GRY STRATEGICZNE
Rise of Empires
Narodziny Imperiów
cena:
179.00 59.90 PLN(najniższa cena z 30 dni: 59.9)
wysyłamy w: niedostępny
Podstawowe informacje:
liczba graczy: od 2 do 5
wiek: od 12 lat
czas gry: ok. 120 min.
wydawca: Phalanx Games
projektant: Martin Wallace
wersja językowa: polska
Opis
Grający w Rise of Empires (od 2 do 5 osób) kontrolują wielkie cywilizacje, które rozwijają się i ewoluują w trakcie drogi przez wieki historii ludzkości. Początkowo cywilizacja gracza jest słaba, jednak dzięki przemyślanej grze zgromadzi ona bogactwa i ziemie, które pozwolą jej stać się jednym z wielkich Imperiów. Cała rozgrywka w Rise of Empires dzieli się na trzy Ery. Na każdą z Er składają się dwie tury gry. Kolejność ruchów graczy w drugiej turze będzie rozgrywana w lustrzanym odbiciu kolejności z pierwszej tury. Podstawowym mechanizmem gry jest Tor Akcji, na którym gracze zaznaczają wykonane przez siebie akcje w danej turze gry. W kolejnej turze gracze będą wykonywali swoje akcje w odwrotnej kolejności, ściągając z Toru Akcji umieszczone tam w poprzedniej turze znaczniki. W grze istotne jest więc dalekosiężne planowanie podczas wybierania akcji i czujne śledzenie ruchów innych graczy. Gracze będą mogli wybierać wśród wielu akcji, takich jak: rozwój technologiczny, zagospodarowanie nowego terytorium, założenie miasta (jak i budowa Cudu Świata), handel, czy podbój Imperium na mapie świata. By rozwijać swoją cywilizację, gracze muszą zdobywać żywność, zasoby, złoto oraz zwiększać bazę własnej populacji, bez której nie da się toczyć wojen i zagospodarowywać nowych regionów. Ale świat nie jest bez granic, dlatego rywalizacja o najlepsze zasoby będzie zacięta. Celem graczy jest posiadanie jak największej ilości punktów zwycięstwa pod koniec gry. Punkty zwycięstwa zdobywa się dzięki rozwojowi technologicznemu, budowie miast, handlowi towarami i podbiciu jak największego Imperium. Gra Rise of Empires ma przystępny czas rozgrywki, pełną partię dla pięciu osób można rozegrać w trzy godziny.
Recenzje naszych klientów:
zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną
dodano: 2011-05-26
Niedoceniony tytuł ostatnich lat
autor:
Sebastian Lipka
Gra Martina Wallace opisywana jako cywilizacyjna, a tak na prawdę gra typu area control z elementami budowy cywilizacji. Gra przeznaczona dla 2-5 graczy, przy czym zabawa zaczyna się od 4. Przy dwóch osobach mapa świata, który mamy podbić, jest zbyt duża i cała walka na niej (jeżeli już do niej dojdzie) kończy się na zabezpieczeniu tyłów i lekkich starć na froncie. Ciut lepiej w 3 osoby, ale skrzydła rozwija przy 4 i 5. Gra posiada genialny wprost mechanizm wydawania akcji na torze akcji: jeżeli zaplanujesz i wykonasz akcję w turze A, możesz to zrobić w turze B, w przeciwnym razie nie. Kilka razy już widziałem zawiedzione miny graczy, którze np chcieli wybudować cud świata w turze B, tylko że zapomnieli o budowie miasta w turze A :-). Co z tego, że masz masę zasobów do handlu w turze B, skoro nie handlowałeś w turze A, itp. Gra posiada sporo negatywanej interkacji, która przejawia się w wojnach na planszy. Świetna jest mechanika wojny, w której do rozstrzygnięcia sporu nie używamy żadnych kostek, oraz nie ma trywialnego mechnizmu 1:1 tzn atakuję przeciwnika 1 kostką: 1 moja kostka ginie i jedna kostka przeciwnika. Tutaj mamy do dyspozycji żetony imperium, które pozwalają wywołać wojnę, jednażkę straty nasze i przeciwnika są z góry zaplanowane, tak więc dobrze planując jesteśmy w stanie przewidzieć wynik wojny na danym terenie. Gra w pełnym składzie, przy sprawnie działających graczach do rozegrania w 2,5-3 godziny.Jest to raczej ciężki tytuł, nie dla okazyjnych graczy, ale dający wiele satysfakcji z wygranej, oraz tematów do dyskusji i analiz na temat poszczególnych zagrań. Gra wybacza błędy popełnione na samym początku gry. Jest to dobry sygnał dla osób, które zagrają w nią pierwszy raz i nie pójdzie im dobrze w pierwszych ruchach - nie ma problemu, nie oznacza to, że już do końca gry będą tylko statystami, i nie powinno spowodować swoistego zniechęcenia. Jest jescze masę sposobów na odbicie. Osobiście jeden z moich ulubionych tytułów oraz jedna z najbardziej chyba niedocenionych gier ostatnich lat. Moim zdaniem wynika to z faktu, że wszyscy spodziewali się typowej gry cywillizacyjnej, gdzie buduje się miasta, wymyśla technologie, zbiera zasoby, buduje armie i podbija inne cywilizaje. Tutaj to wszystko jest, ale na tyle okrojone, że gra traci na "cywlizacyjnym" rozmachu. O wiele bliżej jej do tytułów takich jak Struggle of Empires niż do Cywilizacji poprzez wieki. Podsumowując: gra warta zakupu, bardzo ciekawa, emocjonująca, raczej ciężka i jak już pisałem wcześniej: najbardziej niedoceniony tytuł ostatnich lat. Polecam
Gra Martina Wallace opisywana jako cywilizacyjna, a tak na prawdę gra typu area control z elementami budowy cywilizacji. Gra przeznaczona dla 2-5 graczy, przy czym zabawa zaczyna się od 4. Przy dwóch osobach mapa świata, który mamy podbić, jest zbyt duża i cała walka na niej (jeżeli już do niej dojdzie) kończy się na zabezpieczeniu tyłów i lekkich starć na froncie. Ciut lepiej w 3 osoby, ale skrzydła rozwija przy 4 i 5. Gra posiada genialny wprost mechanizm wydawania akcji na torze akcji: jeżeli zaplanujesz i wykonasz akcję w turze A, możesz to zrobić w turze B, w przeciwnym razie nie. Kilka razy już widziałem zawiedzione miny graczy, którze np chcieli wybudować cud świata w turze B, tylko że zapomnieli o budowie miasta w turze A :-). Co z tego, że masz masę zasobów do handlu w turze B, skoro nie handlowałeś w turze A, itp. Gra posiada sporo negatywanej interkacji, która przejawia się w wojnach na planszy. Świetna jest mechanika wojny, w której do rozstrzygnięcia sporu nie używamy żadnych kostek, oraz nie ma trywialnego mechnizmu 1:1 tzn atakuję przeciwnika 1 kostką: 1 moja kostka ginie i jedna kostka przeciwnika. Tutaj mamy do dyspozycji żetony imperium, które pozwalają wywołać wojnę, jednażkę straty nasze i przeciwnika są z góry zaplanowane, tak więc dobrze planując jesteśmy w stanie przewidzieć wynik wojny na danym terenie. Gra w pełnym składzie, przy sprawnie działających graczach do rozegrania w 2,5-3 godziny.Jest to raczej ciężki tytuł, nie dla okazyjnych graczy, ale dający wiele satysfakcji z wygranej, oraz tematów do dyskusji i analiz na temat poszczególnych zagrań. Gra wybacza błędy popełnione na samym początku gry. Jest to dobry sygnał dla osób, które zagrają w nią pierwszy raz i nie pójdzie im dobrze w pierwszych ruchach - nie ma problemu, nie oznacza to, że już do końca gry będą tylko statystami, i nie powinno spowodować swoistego zniechęcenia. Jest jescze masę sposobów na odbicie. Osobiście jeden z moich ulubionych tytułów oraz jedna z najbardziej chyba niedocenionych gier ostatnich lat. Moim zdaniem wynika to z faktu, że wszyscy spodziewali się typowej gry cywillizacyjnej, gdzie buduje się miasta, wymyśla technologie, zbiera zasoby, buduje armie i podbija inne cywilizaje. Tutaj to wszystko jest, ale na tyle okrojone, że gra traci na "cywlizacyjnym" rozmachu. O wiele bliżej jej do tytułów takich jak Struggle of Empires niż do Cywilizacji poprzez wieki. Podsumowując: gra warta zakupu, bardzo ciekawa, emocjonująca, raczej ciężka i jak już pisałem wcześniej: najbardziej niedoceniony tytuł ostatnich lat. Polecam
dodano: 2010-08-15
Cywilizacyjny Wallace
autor:
pogons
Gra Rise of empires to jedna z lepszych pozycji wydanych przez zdolnego anglika, ktory zawsze potrafic zrobic ciekawa mechanike oraz nieciekawa instrukcje:) Tutaj jest nie inaczej. Gra opowiada o rozwoju cywilizacji jednak w jej trakcie gracze nie maja poczucia budowy imperium przez wieki, ktore towarzyszy przy Cywilizacji. Machnika natomiast jest elegancka i jak to bywa u Wallace'a wymaga planowanie a zle posuniecie potrafi zawazyc czasem na cala rozgrywke. Nie zaglebiajac sie w szczegoly mechaniczne (najogolniej jest to worker placement z twistem polaczony z aeria control) spokojnie mozna powiedziec ze wszystko tu dziala tylko szkoda ze nie wynika to jasno z instrukcji. Kolejnym mankamentem gry jest szata graficzna, ktora jest dosc specyficzna i w swojej specyfice brzydka. Czlowiek ma wrazenie jakby niektore elemnty nie pasowaly do siebie (np budynki i lady). Pomimo niezbyt pochlebnych opinii na temat niektorych aspektow tej pozycji uwazam iz jest to bardzo dobra gra. Porownalbym ja do El grande i powiedzial ze jest zdecydowanie lepsza, bo ciekawsza i bardziej klimatyczna no i dosyc dobrze sobie radzi ze skalowalnoscia (ale jak to bywa w tego typu grach - im wiecej tym lepiej). Jesli wahasz sie przed zakupem to powiem tak: jezeli nie masz dobrej gry aera control a chcialbys to polecam w ciemno! a posiadaczom El grande polecam sprzedaz i zakup tej pozycji:)
Gra Rise of empires to jedna z lepszych pozycji wydanych przez zdolnego anglika, ktory zawsze potrafic zrobic ciekawa mechanike oraz nieciekawa instrukcje:) Tutaj jest nie inaczej. Gra opowiada o rozwoju cywilizacji jednak w jej trakcie gracze nie maja poczucia budowy imperium przez wieki, ktore towarzyszy przy Cywilizacji. Machnika natomiast jest elegancka i jak to bywa u Wallace'a wymaga planowanie a zle posuniecie potrafi zawazyc czasem na cala rozgrywke. Nie zaglebiajac sie w szczegoly mechaniczne (najogolniej jest to worker placement z twistem polaczony z aeria control) spokojnie mozna powiedziec ze wszystko tu dziala tylko szkoda ze nie wynika to jasno z instrukcji. Kolejnym mankamentem gry jest szata graficzna, ktora jest dosc specyficzna i w swojej specyfice brzydka. Czlowiek ma wrazenie jakby niektore elemnty nie pasowaly do siebie (np budynki i lady). Pomimo niezbyt pochlebnych opinii na temat niektorych aspektow tej pozycji uwazam iz jest to bardzo dobra gra. Porownalbym ja do El grande i powiedzial ze jest zdecydowanie lepsza, bo ciekawsza i bardziej klimatyczna no i dosyc dobrze sobie radzi ze skalowalnoscia (ale jak to bywa w tego typu grach - im wiecej tym lepiej). Jesli wahasz sie przed zakupem to powiem tak: jezeli nie masz dobrej gry aera control a chcialbys to polecam w ciemno! a posiadaczom El grande polecam sprzedaz i zakup tej pozycji:)
Dużo, solidnie i grubo. Tak w skrócie można opisać to co zastaniemy po otwarciu pudełka, zresztą też dużego. Zdaje się, że wydawcy przyświecała idea, aby wagą pudełka wypełnionego elementami gry dać sygnał potencjalnemu nabywcy, że gra do lekkich nie należy. Także oprawa graficzna wpisuje się w to założenie idealnie. Wygląd dosyć surowy, w stonowanych kolorach, z mapą stylizowaną na czasy pamiętające co najmniej Napoleona. Jeden rzut oka i widać, że to nie gra dla dziewczynek czy miłośników kolorowych, plastikowych figurek przerzucających się wiaderkami równie kolorowych kości. Wygląd gry daje jasny sygnał, że tu i teraz ścierają się wielcy tego świata, imperium powstaje przeciwko imperium, a litości nikt okazywać nie zamierza. Walcz lub giń! Zdaje się krzyczeć do nas gra całym swoim jestestwem.
Dwóch do pięciu graczy w ciągu dwu-, a nawet pięciogodzinnej rozgrywki, stojąc na czele wielkich imperiów, będzie starało się poprzez rozwój miast, technologii i zajmowanie nowych terenów sprawić, aby ich imperia były jeszcze większe i okazalsze, a w przypadku remisu także i najbogatsze.
Gra podzielona jest na trzy ery, a te z kolei składają się z fazy A i B. Na początku tury A wszyscy gracze dysponują 6 akcjami. Akcje te wykonuje się naprzemiennie zgodnie z kolejnością graczy w turze. Gracze mają więc do wyboru akcję zasiedlania nowych obszarów, handlu, rozwoju technologicznego, budowy miast oraz podboju nowych terytoriów na mapie świata, umocnienie już tych zdobytych oraz prowadzenie wojen. Wybór jest więc spory, a akcji tylko 6. Pojawia się więc dylemat. Dodatkowo w zależności od liczby graczy, akcje mogą być wybierane w sumie tylko określoną ilość razy w turze. Stajemy więc przed kolejnym wyborem. Dodatkowo to jakie akcje będziemy mogli wykonać w fazie B, zależy od tego jakie akcje wybraliśmy w fazie A! Teraz bowiem, akcje wykonujemy nie poprzez położenie znacznika na torze akcji, ale poprzez jego zdjęcie. Tak więc kolejna ważna decyzja i wybór do podjęcia. Nie ukrywam, że im więcej w grze możliwych decyzji do podjęcia i niejednoznacznych wyborów tym bardziej taką grę cenię. W przypadku Rise of Empires, jest w tym aspekcie gry bardzo dobrze.
Po raz kolejny autorowi udaje się mnie zaskoczyć i przy wykorzystaniu sprawdzonych elementów mechaniki z dodatkiem nowego podejścia do wyboru akcji w fazie B, na tyle umiejętnie łączy te elementy ze sobą, że gra choć nie poraża innowacyjnością to daje to co najważniejsze, a mianowicie ogromną satysfakcję z rozgrywki. No bo w końcu chodzi o to żeby gry cały czas nas zaskakiwały nowymi rozwiązaniami czy żeby po prostu dobrze się w nie grało? Odpowiedź jest prosta. Jedno i drugie! Dlatego Rise of Empires jest dla mnie grą prawie idealną.