gry planszowe strategiczne > Royal Visit
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Royal Visit

Royal Visit

Zdobądź zaufanie króla i wygraj grę!

cena:

94.90 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: 2
wiek: od 12 lat
czas gry: od 20 do 30 min.

wydawca: Iello (2006)
nr katalogowy: IEL51727
projektant: Reiner Knizia

wersja językowa: angielska
instrukcja: angielska

Opis w serwisie BGG

Opis


An unusual, complex, yet tightly balanced board/card game for two from the prolific Reiner Knizia. The original title, "Auf der Reeperbahn...," alludes to a popular German movie from 1954.

Near the center of a 17-space track start the six game figures which the players compete to attract to their opposite ends of the board. You play as many cards of the same color on your turn as you wish, and much of the movement is a direct result of card play: e.g., by playing a red 4 you bring the red figure ("Rote Lola" or "Dancing Deb") 4 spaces closer to your end of the board.

However, there are special tricks and restrictions which must be learned and held firmly in mind before the sense of the game begins to emerge. The central green figure ("Brilli-Lilli" or "Saucy Sue") which wins for you if the game ends with her on your half of the board, for example, can only move within the bounds of her "bodyguards," two grey figures. The yellow figure ("Blonde Hans" or "Handsome Hal") can summon, without benefit of a card played, any of these three figures to his square. The companion green figure ("Schampus-Charly" or "Champagne Charlie") which can also win the game if you get him into one of the two spaces at your end of the board (your "nightclub"), only moves toward you if the board situation at the end of your turn involves both bodyguards on your half of the board and/or one (or more) of the other figures in your nightclub. And so on.

The game, part of the Kosmos two-player series, is one of attack and counterattack, defense and forward thinking, and can be won early or on the turn of the last card on the second time through the deck. At 10-20 minutes, it begs to be played again immediately.

Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2023-02-06 Niezauważany brylant dwuosobówek autor: Krzysztof Budny

Royal Visit jest reedycją starszej gry Reinera Knizii z 2006 roku - Times Square (lub jak kto woli - Auf der Reeperbahn nachts um halb zwei (sic!)). W poprzedniej wersji mieliśmy za zadanie skusić zieloną niewiastę, by odwiedziła właśnie nasz przybytek, a nie przeciwnika. Zagrywaliśmy w tym celu karty kilku różnych postaci. Zupełnym przypadkiem znajdują się od siebie w odległości 17 pól, po przeciwnych stronach uliczki. Pani w zieleni chroniona jest przez dwóch szarych ochroniarzy (Kevinów Kostnerów?) za których poruszać jej się nie wolno (jeden od strony mojego klubu, drugi przeciwnika). Była też Lola w czerwieni, której karty ruchu mogły robić za jokera dowolnego innego koloru. Był też żółty (bo blond) Handsome Hal, który potrafił przyciągnąć do siebie dowolną postać (bo miał akordeon! I przyciąganie było obwarowane pewnymi dodatkowymi malutkimi regułkami, ale intuicyjnymi).
W nowej wersji zamiast zielonej Lili, czyli głównego pionka mamy figurkę króla. Zamiast ochroniarzy, dwie… strażniczki z przybocznej gwardii (? Sic!), zamiast czerwonej Loli, która umiała zwodzić i zagrywać swoje karty, jako innych postaci, mamy nadwornego pazia, a zamiast przystojnego Hala, przyciągającego dźwiękami akordeonu – maga. Zmiana na maga i pazia (dżoker!!) jest świetna intuicyjnie i tematycznie. Panie ochroniary… yyyy… pozostawię bez komentarza. Poprzedni temat miał swój niebywały urok (bo ileż gier z przystojnym Halem z akordeonem?), ale rozumiem, że generyczne fantasy może się lepiej sprzedawać.
Mniejsza o temacie i wykonaniu. Jak się w to gra? W swojej turze zagrywam dowolną liczbę kart jednego koloru. Tyle. I aż tyle. Potem uzupełniam rękę do ośmiu kart. Jest więc zarządzanie ręką, odkładanie mocnego ruchu na później (tylko po to, żeby przekonać się, że już jest niemożliwy), jest przeciąganie liny (króla!). Zasadniczo to tylko to, przeciąganie liny, ze sprytnym użyciem kart, w odpowiedniej kolejności. I mnóstwo, serie mnóstwo emocji.
Royal Visit ma w sobie coś z klasycznych gier karcianych – odczucia nieco podobne do Schotten Totten (Bór), jednak przyprawione o próbę zarządzania 5 postaciami, próbami odpowiedzi na przeciwnika zdobywającego przewagę w pewnym rejonie, np. widzę że przeciwnik ściągnął na swoją stronę maga w okolice zamku. W kolejnym ruchu przywoła strażnika, potem przesunie maga i może przywołać króla. Czy mam działać z drugą strażniczką i kartami króla, czy przeciągnąć kilka kroków pionek maga? Czy zdążę, jeśli wybiorę pierwszy wariant? W tej grze serio emocjonujemy się tym, co dociągniemy na rękę w kolejnym ruchu. Cudowny, wspaniały, emocjonujący tytuł… bo losowy? Tak i nie. To gra o zarządzaniu ryzykiem (jak 99% tytułów od Herr Doktora), więc tak. Jest losowo, bywa boleśnie, a bywa cudownie, kiedy nasz plan sprytnego wymuszenia na przeciwniku nieoptymalnych ruchów powiedzie się w stu procentach. Albo… gdy okaże się, że ten zbyt długo ignorował żeton z koroną (który przesuwa się w stronę aktywnego gracza, jeśli w jego zamku znajduje się jakaś postać, oraz jeśli król z obstawą jest po jego stronie planszy) i ten zawędrował do naszego zamku powodując zakończenie gry na… drugi sposób (albo korona dociera do zamku, albo król i wygrana).
Cudowne przeciąganie liny. Świetnie wydane przez Iello – materiałowa plansza, ciężkie drewniane piony, szkoda tylko, że niekoniecznie uda się zmieścić w wyprasce zakoszulkowane karty. Grafiki w grze są świetne i spójne.

Royal Visit przeszła w Polsce bez echa (a szkoda, bo zmiana tematu – tylko błagam, nie znowu antropomorfizowane zwierzęta – mogłaby wyjść grze na dobre), na świecie chyba też. Niestety, bo to doskonała gra dwuosobowa mistrza Reinera. Nieco bardziej złożona od Schotten Totten i Zaginionych Miast, mniej skomplikowana od Władcy Pierścieni: Konfrontacji ale zdecydowanie dająca nie mniej od tych tytułów zabawy. Nie każdy ją pokocha, ale z pewnością nie pozostawi graczy obojętnymi.
To nie nieoszlifowany diament, ale brylancik gier dwuosobowych.