4, to w zestawie mam łącznie 7. Ale po co sprzedawać, marnując ruch (który mógłbym wykorzystać na zbieranie więcej, więcej, więcej)? Więc są emocje, bo chcę powiększać zestawy, które już mam.

Świetny myk nr 2:
Ano dlatego, że sprzedaż 5 pierwszych zestawów wiąże się z dobraniem żetonu pirogi dającego często świetne dodatkowe możliwości. Czyli mamy marchewkę zachęcającą do szybszej sprzedaży i niebunkrowania zasobów. Przy czym na początku żetonu piróg są zasłonięte, więc jest element ekscytacji – co fajnego mamy w danym rozdaniu (nie wszystkie rzeczone żetony wchodzą do gry). Czy jest kij?

Świetny myk nr 3:
Są żetony z zasobami (li tylko) i takie z… postaciami (zaskoczenie!) mającymi specjalne zdolności (ale nadal można używać ich jako zasobów w zestawach, uf). Dwie z nich działają dość niemiło na przeciwnika. Zmuszają go do odrzucenia kafelków z ręki do 6. Czy nie warto więc bunkrować nic na ręce? Warto, ale pod warunkiem, że wiemy, że te 2 kafelki zeszły już z planszy (a może oba mamy my). A może warto, bo wiemy, że przeciwnik nie ma jeszcze żadnej postaci na ręce (wiemy ile i jakie rewersy kafelków ma przeciwnik – tu pojawia się drobna wada gry – serio bardzo przydałby się stojaczek na kafelki dla każdego). Kiedy więc mamy odłożone mnóstwo kafelków i przeciwnik dobiera postać (sami mu pewnie taką opcję podstawiliśmy pod nos!), to… znowu emocje, żeby szybko zrzucić jak najwięcej kafelków z ręki!

Świetny myk nr 4:
Korupcja! Ciągle wisi nad nami jej konsekwencja. Na koniec gry gracz z mniejszą(!) liczbą żetonów w korupcji dostaje żetony debenów (po prostu punktów zwycięstwa, o wartościach od 3 do 9): 1 za posiadanie mniejszej ich liczby i 1 za każde 3 żetony mniej, niż przeciwnik (więc jeśli mam tylko 2 mniej, to dostaję ledwo jeden żeton). Niby nic – nie cofamy się w punktacji jak protoplaście, a tylko przeciwnik dostaje punkty. I możemy oszacować jak dużo – można policzyć średnią wartość żetonu itd. Korupcji można też pozbyć się za pomocą 2 z żetonów postaci (ale pozbywamy się żetonów jednego rodzaju, np. cały marmur wylatuje z korupcji). Możemy też korupcję wrzucić na rękę za pomocą jednego z żetonów pirogi – mumifikacji.

Świetny myk nr 5:
Gracz może, prowadząc odpowiednio pionek ankh, doprowadzić do szybszego końca gry! To bardzo kniziowy sposób – gracze swoimi decyzjami wpływają na to, kiedy skończy się partia (vide Samuraj, ale też Jaipur Pauchona przecież). Przeciwnik zbiera dużo zboża, ale ma mało skarabeuszy? A ja poszedłem w towary trudniej dostępne, ale już nastukałem punktów (+ może żetonami debenów, które można też zdobywać podczas gry)? Spoko, wprowadzę pionek tak, że więcej kafelków (zwłaszcza tych ze zbożoskarabeuszami – sic!) nikt nie dobierze i… łup. Gra się skończy niedługo, być może wygram 30:15 (długie partie potrafią kończyć się z około 90 punktami u zwycięzcy).

Świetny myk nr 6:
Kierunek ruchu pionka ankh jest wskazywany przez żeton na którym wylądowaliśmy. Tworzy to wspaniałą, dwuwymiarową łamigłówkę, w której chcemy wpędzić przeciwnika na żetony nieprzydatne dla niego, albo właśnie podstawiamy mu pod nos te, na które ma chrapkę, tylko po to, żeby postawił pionek na żetonie wskazującym nasz upragniony towar. Samo to mogłoby stanowić udaną grę. Zresztą – Cathala eksperymentował z tym systemem już wcześniej (Insert jest tylko tym i o tym – kafelki, kierunki i gotuje mój mózg całkiem elegancko; niczym innym przecież też nie jest Pięć Klanów i Longhorn, jak zabawą na kwadratowej planszy i dostosowywaniu swoich ruchów tak, żeby dać jak najmniej przeciwnikowi i jak najwięcej sobie).

Świetny myk nr 7:
Gracz ma zasadniczo tylko 2 opcje – wyłożyć zestaw żetonów, albo dobrać kafelek. No dobra, może też wyłożyć/zagrać żeton postaci i wykonać jej akcję, ale nadal to tylko – dobierz żeton na rękę albo pozbądź się żetonu/ów z ręki (jak w klasycznej karciance). To ograniczenie zastosowano z powodzeniem w Jaipurze (Pauchon) i 7 Cudach Pojedynku (Cathala, specjalnie jest w myku nr 7). Świetne, można przeciwnika przeczekać, można przeć do przodu zbierając co się da.
Mam za sobą naście partii w Sobka na żywo i kilkaset online i nie mam dość. To fantastyczny tytuł, któremu jedno co można zarzucić, to rzeczywiście brak rynienek na kafelki (bo trzymanie 12 w dłoni i ciągłe ich przeglądanie jest średnio wygodne). Gra jest pełna interakcji, ukrytych warstw taktycznych decyzji (jak cebula lub ogry), które można powoli odkrywać. Czy jest strategiczna? Tak, chociaż taktyka jest ważna, wykorzystywanie okazji, czasem zmiana upatrzonych priorytetów. Czy partie są powtarzalne? Moim zdaniem dużo mniej niż w wymienionych 7 Cudach Pojedynku. Mniej również niż w Jaipurze (chociaż Jaipur to design czystszy, bardziej ,,elegancki”, bez specjalnych zdolności postaci itd.). Zdecydowanie, absolutnie polecam, top topów jeśli chodzi o dwuosobowe gry pojedynkowe.

A co najlepsze – do gry wyszedł w ubiegłym roku dodatek (niestety niedostępny w wersji polskiej). Jest doskonały i dorzuca więcej zarządzania ryzykiem do gry.

Polecam!