GRY RODZINNE
Dorfromantik (edycja polska)
Kooperacyjna gra kafelkowa, w której tworzycie urokliwy świat heksagonalnych krajobrazów, jednocześnie starając się realizować zadania powierzone Wam przez mieszkańców.
cena:
157.90 139.90 PLN(najniższa cena z 30 dni: 139.9)
dostępność: dostępna
wysyłamy w: 24 godziny
dodaj do koszyka
Podstawowe informacje:
liczba graczy: od 1 do 6
wiek: od 8 lat
czas gry: od 30 do 45 min.
wydawca: Iuvi Games (2023)
kod kreskowy: 5904305462288
wersja językowa: polska
Opis
orfromantik to kooperacyjna gra kafelkowa, w której tworzycie urokliwy świat heksagonalnych krajobrazów, jednocześnie starając się realizować zadania powierzone Wam przez mieszkańców. Im wyższe uzyskacie wyniki, tym więcej odblokujecie nowych kafelków, które upiększą Wasz świat. Odblokowana zawartość wzbogaci rozgrywkę o kolejne wyzwania, pozwalając Wam zdobywać jeszcze więcej punktów. Jaki będzie Wasz najwyższy wynik?
W Dorfromantik maksymalnie sześciu graczy współpracuje ze sobą, tworząc urokliwy świat heksagonalnych krajobrazów, jednocześnie starając się realizować zadania powierzone im przez mieszkańców, układając jak najdłuższy tor i jak najdłuższą rzekę oraz upewniając się, że flagi na stworzonych obszarach przyniosą im jak najwięcej punktów. Im lepiej gracze ze sobą współpracują, tym więcej punktów zdobędą na koniec. Wspólnie zdobyte podczas kampanii punkty, gracze mogą wykorzystać do odblokowania zupełnie nowych kafelków, które są ukryte w zamkniętych na początku pudełkach. Nowe zawartości stawiają przed graczami, dodatkowe zadania i pozwalają na zdobywanie coraz wyższych wyników.
Poznajcie grę, która określana jest mianem spa dla mózgu i oddajcie się rozgrywce w najbardziej relaksujący tytuł planszowy. Dorformantik relaksuje i poprawia samopoczucie, za każdym razem stawiając przed graczami nowe wyzwania, które nie wiążą się z ryzykiem przegranej.
Gra Dorfromantik zdobyła międzynarodową nagrodę Spiel Des Jahres 2023 w kategorii Najlepsza Gra Planszowa.
Zawartość: 104 heksagonalne kafelki, 33 znaczniki Zadań, 5 drewnianych serc, 1 żeton Balonu, 1 plastikowa podpórka, 1 bloczek punktowania, 1 bloczek kampanii, 5 pudełek z sekretną zawartością do odblokowania, 1 instrukcja
Informacje dot. bezpieczeństwa
Posiada logo CE. Produkt nieodpowiedni dla dzieci w wieku poniżej 3 lat. Zawiera małe elementy. Istnieje ryzyko zadławienia. Produkt nie do spożycia
Recenzje naszych klientów:
zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną
dodano: 2024-05-04
Familijny hit!
autor:
Darek Kuźma
Istnieje wiele gier rodzinnych, w których wszechobecna losowość (dociągania kafelków, dobierania kart, rzutów kostkami itd.) maskuje lenistwo projektantów. Bo przecież grając z dziećmi czy osobami niezainteresowanymi planszówkami, nie trzeba się wysilać, prawda? Ważne, żeby wszyscy się cieszyli z przypadkowych sukcesów, irytowali losowymi porażkami i spędzali ze sobą czas, prawda?
Nieprawda. Wspólne spędzanie czasu nad stołem i dobra zabawa przy planszówkach są oczywiście bardzo ważne, ale istnieje jednocześnie szereg korzystających kreatywnie z losowosci gier, w których widać, że projektanci potraktowali gracza rodzinnego poważnie. "Dorfromantik" jest jedną z takich gier. Zasady są banalne - budujemy (wspólnie, bo to gra kooperacyjna) z kafelków miast, lasów i pól krajobraz, który jest poddawany bardzo łatwemu systemowi punktowania. Kafelki dobieramy losowo (wliczając w to kafelki punktowania) i układamy wedle prostych zasad - rzeka nie może kończyć się na mieście, pole nie może wchodzić na szyny kolejowe itd.
Już to samo w sobie jest bardzo fajne, bo każda gra jest inna, zawsze wychodzą inne kafelki, należy zostawiać sobie otwarte pola i miasta, żeby je powiększać, a w odpowiednim momencie dokładać kafelek, który zamyka dany obszar, bo jak pozostanie otwarty do końca gry, nie zdobędzie punktów. I tak dalej. Dochodzi do tego jeszcze natomiast element gier legacy, czyli z każdą kolejną grą odkrywamy nowe kafelki i nowe sposoby punktowania, a w zamkniętych pięciu boxach czeka tak dużo planszówkowego dobra, że po 5-10 rozgrywkach dublujemy punkty z pierwszych rozgrywek i odkrywamy kolejne kafelki ukryte za kolejnymi progami punktowymi lub zadaniami (ułożyć ciągłą rzekę o długości kilkunastu kafelków, itd.) Nic się nie niszczy, wszystkie elementy "kampanii" można łatwo zrestartować i zagrać całość od nowa, dokonując innych wyborów.
W "Dorfromantik" proste mechanizmy tak dobrze się ze sobą zazębiają, że tworzy się wspaniała głębia rozrywki, która jednocześnie nie przytłoczy ani dzieciaków, ani osób nieznających współczesnych planszówek. Im więcej nowych kafelków i sposobów punktowania, tym rozgrywki dłuższe, więc pierwsze da się rozegrać w 20-30 minut, a po 15-20 rozgrywkach gra zajmuje już 60-80 minut, bo trzeba bardziej planować i ryzykować. Ale to dalej świetna zabawa.
"Dorfromantik" to jedno z najprzyjemniejszych zaskoczeń planszówkowych tego roku i jedna z ciekawszych gier familijnych funkcjonujących obecnie na rynku. Już dziś wiem, że będzie to dla mojej rodziny jeden z planszówkowych evergreenów, za co serdecznie dziękuję projektantom, którzy podeszli kreatywnie do przełożenia gry wideo na fizyczny stół i odnieśli duży sukces. Szczerze polecam wszystkim!





Istnieje wiele gier rodzinnych, w których wszechobecna losowość (dociągania kafelków, dobierania kart, rzutów kostkami itd.) maskuje lenistwo projektantów. Bo przecież grając z dziećmi czy osobami niezainteresowanymi planszówkami, nie trzeba się wysilać, prawda? Ważne, żeby wszyscy się cieszyli z przypadkowych sukcesów, irytowali losowymi porażkami i spędzali ze sobą czas, prawda?
Nieprawda. Wspólne spędzanie czasu nad stołem i dobra zabawa przy planszówkach są oczywiście bardzo ważne, ale istnieje jednocześnie szereg korzystających kreatywnie z losowosci gier, w których widać, że projektanci potraktowali gracza rodzinnego poważnie. "Dorfromantik" jest jedną z takich gier. Zasady są banalne - budujemy (wspólnie, bo to gra kooperacyjna) z kafelków miast, lasów i pól krajobraz, który jest poddawany bardzo łatwemu systemowi punktowania. Kafelki dobieramy losowo (wliczając w to kafelki punktowania) i układamy wedle prostych zasad - rzeka nie może kończyć się na mieście, pole nie może wchodzić na szyny kolejowe itd.
Już to samo w sobie jest bardzo fajne, bo każda gra jest inna, zawsze wychodzą inne kafelki, należy zostawiać sobie otwarte pola i miasta, żeby je powiększać, a w odpowiednim momencie dokładać kafelek, który zamyka dany obszar, bo jak pozostanie otwarty do końca gry, nie zdobędzie punktów. I tak dalej. Dochodzi do tego jeszcze natomiast element gier legacy, czyli z każdą kolejną grą odkrywamy nowe kafelki i nowe sposoby punktowania, a w zamkniętych pięciu boxach czeka tak dużo planszówkowego dobra, że po 5-10 rozgrywkach dublujemy punkty z pierwszych rozgrywek i odkrywamy kolejne kafelki ukryte za kolejnymi progami punktowymi lub zadaniami (ułożyć ciągłą rzekę o długości kilkunastu kafelków, itd.) Nic się nie niszczy, wszystkie elementy "kampanii" można łatwo zrestartować i zagrać całość od nowa, dokonując innych wyborów.
W "Dorfromantik" proste mechanizmy tak dobrze się ze sobą zazębiają, że tworzy się wspaniała głębia rozrywki, która jednocześnie nie przytłoczy ani dzieciaków, ani osób nieznających współczesnych planszówek. Im więcej nowych kafelków i sposobów punktowania, tym rozgrywki dłuższe, więc pierwsze da się rozegrać w 20-30 minut, a po 15-20 rozgrywkach gra zajmuje już 60-80 minut, bo trzeba bardziej planować i ryzykować. Ale to dalej świetna zabawa.
"Dorfromantik" to jedno z najprzyjemniejszych zaskoczeń planszówkowych tego roku i jedna z ciekawszych gier familijnych funkcjonujących obecnie na rynku. Już dziś wiem, że będzie to dla mojej rodziny jeden z planszówkowych evergreenów, za co serdecznie dziękuję projektantom, którzy podeszli kreatywnie do przełożenia gry wideo na fizyczny stół i odnieśli duży sukces. Szczerze polecam wszystkim!
W grze Dorfromantik wspólnie układamy kolejne kafelki planszy, z których powstaje mapa romantycznej krainy. Zasady są banalnie proste: dobierasz jeden kafelek i dokładasz go do już istniejących w taki sposób, żeby finalnie uzyskać jak najwięcej punktów. Proste, ale nie prymitywne. Gra oparta jest na mechanice legacy, czyli niemal co rozgrywkę (zależy od liczby pozyskanych punktów), gra rozszerza się o dodatkowe kafelki zadań, które w wielu przypadkach stawia na głowie sposób grania. Na przykład w pewnym momencie trzeba poświęcić realizację zwykłych zadań (stworzenie obszarów o wielkości 4, 5 lub 6 kafelków) żeby zbudować jak najdłuższą rzekę lub tor kolejowy. Po zakończeniu gry w trybie legacy możemy kontynuować rozgrywkę ze wszystkimi dodatkowymi kafelkami lub spakować grę do właściwych pudełek i zacząć legacy jeszcze raz. Co ciekawe wraz z kolejnymi kafelkami zadań nabierają sensu elementy krajobrazu na kafelkach jak owce, przejazdy kolejowe itp.
Jak wszystkie tego typu gry nie jest ona odporna na gracza dominującego. Niemniej jednak gra jest bardzo sympatyczna w atmosferze, razem szukamy dobrych rozwiązań i zwiększenia zebranych punktów.
Gorąco polecam zarówno nowym graczom (proste zasady) jak i zaawansowanym lubiącym wyciskać z planszy ostatnie soki punktowe.