gry planszowe strategiczne > Tyrants of the Underdark
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Tyrants of the Underdark

Tyrants of the Underdark

Gra typu territory control z elementem budowania talii rozgrywana w świeci D&D

cena:

299.90 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do 4
czas gry: od 60 do 60 min.

wydawca: Gale Force Nine (2016)

wersja językowa: angielska
instrukcja: angielska

Opis w serwisie BGG

Opis


Each player leads a house of Drow in a section of the Underdark below the Sword Coast. The Drow house is represented by a deck of cards, with each card being a minion in that player's deck. Each minion belongs to one of five aspects of Drow society, and those aspects correspond to different strategies in the game, e.g., malice minions excel at assassinating opponents' troops, while ambition minions are best at recruiting additional minions and promoting minions to your "inner circle", which is a special zone that increases their value at the end of the game.

When you set up the game, you create an 80-card deck by shuffling two 40-card half-decks together, with the half-decks being Drow, Dragons, Demons, and Elemental Evil.

A central marketplace has new minions that can be recruited through influence, one of two resources in the game; purchased cards are placed in your discard pile, then shuffled together with other cards in your deck when needed. The other resource is power, which allows you to place troops on the game board, expand your forces across the map of the Underdark, manipulate happenings in the city, and assassinate enemy troops.

Players gain points by controlling sites, recruiting valuable minions, promoting minions to your inner circle, and assassinating troops, and whoever ends the game with the most points wins.

Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2020-01-16 polecam autor: Przemysław Cymer

Gra dla 2-4 graczy na 90-120 min. Grałem tylko w 4 i gra się znakomicie. Zasady bardzo proste i grę rozstawia się bardzo szybko. Nowe osoby można nauczyć gry w 10 min. Gra nie zajmuje dużo miejsca, ale kawałek stołu na plansze się przyda. Poza pionkami, kartami nie zawiera dużej ilości elementów. Jest to deck builder z mechanika worker placement. Połączenie obu mechanik jest rewelacyjne.

Mam kilka deck builderów w kolekcji i jest to zdecydowania najlepsza z nich.
Jednym z powodów jest mechanika promowania kart. Można pozbywać się słabszych albo promować lepsze, żeby zdobywać więcej punktów zwycięstwa. Na pochwałę zasługują proste zasady oraz spore możliwości i opcje zdobywania punktów zwycięstwa. Dzięki temu gry się znacząco różnią pomiędzy sobą. W deszczowe dni potrafiliśmy grać w nią kilka razy dziennie. Rozgrywka się nie nudzi i jest to zdecydowanie najczęściej wybierana grą planszowa z mojej kolekcji.

Jedyną wadą jest jej wykonanie. Nie jest tragiczne, ale widziałem lepsze. Rozumie, że przez kwestie kosztów licencji nie zrobić gry jeszcze droższej.

Polecam!
dodano: 2019-09-14 Jedno z lepszych area control autor: Piotr Kędzierski

Area control to mój ulubiony rodzaj gier planszowych i staram się testować wszystko, co się da. Do Tyrantsów podchodziłem trochę jak pies do jeża. Z jednej strony wszyscy chwalili, z drugiej - już raz nadziałem się na połączenie deckbulider-ac pod postacią Mythotopii i zachwycony nie byłem.

Wrażenia? Patrząc na wykonanie - gra jest zdecydowanie za droga. W niewielkim pudełku mamy plansze, planszetki i stertę kart. Figurki są raczej umowne, to zdecydowanie nie jest poziom znany chociażby z gier CMON. Karty jakościowo również nie porywają. Grafiki zaś są... różne. Niektóre wyglądają mega, inne są po prostu ok.

Za to sama gra jest po prostu genialna w swojej prostocie. Zasady są tak banalne, że jesteśmy w stanie wytłumaczyć je praktycznie każdemu. Owszem, jest tu pewna zależność językowa, ale z podstawy angielskiego wystarczają.

Dodatkowo Tyrantsi działają w każdym składzie osobowym. Nawet w dwójkę, co w tym gatunku nie zdarza się aż tak często, jak się ludziom wydaje. Regrywalność również stoi na dobrym poziomie, właściwie każda partia jest inna. A jeśli znudzą nam się zestawy z podstawki to możemy za grosze dokupić dodatek.

Podsumowując - jestem z zakupu bardzo zadowolony, gra raczej na stałe zagości w mojej kolekcji, a uwierzcie mi, to nie lada sztuka.
dodano: 2018-09-01 Ciemno wszędzie... tylko cel jasny. autor: Grzegorz Jantos

Wykonanie: 3/5
Najmocniejszą stroną są tutaj grafiki na kartach – jeśli lubisz mroczne fantasy nie powinieneś się zawieść. Tonacja kolorów adekwatna do tematyki, czyli raj dla ponurych gotów, przez co problemem mogą szybo pojawić się ślady zużycia, np. na zgięciach planszy. Gorzej się ma sprawa z materiałem. Wydaje się, że karty łatwo złamać, do tego posiadają czarne obwódki, polecam od razu zakupić solidne koszulki, bo jest tu sporo tasowania. Figurki są jednorodne, ale spełniają swoją rolę, dobrze że są.

Mechanika: 5/5
Nie kojarzę gry opierającej się na kartach, która wywołuje tak mało zamieszania z interpretacją zasad. Tutaj praktycznie wszystko jest jasne. Z jednej strony spowodowane jest to niezbyt dużym skomplikowaniem, z drugiej strony nie jest to poziom Dominiona z dwoma regułami na krzyż. Tutaj duża pochwała dla autora/ów za dopracowanie. Interakcja na planszy to już krwawa jatka. W każdym ruchu możesz namieszać dowolnemu przeciwnikowi, i to nie jednemu na raz.

Losowość 4/5
Losowość jak na moją ekipę lubującą się w budowaniu master-planów jest akceptowalna, karty jak to karty, mogą sprawiać niespodzianki, ale głównie na korzyść – bez niej nie mielibyśmy tutaj tylu emocji.

Syndrom kolejnej partii: 4/5
Na kilka partii które rozegraliśmy, nikt by raczej nie odmówił kolejnej rozgrywki. Problem może pojawić się po pewnym czasie, ale z pomocą mogą nam przyjść dodatkowe talie oraz fanowski dodatek poprawiający monotonię miast.

Ogólnie: 4/5
Bardzo solidna gra z dużą dawką interakcji, z każdą rundą równoważnie rozlewającej się na każdego gracza. Nie warto siedzieć cicho w kącie, nie warto też za bardzo się wychylać. Połączenie mechaniki deck-buildingu z zajmowaniem terytorium na planszy i sałatka punktowa w najlepszym wydaniu.
dodano: 2018-05-07 Udane połączenie deck buildingu z teritory control. autor: Parmenides

Gier wykorzystujących mechanikę opartą na budowaniu talii jest mnóstwo i każdego roku wychodzi przynajmniej kilka nowych. Tyrants of the Underdark wyróżnia się na tle pozostałych wprowadzeniem planszy prezentującą tytułowy Underdark w którym nasze jednostki i szpiedzy będą walczyć o kontrolę nad kluczowymi miastami Mrocznych Elfów znanymi z wielu książek fantasy jak np. słynne Menzoberranzan.
Mechanicznie gra jest bardzo prosta. Każdy z graczy obejmuje kontrolę nad jednym z rodów Mrocznych Elfów. W swojej turze zagrywa karty, które wykorzystujemy do ataku - będziemy w stanie walczyć (zabijać) wrogie lub neutralne jednostki lub zakupu kolejnych, mocniejszych kart do naszej talii. Każda zabita wroga czy neutralna jednostka daje nam punkty zwycięstwa na koniec gry. Dodatkowo walczymy o kontrolę nad kluczowymi miastami, które oprócz punktów zwycięstwa dają nam specjalne bonusu dopóki są w naszym posiadaniu.
Nie będę mocniej zagłębiał się w samą rozgrywkę, która jest naprawdę prosta, napisze tylko o plusach i minusach.
Na plus:
Przede wszystkim klimat. Jeśli lubisz fantasy, nie obce są Ci krainy Forgotten Realms, czytałeś przygody Drizzta itd. możesz kupować w ciemno. Gra wręcz ocieka klimatem.
Jakość wykonania. Gry z serii Dungeons & Dragons przyzwyczaiły nas do wysokiej jakości i nie inaczej jest tym razem. Gruba plansza, świetne grafiki na kartach, dobrze rozplanowany insert, który jest standardem a nie jak w przypadku innych gier dodatkiem. Na końcu instrukcji znajdziemy wyczerpujący opis samej krainy Underdark oraz wszystkich najważniejszych rodów i miast Mrocznych Elfów. Pozwala to jeszcze mocniej poczuć klimat rozgrywki.
Cztery różne talie, które można łączyć ze sobą dają dużą dawkę regrywalności.
Dzięki wykorzystaniu neutralnych jednostek, które od początku gry są na planszy gra doskonale skaluje się przy każdej ilości graczy od 2 do 4.
Na minus:
Zarówno plansza jak i karty są w większości w kolorze ciemnego fioletu. Jest to zrozumiałe, w końcu jesteśmy w krainie Underdark… jednak moim zdaniem kolory w tej grze nie przypadną do gustu większości graczy. Nawet jako fan serii wolałbym aby grafiki miejscami były nieco mniej monotonne.
Brak specjalnych zdolności dla poszczególnych rodów oraz ich specjalnych figurek. Jak już napisałem gra jest naprawdę dobra. Gdyby jednak gdyby każdy z graczy miał choć jedną zdolność wyróżniającą ich ród oraz jedną figurkę z wyjątkową umiejętnością prezentującą chempiona rodu przeniosło by to tą grę na wyższy poziom.
Niektóre karty mają bardzo dużo tekstu. Jeśli wszyscy gracze nie znają ich działania gracz siedzący naprzeciwko kart powinien każdorazowo czytać i wyjaśniać pozostałym działanie każdej nowo wychodzącej karty. To oczywiście drastycznie wydłuża rozgrywkę.
Bardzo polecam, nie tylko fanom Forgotten Realms. Świetna gra, która gdyby wykorzystano jej pełne potencjał mogła by być epicka.
dodano: 2017-09-10 Deck builder + Area Control + Forgotten Realms autor: Konrad Rymczak

Grę zakupiłem po recenzji Gambita. Początkowo nie byłem przekonany do połączenia Deck Buildingu i Area Control. Całość podpięta pod Forgotten Realms aby lepiej się się sprzedawało - wydawało się skokiem na kasę. Na szczęście było zupełnie inaczej.

Naszym celem jest zdominować podziemną krainę. Możemy to osiągnąć przez dominację na planszy lub przez gromadzenie punktów w trakcie gry (a najlepiej balansować pomiędzy dominacją na planszy (które docelowo przełożą się na punkty), a zbieraniem punktów bardziej bezpośrednio).

W grze mamy dwa zasoby: siłę (power) oraz wpływ (influence) podobnie jak w wielu innych grach opartych na mechanice budowania talii. Wpływ wykorzystujemy do zakupu kart, natomiast siłę używamy do wykonywania akcji takich jak: likwidacja oddziałów przeciwnika lub neutralnych (troops), usuwania szpiegów przeciwnika, przemieszczanie jednostek, promowanie kart (czyli czyszczenie talii i jednocześnie punktowanie).

Karty oprócz siły i wpływu dają nam szereg akcji, które normalnie kosztują nas punkty siły (jak likwidacja, przemieszczanie jednostek, itd.) oraz akcje normalnie niedostępne, np.: jeszcze więcej punktów siły i wpływu, usuwanie szpiegów z planszy, podmiana jednostek przeciwnika na własne.

Każda karta jest warta pewną liczbę punktów zależnie czy na koniec gry znajdzie się w talii (a dokładniej w ręce gracza, kartach do dobrania lub w strefie odrzuconych), a inna liczbę punktów (zwykle dwa razy więcej) jeśli karta zostanie usunięta z naszej talii i znajdzie się w wewnętrznym kręgu (czyli zostanie wykonana promocja karty i zostanie usunięta z naszej talii).

Gra kończy się w momencie kiedy jeden z graczy nie będzie miał dostępnych oddziałów do wystawienia (troops) lub skończy się talia, z której dobieramy karty. Karta dobierania składa się z 2 talii (połowicznych), w podstawce są dostępne 4 talie (w dodatkach mamy kolejne), z których wybieramy dwie i tasujemy razem. Dzięki temu karty w talii nie opatrzą nam się zbyt szybko.

Punktujemy za (z grą otrzymujemy notes, który ułatwia podliczenie punktów):
- likwidacje jednostek
- kontrolę obszarów (i ekstra punkty za całkowitą kontrolę, czyli kiedy zajmuje wszystkie pola lokalizacji)
- promowanie kart oraz karty na ręce (wspomniane wcześniej).
- punkt w grze (za zagrywanie kart oraz za kontrolę całkowitą)

Wygrywa osoba z największą liczbą punktów. W grze jest sporo negatywnej interakcji, usuwamy zarówno rywali jak i jednostki neutralne. Oprócz oddziałów mamy dostęp do 5 szpiegów, którzy blokują przejęcie kontroli oraz inicjują naszą obecność w określonym obszarze (to również area control). Gra jest super prosta ale nie prostacka. Dobieramy 5 kart, które odrzucamy na koniec tury (podobnie jak w serii Realms czy Dominion).

Gra jest świetnie wykonana, mamy plastikowy insert i ponad 200 prostych, plastikowych figurek (4 graczy po 20 figurek + 20 figurek neutralnych + 5 x 4 graczy szpiegów), planszę (z wariantem od 2-4 graczy), plansze graczy or wewnętrzny krąg dla każdego gracza (taka podstawka pod piwo). Bardzo klimatyczne grafiki, których nie powstydził by się sam Salvatore. Figurki odlane poprawnie ale same figurki są tylko poprawne.

Niestety - wypraska nie mieści dodatku ani kart w koszulkach premium. Kolory są dosyć jednolite i czerwony zlewa się z pomarańczowym, a ciemnoniebieski z czarnym - jest to szczególnie uciążliwe przy słabym oświetleniu. Kręgi zbyt przypominają podkładki pod piwo jednak jako całość gra wypada bardzo dobrze. Cena jest adekwatna co do zawartości.

Gra się świetnie skaluje od 2-4 graczy, dzięki podziałowi planszy (sama plansza nie jest modułowa). Gra to 15-25 minut na gracza + parę minut na podsumowanie punktów. Zasady są super proste, wystarczy wyjaśnić kilka kluczowych słów aby każdy z graczy (niezależnie od znajomości języka angielskiego) mógł czerpać przyjemność z gry).

Dla mnie to 9/10 - eleganckie połączenie budowania talii z kontrolą terytorium, proste zasady z mnogością opcji punktowania, świetne wykonanie (w połączeniu z ceną) oraz świat Forgotten Realms. Obowiązkowa pozycja dla każdego entuzjasty budowania talii oraz kontroli terenu. Gdyby nie niezbyt czytelne figurki/plansza byłoby 10/10.
dodano: 2017-05-09 Deck builder w Krainach! Czego chcieć więcej! autor: Michał Przywarski

Gra była zakupem przypadkowym i okazała się strzałem w dziesiątkę. W grze wcielamy się w przywódców rodów mrocznych elfów (Drow) znanych ze świata Forgotten Realms. Naszym zadaniem jest doprowadzić do dominacji naszego rodu nad Podmrokiem (krainą która znajduje się pod powierzchnią ziemi). Jeśli w kilku słowach opisać TotU to jest deck builder z elementami area control. Dobra a teraz po polsku.
Gra to przede wszystkim deck builder czyli w jej trakcie budujemy dek poprzez zakup kart. Dzięki kupionym kartom możemy kupować jeszcze silniejsze karty, poruszać jednostki, walczyć oraz wykonywać akcje specjalne. W grze mamy również planszę i nasze jednostki które dzielą się na dwa typy: żołnierzy i szpiegów. Za pomocą żołnierzy walczymy i dominujemy Podmrok. Szpiedzy służą nam do odpalania specjalnych zdolności kart w miejscach gdzie mamy naszych agentów.
Całość działa…rewelacyjnie. Gra jest pełna emocji i decyzji. Negatywna interakcja to serce tej gry, tak więc jak ktoś jej nie lubi niech omija ten tytuł.
Dodatkowo jeśli ktoś zna świat Forgotten Realms to będzie się w tej grze czuł jak w domu. Znane miejsca, potwory, postaci.
Jako ciekawostkę mogę dodać, że TotU zaskoczyła nie jedną osobę. Na forach często można przeczytać komentarze, że kupiłem ot tak a tu się okazało, że nabyłem perełkę o niesamowitej grywalności i klimacie.
Dla fanów Forgotten Realms i mechaniki deck buildingu absolutny must have!!! Dla wszystkich innych tytuł naprawdę do sprawdzenia, warto!
dodano: 2017-04-12 Mroczne elfy w walce o dominację w Podmorku autor: Mateusz Gawęda

1. Mechanika:
- Operujemy dwoma parametrami opisanymi na karcie Siła/Power (Związana z akcjami area control) i Wpływ/Influence (Związane z budowaniem naszego decka)
- Każdy gracz wykonuje jak najbardziej optymalne akcje przy użyciu pięciu wierzchnich kart ze swojego stosu w celu rozwinięcia swojego decka lub przejęcia kontroli na mapie.
- Dodatkowo większość kart wyposażona jest specjalne umiejętności (Assassinate, Move, Supplant, Depoloy, Promote, Spy) będące silniejszą wersją podstawowych parametrów

2. Czas gry 60-90 min (z tłumaczeniem zasad) Zakończenie gry uzależnione jest od dwóch rzeczy: jak szybko wykupujemy karty jak szybko przenosimy nasze jednostki z rezerwy na planszę.

3. Warunki zwycięstwa - Wygrywa gracz, który zgromadzi najwięcej punktów za:
- Zlikwidowane oddziały przeciwników
- Kontrolowane obszary
- jednostki pod jego kontrolą (Deck)
- Karty wypromowane (zamienione na punkty)
- Punkty zdobyte w wyniku zagrania kart

4. Regrywalność: Tu nie ma problemu przed każdą partie tworzymy główny stos Rynku wybierając 2 z 4 Half-Decków (Drowy, Smoki, Demony, Elementale). Każdy Half-Deck jest inny i posiada odmienny zestaw kart. Każda partia jest unikatowa nie ma jednej drogi do zwycięstwa. Całość gry zależy od reakcji na zagrania innych graczy i karty które akurat w twojej turze są dostępne na rynku.

5. Wykonanie:
Gra solidnie wykonana, pełna kolorowych i klimatycznych grafik rodem z powieści R. A. Salvatore o przygodach Drizzta. Jedyne do czego można się przyczepić to kolor pionków: Ciemno niebieski i Czarny są bardzo podobne do siebie czasem zlewają się z planszą.

6. Ogólne uwagi:
- Gra z silną negatywną interakcją, walczymy o dominacje i pozbywamy się naszych rywali z lokacji przynoszących większy dochód. Więc jeśli nie podoba wam się gra w której każdy z przeciwników myśli tylko jak Ci zaszkodzić to raczej nie jest gra dla Ciebie.
- Poziom skomplikowania raczej niski: Dobieramy 5 kart i wykonujemy akcje z nich płynące, tłumaczenie w kilka minut a potem zabawa. Choć dochodzi do bloków decyzyjnych kiedy mamy 4 super karty do wyboru a stać nas max na 2 :)
- Bardzo dużo tekstu w języku angielskim (wszyscy gracze powinni znać język)
dodano: 2017-01-12 Świetne połączenie deck building i area control autor: Mateusz Radwański

Opisując tę grę należy zwrócić uwagę na 3 rzeczy:
Po 1. temat! - dla ludzi lubiących elfy, mroczne elfy i generalnie underdarkowe klimaty, wspaniały wybór :-)
Po 2. regrywalność - podczas każdej rozgrywki wybieramy 2 z 4 talii, z których w trakcie gry każdy z graczy będzie budował swoją talię. Dodatkowo budowanie talii odbywa się z losowo odkrywanych kart, a na to co chcemy w danym momencie kupić ma wpływ nie tylko "która karta jest najlepsza" ale również sytuacja na planszy (tu wkracza area control), pozornie słabsza karta może się okazać świetnym nabytkiem w konkretnej sytuacji.
Po 3. Mnogość możliwości zdobywania punktów - po parunastu rozgrywkach stwierdzam, iż gra wydaje się nie mieć jednego najlepszego sposobu na wygraną, wszystko zależy od tego które talie grają, jakie karty podejdą do kupienia oraz jakie decyzje podejmie konkretny gracz - zdobywanie żetonów punktów różnymi kartami i kontrolowaniem kluczowych obszarów, szybka ekspansja aby kontrolować jak najwięcej obszarów na koniec gry lub "awansowanie" swoich kart (przez to wyrzucanie ich z talii) aby zapewniły punkty na konice - THERE ARE SO MANY OPTIONS