PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika mrooki

obrazek
Louis XIV (edycja angielska)
Francuskie piękno i niemiecka precyzja,
Dłuuuugo się zastanawiałem, czy w ogóle tą grę kupić. W końcu to kolejny \"worker placement\" za kolejne +100 złotych. \"Potrzebne nam coś takiego znowu?\" - pytałem się żony. Odpowiedziała: \"Najwyżej odsprzedasz ze stratą 20 zeta\".

Ale nie odsprzedam. Po rozegraniu kilku pierwszych partii wiedziałem, że gra zostaje na półce i będzie na pewno co jakiś czas wjeżdżać na stół.

ERGONOMIA I ESTETYKA

Nie ma się do czego przyczepić. Wypraska jak się patrzy. Wszystkie karty i żetony mają swoje miejsce, a dodatkowo korytka na drobne elementy są żłobione w formie półwalca, więc wszystkie małe komponenty wyjmuje się naprawdę łatwo. Jednym ruchem dłoni wyjmujemy całą drobnicę.

Artwork kafli planszy i kart rewelacyjny. Czytelność zastosowanej ikonogarfii bardzo dobra. Jakość tektury w porządku. Jedyne do czego można mieć pewne zastrzeżenia to monochromatyczna kolorystyka żetonów, ale można się przyzwyczaić, a poza tym w porównaniu z niektórymi grami to na pewno nie jest ogromny mankament.

MECHANIKA

Planszę układamy z kafli przedstawiających dworzan tytułowego króla Francji. Zagrywając odpowiednie karty, na każdą z postaci będziemy mogli wpływać w celu pozyskania jej względów. Profity uzyskujemy albo poprzez posiadanie na danym kaflu największej liczby własnych pionków, albo poprzez przekupienie postaci, albo poprzez spełnienie warunku wymaganej liczby pionków. Ciekawie rozwiązane są zasady dostawiania pionków na kafle. W jednej akcji możemy wystawić maksymalnie 3 swoich dyplomatów, ale zawsze musimy rozpocząć od kafla postaci, której kartę zagraliśmy, a następnie albo pozostawić wstawionych do gry emisariuszy na tym kaflu, albo przesunąć ich na następny sąsiadujący po skosie kafel, albo ewentualnie jeszcze dalej. Niektóre z bonusów, jakie dostaniemy od dworzan po prostu pomagają nam w dalszej grze, a niektóre mają formę żetonów, dzięki którym będziemy mogli zapłacić za zagranie misji, które to misje też dają nam dodatkowe bonusy. Ot takie sobie tworzenie optymalnego silniczka, który ma nas doprowadzić do zwycięstwa. Tyle że aby ten silniczek utworzyć, to trzeba się nieźle nagimnastykować, bo przeciwnicy, świadomie i nieświadomie, będą nam w tym przeszkadzać. I to na bank. Silniczek jest stworzyć tym trudniej, że co turę losowo dociągamy karty postaci i może nam być trudno wybrać akurat tych dworzan, o których łaski chcielibyśmy zabiegać.

WRAŻENIA Z GRY

Francuskie piękno i niemiecka precyzja. Gra cieszy oczy, a sama rozgrywka przebiega płynnie. Zasady są klarowne i proste, a mimo to możliwości jest sporo. Wpłynąć na tą postać czy na tamą? Blefować czy realizować plan? A może w ogóle nie wystawiać żadnego podwładnego i przeczekać turę, żeby inni się odkryli ze swoich zamiarów? Ha! Kluczową sprawą jest planowanie. Przy grze na 2 osoby własne błędy można nadrobić w następnej turze. Przy 3 i 4 graczach wyjść z niewygodnej sytuacji jest ciężko. Spowodowane jest to zarówno losowością kart jak i perfidnymi zagraniami innych graczy :) Warto jednak zauważyć, że w \"Ludwiku XIV\" na losowość nie ma się co obrażać, bo w ogólnym rozrachunku dotyka ona wszystkich graczy w porównywalnym stopniu i nie polega na tym, że poprzez dociągnięcie przez kogoś jednej tzw. \"OP\" karty reszta graczy przegrywa. Dla mnie gra jest super, bo do samego końca nie wiadomo, co przeciwnik lub przeciwnicy zrobią, jakie mają karty i czy misternie budowany przez nas plan nie spali w ostateczności na panewce.

PODSUMOWANIE

>>> Zalety:

- Estetyka (miodzio)
- Konieczność planowania
- Suspens
- Spora regrywalność
- Ciekawy mechanizm rozmieszczania pionków i kontroli własnej puli pionków

>>> Wady

- nieco słabo zbalansowana końcowa punktacja misji
- stosowanie domowych zasad przy 3 graczach (trzeba grać 6 tur zamiast 4 - po prostu liczba tur dzielona przez liczbę graczy powinna się dzielić bez reszty; ale nie wiem, czy to taka wielka niedogodność)




obrazek
Basilica
Im więcej grasz, tym bardziej wciąga,
Basilicę kupiłem jako jedną z pierwszych moich gier. Na początku wydawała mi się słaba, nudna i płytka, więc przeleżała na półce zapomniana przez dobre pół roku. Po tym czasie ponownie do niej usiadłem i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazała się o wiele lepsza niż zapamiętałem to ostatnim razem.

Jest genialna w swojej prostocie. Niby takie tam \"area control\", gdzie wykładamy kafel odpowiedniego koloru, kładziemy budowniczego, zagrywamy jakąś akcję albo zmieniamy statut budowniczego. W rzeczywistości jednak, cała gra to jedna wielka, nieustanna przepychanka, która ma nas przybliżyć do zwycięstwa.

Przepychać trzeba się jednak umieć, co wiąże się po pierwsze z opracowaniem strategii (przynajmniej na kolejną rundę lub dwie), a po drugie z nieustannym myśleniem (nawet w turze przeciwnika). Często spotykam się z zarzutem, że strategia psuta jest przez losowość dociąganych płytek. Mmm... Nie do końca. Losowość nie jest taka wielka, bo w końcu widzimy, jakiego koloru będzie następna płytka. Poza tym, dobra strategia to taka, która uniemożliwi akcje przeciwnika niezależnie od tego, jaka płytka przeciwnikowi dojdzie. I to jest sedno i piękno tej gry!

Interakcji w grze jest masa. Nieustannie jesteśmy zmuszani albo do sensownej budowy własnego terytorium, albo do niszczenia terytorium przeciwnika. Ale naprawdę trzeba to robić z głową. Musimy nie tylko wyprzedzać ruchy drugiej osoby ale również tak wykładać płytki i zagrywać takie akcje, żeby samemu nie zapędzić się w kozi róg, co kilka razy mi się udało :)

Jeszcze więcej możliwości niesie dodatek do gry (kilka płytek i kilka żetonów), który swego czasu był dołączony darmowo do jednego z magazynów o grach. Można go dokupić na forach o grach za 5 zł albo w podobnej cenie.

Ale nawet bez dodatku Basilica jest świetną grą o bardzo dobrej regrywalności, w miarę krótkim czasie gry (do 1 godz.), prostych zasadach, ale za to wielu możliwościach. Dla mnie to ważne, bo nienawidzę gier, które ciągną się w nieskończoność, a już w szczególności takich, które ciągną się w nieskończoność bez żadnego powodu. Basilica na pewno do nich nie należy. Mechanizm jest tak opracowany, że wiadomo kiedy gra się skończy (może nie w kategoriach czasu, ale przynajmniej w kategoriach ilości tur do końca).

Jeżeli szukacie gier, które dobrze sprawdzają się na 2 osoby, w których jest duża interakcja między graczami, które za każdym razem są inne i w których trzeba sporo pomyśleć, to zafundujcie sobie Basilicę. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.

Jeżeli szukacie gry lżejszej, gdzie gra jest automatyczną sekwencją ruchów, a wybory dokonywane w grze są oczywiste, to Basilica nie jest dla was. Zagrajcie sobie w \"Wojnę\" albo w \"Smerfne Grzybobranie\" :)


obrazek
Kraków 1325 AD
Zbyt losowo i zbyt nudno,
56 kart, które mają jakiekolwiek znaczenie w grze za ponad 100 PLN to potwornie drogo. Wydawca naprawdę oszalał. Są dziesiątki lepszych, a tańszych gier karcianych niż Kraków 1325, w który grałem raz i na drugą partię nie dam się już namówić.

obrazek
Kingdoms (nowa edycja)
Beowulf za podwójną cenę,
Gra ma identyczną mechanikę jak \"Beowulf\". Sumujesz kolumny i rzędy i mnożysz. Więc po co przepłacać? :)

obrazek
Slavika
Ładne, proste, nudne.,
Jeżeli chcemy pograć z naszym 12-letnim kuzynem albo 10-letnią córką, to ta gra jest OK. Jeżeli szukamy bardziej wyrafinowanej gry strategicznej, przy której jest więcej niż tuzin kombinacji, to sięgnijmy po coś innego.