gry planszowe przygodowe > Munchkin Quest
GRY PRZYGODOWE
logo przedmiotu Munchkin Quest

Munchkin Quest

Planszowa wersja karcianego hitu

cena:

159.00 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do 4
wiek: od 12 lat
czas gry: ok. 120 min.

wydawca: Black Monk

wersja językowa: polska

Opis


Pokonaj Potwory, zgarnij Skarby, wykiwaj kumpli. To sens Munchkina. Munchkin Quest przeniesie Cię do przerażających lochów, wyglądających podczas każdej rozgrywki inaczej.
W grze współpracujesz z innymi graczami aby pokonać potwory  i podzielić się ich bogactwem... albo podążasz samotną drogą  by zatrzymać skarby dla siebie. Otwierając drzwi, dokładasz kolejny  pokój do mapy i spotykasz nowego potwora. Pokonaj go  lub uciekaj, ale uważaj - potwory mogą cię ścigać!  Łatwo więc z myśliwego stać się ofiarą.

Każdy pokój w lochach ma swoje specjalne zasady. Niektóre są dobre, inne złe, a niektóre zależne od typu twojej postaci. Część pokoi daje możliwość Handlu, albo pomogą ci się uleczyć. Nawet jeśli pokój nie daje bonusów, to zawsze możesz go przetrząsnąć w poszukiwaniu skarbów.

Zgromadź magiczne przedmioty i złoto dla większej potęgi, ale nie zapominaj, że prawdziwym celem są...Poziomy! Zdobądź 10. Poziom postaci i spróbuj ujść  z życiem. Będziesz jeszcze musiał przebić się przez ostatniego potwora - władcę lochów, ale nie powinno to być dla Ciebie problemem.

Przecież to tylko Potwór 20. Poziomu...

Zawartość pudełka:

  • 200 kolorowych kart
  • 27 żetonów Zdrowia
  • 69 żetonów Złota
  • 12 znaczników upuszczonych przedmiotów
  • 15 żetonów Ruchu
  • 12 znaczników Przeszukiwania
  • 4 Liczniki Poziomów
  • 4 plastikowe figurki Munchkinów
  • 12 podstawek dla Potworów
  • 24 dwustronne plansze Pokojów
  • 1 planszę Wejścia
  • 73 Łączniki Drzwi i Ścian
  • 38 kartonowych pionków Potworów
  • 8 kości k6
  • 1 kość k10
  • 1 sześciokolorową Kość Potworów
  • 20-stronnicową Instrukcję.

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2015-06-19 Antyteza Munchkina autor: Piotr Polikarski

Kiedyś powstała gra Munchkin, która nabijała się z długich sesji RPG, prób przekupstwa mistrza gry, w zamian za przychylne spojrzenie oraz okradania swoich kompanów ze skarbów które im się również należą.
To tyle jeśli chodzi o słowa wstępu.
Więc czym jest Munchkin Quest? Jest to podróż lochami po ukryty skarb. Baardzo dłuuga podróż, z niezbyt jasno opisanymi zasadami, pełna małych ale ważnych reguł.
Innymi słowy, jest to kompletna antyteza Munchkina!

Grywalność – 1/5
Gra jest po prostu słaba. Tury są długie, bo naćkane niepotrzebnymi rzeczami. Downtime jest horrendalnie długi, bo jeśli jakiś gracz się jeszcze zastanawia co ma zrobić, to w 4 osobowej grze możesz czekać do 30-40 minut na swoją kolejną turę!

Interakcja – 3/5
Munchkin właśnie stracił swój urok. Gracze mogą się rozejść i wszelkie klątwy i tym podobne tracą jak dla mnie sens… Nadal jest oczywiście, ale dużo utraciła poprzez przeniesienie się na planszę.

Losowość – 5/5
Losowość w grze z tej serii nie powinna zaskakiwać. Nic się nie zmieniło w tym temacie. Ale wcale nie pomaga fakt, że nie możesz się przygotować na to co cię spotka, bo to może być cokolwiek. Więc gdy inni gracze będą się bawili w swoje 10 minutowe tury, ty możesz utknąć i zakończyć swoją w przeciągu jednej, przy odpowiednim pechu.

Jakość wykonania – 1,5/5
Gra, tak jak karcianka, posiada pełno kart z zabawnymi rysunkami. Problem polega na tym, że jeśli posiadasz karcianke, tak jak ja, to nowych kart jest stanowczo za mało. I o ile śmieszyły cię przy karciance, o tyle możesz poczuć się oszukany, że kupiłeś tą samą grę dwa razy.
Inna sprawę tworzy plansza, którą składa się niczym puzzle. Nierzadko nie bardzo pasujące do siebie puzzle, które na siłę trzeba łączyć.

Końcowa ocena – 1/5
Jak wspominałem wcześniej, posiadam karciankę Munchkina i pewnie nie jestem do końca obiektywny, ale osobiście czułem się bardzo oszukany. Nie dość, że karty się powtarzają, to jeszcze z w miarę szybkiej gry Steve Jackson Games stworzyło pożerającego czas i zabawę potwora.
Mając do wyboru tę grę, bądź jakąkolwiek inna należącą do mojej kolekcji, stanowczo wybiorę co innego. I w momencie kiedy wy będziecie się męczyć nad drugą turą, ja już będę sięgał po następną.
Nie polecam z całego serca, a jeśli już chcecie spróbować, to wypożyczcie by się przekonać czy wam aby na pewno podpasuje.
dodano: 2013-01-11 Najpierw zagraj u kolegi (lub na konwencie) ... autor: banachow

Najpierw chciałbym napisać, że w karcianego Munchkina praktycznie nie grałem. Nie jestem więc skażony ;-) Munchkinem. Questa kupiłem za namową synów.
Wykonanie i spolszczenie gry jest na bardzo wysokim poziomie. Jedyne do czego można się doczepić to trochę niewygodne łączenie kafli komnat i przejść. Reszta jest OK. Zasady są podobne do Munchkina karcianego. Jednak gra się trochę inaczej. Przede wszystkim dłużej. Zasad jest dużo i na początku, zwłaszcza dla początkujących, są trudne do ogarnięcia. Zwłaszcza, że instrukcja jest napisana w sposób nazwijmy to „jajcarski” i trudno czasami znaleźć potrzebną informację. Zdecydowanie brakuje skrótu zasad - takiej ściągi bez ozdobników. Quest to gra do której z definicji trzeba podejść na luzie. Gracze poważni, preferujący porządną mechanikę nie mają tu czego szukać. Zresztą to nic dziwnego, bo seria Munchkina została stworzona jako parodia gier RPG. I polega po prostu na budowaniu w każdy dowolny sposób swojej postaci. Napakowana postać = zwycięstwo. Mnie osobiście nie porwała. Grając cały czas odnosiłem wrażenie, że gram w takiego innego Talismana: wejdź na kolejne pole (do komnaty), weź kartę przygody (weź kartę Deux i wylosuj potwora), walcz i zbieraj korzyści lub niekorzyści z walki, ewentualnie skorzystaj z właściwości pola (przeszukaj komnatę). A na końcu zdobądź Koronę Władzy (pokonaj superpotwora). Niewątpliwie plusem jest interakcja (często negatywna) pomiędzy graczami. No i klimacik kart czy opisów potworów.
Według mnie Quest to tytuł dla miłośników Munchkina, którzy chcą powiększyć swoją kolekcję i dla średnio zaawansowanych graczy z sporym poczuciem humoru. Początkujących może przerazić ilość reguł a ci zaawansowani znajdą sobie lepsze pozycje. Grę oceniam na trzy gwiazdki.
dodano: 2012-10-11 super "wqrzająca" gra ;-) autor: Coyote

Po takim wpisie Orzech'a cóż można dodać...
Wraz z narzeczoną słuchaliśmy i czytaliśmy wiele pozytywnych wypowiedzi o tej grze. Jednak karciany Munchkin był od 3 graczy, gdy tylko pojawił się Quest poczytaliśmy że trzyma poziom karcianego i postanowiliśmy się w niego zaopatrzyć.
Pierwsze gry we dwoje były lekko chaotyczne ze względu na ciut skomplikowane zasady, ale to też urok tej gry :-) Gra jest wredna i złośliwa w jak najlepszym rozumieniu
dodano: 2012-09-03 Nowy wymiar klasycznej gry. autor: Orzech

W skrócie: Udana, zabawna gra przygodowa. Chociaż przeniesiony na planszę, to jest wciąż stary, dobry Munchkin. Postawą gry są interakcje między graczami - współpraca, sojusze, podstęp i zdrada.
Seria Munchkin zaczynała, jako parodia gier RPG. Z czasem dzięki talentowi autora (twórcy i wydawcy systemów RPG) oraz licznej rzeszy fanów Munchkin stał się pełną grą wyśmiewającą gry, systemy gier, fantastykę - wszystko to, co można znaleźć na konwentach typu Comic-Con. “Klasyczny” Munchkin jest wyłącznie grą karcianą. Siłą gry jest jej humor, grywalność i prostota - nie wiele typów kart, banalne zasady. Po wykorzystaniu chyba większości ciekawych środowisk na kolejne warianty karcianego Munchkina, autor zdecydowali się pójść krok dalej i przenieść rozgrywkę na planszę.
Celem gry jest zdobycie 10 poziomu. Można to osiągnąć poprzez zabijanie potworów, działania specjalnych kart lub umiejętności rasy. Po drodze zabijamy potwory, zdobywamy skarby i utrudniamy życie innym graczom. Czyli w założeniach Munchkin Quest nie różni się od karcianego pierwowzoru. Mechanika jednak dużo bardziej urozmaicona. Podstawowa różnica to oczywiście plansza. Dochodzą do tego pionki, nowe typy kart - skarby, potwory i DxM, żetony zdrowia, złota, ruchu. A więc zasady stają się dużo bardziej skomplikowane.
Gra polega przeszukiwaniu kolejnych lochów. Plansza, po której się poruszamy składa się z lochów ułożonych “w kratkę”, a wybieranych losowo. Gracz rozpoczyna swoją turę od wyciągnięcia karty DxM (zawierającej klątwy, czary, rasy...), następnie może odkryć nowe pomieszczenie lub przeszukać już znane. Odkrycie pomieszczenia daje nową kartę DxM oraz gwarantuje walkę z potworem, bo z jakiegoś powodu w każdym jednym pomieszczeniu siedzi jakiś potwór. Walka w większości przebiega jak w karcianym Munchkinie - poziom gracza (graczy) vs. poziom potwora (potworów), po uwzględnieniu broni, przedmiotów, klątw, czarów i innych zagranych kart. Gracze mogą niemal dowolnie wspierać wybraną stronę, mogą się próbować wzajemnie przekupić, korumpować, zawierć sojusze, zdradzać, a czasem okradać. Możliwości są olbrzymie. Autorzy postarali się, aby graczom nie zabrakło kart do interakcji w trakcie walki. Targi, rokowania, kłótnie - 100% Munchkina. Sprawia to, że nie jest trudno stworzyć dziką, pradawną, legendarną, włochatą bestię, która zgniecie szukającego szczęścia Munchkina. Warto pamiętać, że potwór ten zostanie na planszy dłuższy czas i może dopaść innego gracza. Przegrana oznacza często “marny koniec”, czyli zwykle coś bardzo nie przyjemnego, a po kilku razach - śmierć i nowy początek. Natomiast zwycięstwo daje dodatkowy poziom(y), skarby i szansę na przeszukanie lochu, co może oznaczać złoto/skarby/nowe potwory. Ponieważ gra toczy się na planszy, są potwory, a nie ma mistrza gry, to jego zadania wykonywane są losowo i automatycznie. Plansza tworzona jest losowo, a ruch potworów zależy od rzutu kolorową kostką, koloru podstawki potwora i koloru strzałki na krawędzi lochu. Mechanizm ciekawy, ale chyba trochę przekombinowany, a na pewno nie do końca jasny. Podobnie pozostałe zasady gry są trochę zagmatwane - walka, różne rzuty kostką, dociąganie kart, modyfikatory pomieszczeń. Wszystko to fajne jest, ale sprawia, że stary prosty Munchkin nie jest już taki prosty. Gra nie nadaje się do tego, żeby po prostu wyciągnąć ją z pudełka i zacząć grać. Pierwsze kilka rozgrywek trzeba prowadzić patrząc ciągle w instrukcję, a nawet później wciąż trzeba będzie mieć ją pod ręką. Zastrzeżenia można mieć też do zawartości kart. Mam wrażenie, że autorzy albo chcieli zrobić sobie wspominki albo poszli na skróty. Przedmioty, klątwy, rasy, klasy, potwory - to wszystko już było w klasycznym Munchkinie. Nowości chyba nie ma wiele albo ja nie znam wszystkich kart z wersji karcianej. Te wszystkie karty są na prawdę fajne, potwory zabawne, ale przydałoby się coś nowego. A jeżeli już autorzy postanowili wykorzystać stare pomysły na karty, to mogliby stworzyć system pozwalający przenieść ulubione karty z wersji klasycznej.
Zabijaj potwory, zabieraj ich rzeczy, zdobywaj poziomy, a przede wszystkim wykiwaj innych graczy - oto najważniejsze elementy Munchkin Quest. Tak naprawdę, to jest to wciąż starty, dobry, zabawny Munchkin. Dodanie planszy i pionków istotnie skomplikowało zasady gry, ale równocześnie wzbogaciło rozgrywkę, wprowadziło bardzo ciekawą nowość. Na pewno wersja planszowa Munchkina nie będzie dominować w serii ale jest jej ciekawym, wartym uwagi wzbogaceniem.
Osobiście polecam Munchkin Quest fanom serii Munchkin oraz miłośnikom gier eksploracyjnych typu Descent. Osobom, które nie znają Munchkina polecałbym jednak zacząć od którejś z wersji karcianych.

Zalety:
+ To wciąż dobry Munchkin!:)
+ Humor.
+ Interakcje między graczami.
+ Dobre tłumaczenie na język polski.

Wady:
- Trochę przekombinowane zasady.
- Słaby system poruszania się potworów.
- Odsmażane pomysły na karty.