PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika mbroni

obrazek
Uśpieni Bogowie (edycja polska)
Dobra gra przygodowa,
Sleeping Gods jest bardzo dobrą grą przygodową. Co najważniejsze wprowadza parę mechanizmów, których nie widziałem w innych grach planszówkowych.

Na czym ta gra polega? Przede wszystkim jest to gra kooperacyjna i bez względu na liczbę graczy, wszystkie postacie biorą udział w rozgrywce - jedna będąca kapitanem statku. W związku z tym gracze zamiast utożsamiać się z daną postacią grają wspólnie starając się doprowadzić historię do końca. Na duży plus zasługuje historia. Jest bardzo ciekawa i wciągająca. Możemy poruszać się po całej "mapie", która jest oddzielnym skoroszytem. W związku z tym zmniejsza to czas potrzebny na rozłożenie gry. Poza tym na duży plus zasługuje system zapisywania gry. Jedynym mankamentem może być zapamiętywanie tokenów na konkretnych postaciach, oczywiście można tego dokonywać w specjalnej księdze, ale my jednak posłużyliśmy się zwykłymi zdjęciami przy użyciu telefonu. Powoduje to, że późniejsze przywracanie gry ze stanu zapisu jest dużo szybsze. Jak już wspominałem świat gry jest naprawdę rozległy, niestety bez notatek się w tej grze nie obędzie. Istnieją misje, które odblokujemy dopiero po wykonaniu pewnych zadań, i zapamiętywanie wielu numerów z mapy graniczy z cudem. Na plus zasługuje także księga skryptów - jest czytelna i łatwo w niej odnaleźć konkretne pozycje. Tutaj, aby wszyscy gracze mieli zabawę w trakcie gry najlepszym rozwiązaniem jest dzielenie roli "Mistrza Gry" pomiędzy wszystkich graczy. Niestety osoba, która czyta skrypt może wiedzieć co wydarzy się dalej oraz znać wymagania do zdania testu. Mechanizm walki również jest ciekawy. W trakcie naszej podróży możemy napotkać różne potwory, z którymi przyjdzie nam walczyć (mają konkretne numery). I zadajemy obrażeń trochę w stylu tetrisa zakrywając pola na ich planszetkach. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, którego nie widziałem dotychczas.

Ogólnie gra jest bardzo ciekawa i spędziliśmy razem wiele godzin aby dotrzeć do końca.
Dlaczego w takim razie dałem ocenę 4, a nie 5? Gra ma wiele możliwych zakończeń, co jest jej wielkim atutem. Nie zdecydowaliśmy jednak zagrać w nią jeszcze raz, gdyż wydaje nam się, że mimo wszystko wiele misji może się powtórzyć nawet jeżeli będziemy starać się osiągnąć inne zakończenie. Z tego względu odjąłem grze 1 punkt. W sumie dałbym 4.5, ale nie ma takiej oceny w tym serwisie :)

Jeżeli podobał Wam się "Gloomhaven" lub "Gloomhaven: Szczęki Lwa" to serdecznie pozdrawiam ten tytuł, bo warto w niego zagrać.


obrazek
Diuna Imperium: Nieśmiertelność + karta promo
Dodatek powodując że rewelacyjna gra staje się jeszcze lepsza,
Wydawałoby się, że gra Diuna: Imperium jest grą idealną. Wszystkie mechanizmy działają tam perfekcyjnie i ciężko byłoby ją jeszcze ulepszyć. Nic bardziej mylnego.

Do już i tak rewelacyjnego mechanizmu dodano kolejne możliwości. Jak to zawsze się mówi, przy grach typu deck building, im więcej kart tym lepiej - gdyż urozmaica to każdą rozgrywkę. Jednak oprócz większej ilości kart, które możemy zakupywać w trakcie swojej tury ten dodatek dodaje również karty badań, który odkrywamy w grze jeżeli tylko zbierzemy odpowiednią ilość punktów badań. Co ciekawe te "karty" pozwalają nam mutować już istniejące wykonując jeszcze większe combo ruchy - dzięki temu gra zyskuje dodatkowy wymiar jeżeli chodzi o strategię. Każdy kto lubi kombinować i planować, będzie bardzo zadowolony. Ale nie tak szybko, Wasi przeciwnicy mogą Was uprzedzić i przeciwdziałać Waszym planom.
Dodatek wprowadza także nową plansza "Bene Tleilax", na której możemy zdobywać punkty zwycięstwa, awansować na istniejących ścieżkach Imperium, Bene Geserit, Fremenów, czy zdobywać punkty wymaganych do badań nad kolejnymi kartami. Dzięki temu mamy jeszcze więcej ścieżek osiągnięcia zwycięstwa i o wiele trudniej jest zablokować gracza przed zdobyciem upragnionych 10 punktów.

Moim zdaniem ten dodatek jest o wiele lepszy od poprzedniego "Rise of Ix" i jest to must have dla każdego posiadacza podstawowego egzemplarza Diuny. Obecnie nie wyobrażam sobie rozgrywki bez niego :)


obrazek
Clank! In! Space!
Polecam średnio-zaawansownym graczom,
Autora gry - Paul Dennen - nie trzeba przedstawiać.

Clank! In! Space! jest następcą dobrze wszystkim znanej gry Clank!
Jest to gra typu deckbuilder, w którym usprawniono parę błędów z pierwszej wersji. W tej wersji mamy za zadanie ukraść artefakty ze statku Lorda Eradikusa. Nie jest to jednak gra kooperacyjna - o co to to nie. Jeżeli samemu uda nam się ukraść skarb przy okazji wydając naszych rywali, tym lepiej dla nas :)

Gra jest przyjemna i dość szybka - rozgrywka trwa średnio od 1h do 1.5h.
Karty są dobrej jakości, a grafiki ładne. No i oczywiście możemy znaleźć nawiązanie do wielu filmów/książek/komiksów, jeżeli tylko je znamy (zaznaczę, że nie jest to wymagane i nieznajomość nie zabiera przyjemności z gry).
Mam pewne uwagi co do planszy. Nie jest to kunszt artstyczny i nie zachwyca na pierwszy rzut oka. Nie ma efektu wow, jak pierwszy raz siadamy do gry. Nie można jednak powiedzieć, że jest nieczytelna.


Jakie poprawki zostały wprowadzone:
1. Modułowa plansza, która zwiększa regrywalność.
2. Zostały dodane gildie/klasy do kart, które pozwalają na budowanie combosów uruchamiając kilka kart naraz.
3. Usprawniono problem push your luck. Obecnie nie ma opcji, aby szybko przejść przez planszę, zabrać artefakt i uciec. Najpierw musimy zebrać odpowiednie klucze, które dadzą nam dostęp do "chronionej" komnaty statku, gdzie znajdziemy artefakty.
4. Dodano "szynę", po której możemy poruszać się znacznie szybciej.

Moim zdaniem gra jest naprawdę dobra. Jednak o ile Clank! idealnie sprawdza się w gronie nowych graczy, o tyle ten tytuł poleciłbym już raczej średnio-zaawansowanym graczom, którzy lubią bardziej kombinować w trakcie rozgrywki.
Jest to gra znacznie odmienna od podstawowego Clanka! i warto uzupełnić swoją kolekcję o nią, nawet jeżeli mamy w niej już Clank!, jako że nie jest to gra, która ma go zastąpić.


obrazek
Architekci 7 Cudów Świata
Idealna dla początkujących graczy,
"7 Cudów Świata - Architekci" to nowa gra z serii 7 Cudów. Na całe szczęście nie została ona stworzona z myślą o zastąpieniu innych gier z tej serii (7 Cudów Świata oraz 7 Cudów Świata - Pojedynek). Dzięki znaczącemu uproszczeniu zasad gry, jest ona przeznaczona dla początkujących graczy. Gracze bardziej zaawansowani, którym nie przeszkadza dużym element losowości, także znajdą przyjemność z rozgrywki. Gra została przepięknie wydana, rzeczywista budowa cudów dodaje "realizmu", czego mogło brakować w podstawowej wersji, gdzie po prostu wkładaliśmy karty pod planszetkę gracza. Na duży plus zasługuje samo wydanie, poszczególne cuda są umieszczone w osobnych plastikowych tackach, co znacząco ułatwia i przyspiesza przygotowanie gry.

Na czym w skrócie polega rozgrywka? Nie ma tu nic skomplikowanego. W ramach swojej tury możemy pobrać kartę z jednego z trzech dostępnych stosów kart - dwóch współdzielonych z sąsiadującymi graczami (te karty są jawne) oraz jednego głównego dostępnego dla wszystkich graczy (jednak tutaj nie wiemy jaką kartę dostaniemy chyba, że jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami totemu kota, który można zdobyć z jedną z kart punktujących - niebieskich). Karty możemy podzielić na cztery rodzaje:
* niebieskie - dostarczają nam bezpośrednio punkty,
* zielone - karty nauki, po zebraniu dwóch z takim samym symbolem lub wszystkich trzech symboli nauki możemy je wymienić na token nauki (który pozwala poszerzyć nasze zdolności w grze poprzez np. dodatkowy dobór karty jeżeli spełnimy jakieś warunki),
* czerwone - karty wojny/walki - tutaj oprócz permanentnych kart możemy także dobrać karty z rogiem, które doprowadzą do wojny pomiędzy graczami,
* pozostałe - karty surowców oraz karty monet (które de facto mogą być dowolną kartą surowca),

Gra kończy się w momencie gdy jeden z graczy ukończy budowę swojego cudu.

Dzięki swojej prostocie gra i krótkim czasie rozgrywki (ok. 20 minut przy czterech graczach) doskonale sprawdza się jako przerywnik pomiędzy cięższymi tytułami lub w gronie znajomych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze światem planszówek.


obrazek
Deep Sea Adventure
Gra ideał,
Deep Sea Adventure to idealny przykład stwierdzenia "małe nie znaczy gorsze". Pudełko gry zmieścimy prawie wszędzie (no może poza kieszenią spodni) co jest ogromnym plusem. Sama zawartość pudełka nie przytłacza :) Do rozgrywki otrzymujemy planszę łodzi podwodnej, która jest licznikiem dostępnego powietrza jaki może być zużyty przez dzielnych (ale i pazernych) nurków. Oprócz tego otrzymujemy żetony skarbów, które układamy w odpowiedniej kolejności, pionki graczy w różnych kolorach a także dwie kości (gdzie uwaga maksymalną wartością oczek jest trzy - dobrze o tym pamiętać w trakcie rozgrywki). Gra zachwyca swoją prostotą. Każdy z graczy zostaje nurkiem, którego głównym zadaniem jest wydobycie skarbów o jak największej wartości na powierzchnię. O tym jak głęboko się zanurzymy decyduje wynik rzutu kości, ale przeskakujemy pola już zajęte przez innych nurków (za co zawsze należy podziękować pozostałym graczom). Wydawałoby się nic trudnego, a sama gra jest strasznie monotonna. Nic bardziej mylnego. Mimo, że w grze jest duży poziom losowości (uzależniony od wyrzuconych oczek na kościach) to gra dostarcza ogrom zabawy nie tylko podstawowym, ale również zaawansowanym graczom, a dreszczyk emocji (czy uda nam się wyjść na powierzchnię towarzyszy nam w każdej rundzie). Przygotujcie się, że w pierwszych rozgrywkach skończycie w głębinach oceanu zwiedzeni chęcią wyniesienia jak największej liczby skarbów :). Ale zawsze pozostanie nam frajda z faktu, że z większą ilością skarbów zabieramy więcej tlenu pozostałym graczom :)

Grę polecam wszystkim jako idealny wstęp do wieczoru z cięższymi tytułami lub do gry z początkującymi.


obrazek
Niepożądani goście
Bardzo dobra gra detektywistyczna,
W obecnym świecie planszówek mamy mnóstwo gier detektywistycznych. I wydawałoby się, że nie da się stworzyć już nic unikalnego. Jeżeli tak myślisz to jesteś w ogromnym błędzie.

W grze zostajemy detektywami, których głównym zadaniem jest rozwikłanie zagadki morderstwa milionera. Brzmi znajomo? Wiele było filmów o podobnej charakterystyce. Jeżeli chodzi o wydanie to oprócz mapy posiadłości, planszetek graczy (które są de facto wykreślanką poszczególnych wskazówek dotyczących zbrodni) otrzymujemy ogromną talię kart. Sama gra nie imponuje grafikami, jednak nie to jest jej największym atutem. Ta gra ma niesamowity klimat, który czuć w każdej rozgrywce. Snucie domysłów, kto, dlaczego i gdzie zamordował seniora domu jest wciągające :) Zapewniam, że na jednej rozgrywce nie skończycie (a po kilkunastu możecie już zatrudnić się w policji w wydziale zabójstw ;)). W grze musimy jednak pamiętać o tym, żeby nie udostępnić pozostałym graczom zbyt wielu informacji, w przeciwnym razie to nie my doprowadzimy dochodzenie do końca. Dlatego należy być bardzo rozważnym przy dzieleniu się wskazówkami (które są opisane na kartach) - oczywiście są wskazówki bardziej istotne oraz takie które nie wnoszą nic do śledztwa (tak jak w życiu).

Super rozwiązaniem jest różny poziom skomplikowania rozgrywki. Oprócz wersji podstawowej, możemy też wybrać wariant bardzie zaawansowany, gdzie morderca ma wspólnika (a wspólnik może w swoich zeznaniach kłamać). Dzięki temu możemy wejść na wyższy poziom i po kilku grach utrudnić rozgrywkę. Dodatkowo oprócz dużej ilości scenariuszy opisanych bezpośrednio w instrukcji gry, otrzymujemy setki innych w dedykowanej aplikacji na telefon. Polecam korzystanie z aplikacji, bo oprócz dodatkowych scenariuszy, naprawia ona problem zbyt wczesnego wyeliminowania detektywa w przypadku złego rozwiązania sprawy (jeżeli gracz poda błędną odpowiedź, nie wie co podał błędnie, a zamiast wyłączenia z rozgrywki, w następnej rundzie nie będzie mógł ponownie starać się rozwiązać sprawy).

Jeżeli uwielbiacie rozwiązywać zagadki detektywistyczne to ta gra jest zdecydowanie dla Was!


obrazek
Dune: Imperium (edycja angielska)
The spice must flow,
Paul Dennen jest mistrzem jeżeli chodzi o gry oparte o budowanie talii. Twórca niesamowitego Brzdęka i tym razem nie zawiódł. Jednak w przeciwieństwie do wszystkich edycji Brzdęka gra wydaje się być bardziej dedykowana dla graczy zaawansowanych. W grze wybieramy sobie postać która ma "unikalne" umiejętności (niektóre mogą wydawać się lepsze od innych) oraz zestaw kart startowych (wszyscy zaczynają z takim samym zestawem). I od tego momentu wszystko zależy od nas jak będzie wyglądała nasza rozgrywka i jak rozbudujemy nasz "silniczek" talii kart. A możliwości jest dużo, również dzięki łączeniu zagranych kart (np. jeżeli została zagrana karta typu Bene Geserit to dodatkowo otrzymujesz). Sprawia to, że osoby które uwielbiają kombinować i planować swoją strategię doskonale się tutaj odnajdą. Co jest interesujące w tej grze (aczkolwiek możemy już na rynku znaleźć parę podobnych tytułów jak np. Zaginiona Wyspa Arnak) to mechanika budowania talii kart, która została połączona z worker replacement'em. A więc w swojej turze decydujemy gdzie wyślemy naszych agentów na planszy (a nie mamy ich zbyt wielu gdyż zaczynamy tylko z dwoma). Możemy zbierać przyprawę lub wysłać agenta do jednej z czterech frakcji (która oprócz specjalnej akcji daje nam wpływy w tej frakcji - a osiągnięcie określonego pułapu wpływów daje nam dodatkowe bonusy). Na duży plus zasługuje system walk pomiędzy graczami, który jest rozgrywany co turę. Gracze zmagają się na powierzchni planety Arrakis wysyłając swoje oddziały na pole bitwy lub zbierając siły w garnizonie na przyszłe walki. Każda bitwa przynosi jakieś korzyści (im jesteśmy dalej w rozgrywce tym zwycięstwo będzie smakowało lepiej :)). Na duży plus zasługują również karty, mimo że są to grafiki znacznie oparte na filmowej wersji Dune'y to są one naprawdę ładne. Mechaniczne i klimatycznie gra jest rewelacyjna. Mam tylko jedno zastrzeżenie co do planszy mapy. Cóż tutaj grafik się nie popisał, a sama mapa mogłaby być zaprojektowana lepiej pod względem graficznym. Z drugiej strony Arrakis była planetą pustynną z ubogim krajobrazem, więc można tutaj się dopatrywać próby utrzymania klimatu.

Jest to gra must-have dla fanów Dune'y Franka Herberta, ale nie tylko. Klimat jest wszechogarniający (poprzez brak wody, który jest odczuwalny w każdej rozgrywce oraz poprzez przyprawę, która jest jednym z głównych dochodów w grze), a mechanika rozgrywki unikalna. Kupię wszystkie dodatki, które wyjdą do tej gry, bo im więcej kart tym lepiej :)


obrazek
Bang! Gra kościana
Strzelanina na Dzikim Zachodzie,
Marzyłeś kiedyś o tym aby zostać Szeryfem na dzikim zachodzie i walczyć z bandytami wyjętymi spod prawa? Albo być może zawsze chciałeś walczyć ze stróżami prawa? Bang daje Ci te wszystkie możliwości. Wciel się w jedną z ról i stocz pojedynek z pozostałymi graczami na Dzikim Zachodzie.

Muszę przyznać, że grałem w obie wersję Banga - zarówno karcianą oraz kościaną. I w obu przypadkach gra sprawiała ogromną frajdę w grupie moich znajomych. Obie gry mają podobny poziom losowości. Jednak mi osobiście bardziej przypadła do gustu wersja z kościami. Dlaczego?
Po pierwsze uwielbiam rzucać kościami :) A tutaj w ramach swojej rozgrywki możemy uczynić to trzykrotnie (jeżeli tylko nie wyrzucimy trzech dynamitów, to możemy dokonać do dwóch przerzutów).
Poza tym mechanicznie gra jest łatwiejsza do wytłumaczenia nowym graczom no i jest prawie niezależna językowo (oprócz kart postaci, które z unikalnymi umiejętnościami powodują, że każda rozgrywka jest inna). W tą grę jestem w stanie grać z osobami w różnym wieku (najmłodszy gracz z jakim przyszło mi się zmierzyć miał zaledwie 5 lat!).

Gra ma dwie wady. Pierwszą z nich jest słaba skalowalność. Najlepiej wyciągnąć ją na stół przy co najmniej sześcioosobowej grupie. Oczywiście można grać w mniejszym gronie, jednak to już nie ta sama frajda.
Druga wada, to eliminacja graczy. Zdarzyło mi się rozegrać partię, w której nawet nie zdążyłem rzucić kośćmi a już byłem martwy. Jednak dzięki temu, że rozgrywka nie trwa zbyt długo, nawet jako martwy gracz nie czeka się zbyt długo.


obrazek
Jednym słowem
Niesamowicie prosta gra imprezowa,
Opisując grę jednym słowem powiedziałbym "rewelacja". Nie bez powodu została okrzyknięta grą roku 2019.

"Jednym słowem" zachwyca swoją prostotą. Grać w nią może praktycznie każdy, a wytłumaczenie zasad jest banalnie proste. Dzięki temu wprowadzenie nowych osób jest szybkie.

Gra najlepiej sprawdza się w większej grupie, gdzie dodatkowego dreszczyku emocji dodaje wymaganie unikalności podawanych skojarzeń. Wiele razy dojdziecie do sytuacji, w której usłyszycie popularne w tej grze stwierdzenie:
"Napisałeś to samo??"
No i oczywiście gra dostarcza mnóstwo śmiechu i zabawy. Gra na pewno przypadnie do gustu osobom, które uwielbiają grać w "Taboo", "Labirynt słów" lub inne gry na skojarzenia.
Jedynym mankamentem są zmazywalne markery, które przy częstym użytkowaniu dość szybko się zużyją. Dlatego zalecam od razu zaopatrzyć się w dodatkowe zapasy :).


obrazek
Sagrada (edycja polska)
Przepiękne witraże Sagrady,
Mimo, że gra obecna jest na naszym rodzimym rynku od dość dawna i sam jestem jej posiadaczem od dłuższego czasu, wciąż często trafia na stół.

Wszystko w tej grze opiera się o kości. Jednak gry tej nie można nazwać w żadnym stopniu losową, to typowa gra logiczna, gdzie wytrawni gracze znajdą trochę strategii.

Liczba zasad jest niewielka: oprócz ukrytych prywatnych celi (za które możemy zdobyć pokaźną liczbę punktów), mamy cele grupowe (za które punktują wszyscy) oraz karty narzędzi (które mogą uratować nam skórę w wielu sytuacjach). Dochodzą do tego dodatkowe wymagania co do zasady umieszczania kości w witrażu. Ale tłumaczenie ich nowym osobom nie zajmuje dużo czasu. Dzięki temu grę można stosować w grupie, która dopiero zaczyna swoją przygodę ze światem gier planszowych.

Oprócz dobrze dopracowanej mechaniki, gra wygląda przepięknie. Tektura witraży jest solidna, możliwość wsuwania szablonów w witraż bardzo praktyczna, a kolorowe kości które kładziemy na naszym witrażu robią wrażenie. I w większości rozgrywek kwestia zwycięstwa jest nierozstrzygnięta do ostatniej rundy :) Gra bardzo dobrze się skaluje dla 2, 3 oraz 4 graczy, aczkolwiek przy maksymalnej liczbie osób rozgrywka może się dłużyć.

Serdecznie polecam tę grę osobom, którzy uwielbiają gry abstrakcyjne typu Projekt L, Azul, Calico, Kaskadia.


obrazek
Everdell (edycja polska)
Polecam wszystkim deck-builderowcom,
Jedna z lepszych gier na rynku. Grafiki są śliczne, zasady relatywnie proste, poziom wejścia bardzo niski. Gra familijna, która dobrze nada się również dla graczy wagi ciężkiej lub par. Bardzo dobrze skaluje się na dwie osoby, szczególnie jeśli zagra się jedynie połową talii.

W grze chodzi o to, aby zbudować sobie najpiękniejsze królestwo budując karty. Robi się to używając surowców takich jak kamień, drewno, bursztyn (do budowania budynków) lub jagody (do budowania zwierzątek). A żeby ów surowce zdobyć należy umiejętnie ustawiać swoje pionki (swoją drogą prześliczne meeple w kształcie różnych leśnych stworów).
Także mamy tutaj worker placement połączony z deck buildingiem. Nie ma zbyt wiele negatywnej interakcji, chyba że zaliczymy tu podbieranie komuś karty lub zastawianie swoim meeplem najatrakcyjniejszego pola na planszy.

Gra na dwie osoby decyzyjnym graczom zajmuje maksymalnie do 30 minut.
Serdecznie polecam, do gry chętnie siadają wszyscy moi znajomi :)


obrazek
Park Niedźwiedzi
Tetris o misiach,
W grze Park Niedźwiedzi budujemy tytułowy Park dla różnych misiów od polarnych po koale. Naszym celem jak ustawianie kafelków z zagrodami i misiami aby zdobyć jak największą ilość punktów. Kto pierwszy zapełni kafelek ten może położyć na niego posąg niedźwiedzia (dodatkowo punktowany).
Grafiki, no cóż. Są ładniejsze gry ;)

Gra jest ogólnie dobra. Ale czy warto ją mieć w swojej kolekcji?
Jeśli często gra się z dziećmi lub osobami lubiącymi proste gry to tak. Mogę powiedzieć, że to naprawdę dobra gra familijna, która pomaga ćwiczyć zmysł geometryczny.
Jeśli jednak znajomi to osoby, które uwielbiają jak parują im mózgi podczas rozgrywki do zdecydowanie odradzam.


obrazek
Ego
średnia gra imprezowa,
Dostałem tę grę na urodziny. Nie zapraszam już tych znajomych do siebie ;)

A tak na poważnie to jak jest impreza czasem wyciągniemy. Szczególnie jak jest kilka osób, które się jeszcze dobrze nie znają. Gra jest łopatologicznie prosta, są kartki z pytaniami. Ciągnący pytanie czyta je wszystkim na głos, następnie w sekrecie decyduje się na odpowiedź. Reszta graczy obstawia, którą odpowiedź zaznaczył (1,2 lub 3). Potem wszyscy odsłaniają żetony, na których są napisane cyfry i się śmieją albo i nie. Zgodnie z zasadami powinno się zbierać jakieś żetony i kto ileś ich zbierze ten wygrywa. Jednak nigdy nie gramy na punkty, tylko jak nam się znudzi to przestajemy :)