PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika magole

obrazek
Mondo (edycja niemiecka)
Dla całej rodziny,
Mondo to gra, w której gracze za pomocą kafelków terenów tworzą na swoich arkuszach światy, po których mogą chodzić zwierzęta . Można grać maksymalnie w cztery osoby.

Wykonanie: w porządku. Kafelki i plansze graczy są zrobione na tyle dobrze, że nic się nie rozkleja i to mi w zasadzie wystarcza. Obawiam się tylko o stoper, który sprawia wrażenie że przy pierwszym upadku rozleci się na kawałki, tani plastik.

Zasady: bardzo proste, da rade wytłumaczyć w kilka minut. Dodatkowo instrukcja zawiera warianty ułatwiające rozgrywkę nowym graczom , tak żeby wszyscy mogli się dobrze bawić. To jedna z tych gier do których można zaprosić ludzi niezaznajomionych z tematem planszówek.

Skalowalność: im więcej graczy tym trudniej! Liczba dostępnych płytek terenu jest zawsze taka sama niezależnie od ilości osób. Prowadzi to do tego, że gra we dwóch na poziomie eksperckim jest porównywalna do gry we czterech na poziomie podstawowym. Nie umniejsza to jednak zabawy, jest po prostu względnie spokojniej przy stole.

Regrywalność: traktując to jako lekki przerywnik zdejmowany z półki od czasu do czasu szybko się nie znudzi. Kafelki, z których tworzymy światy są przed każdą grą mieszane i przez to zawsze układamy je na planszach inaczej. Jednak przy intensywnym graniu wątpie żeby przykuła do siebie na dłużej, rozgrywka mimo wszystko zawsze wygląda tak samo ( chociaż w instrukcji jest kilka propozycji nieznacznych zmian zasad ).

Podsumowanie: Mondo to świetna gra imprezowa, w którą spokojnie można też zagrać z rodziną ( brak negatywnej interakcji, chyba że kilka osób chce ten sam kafelek :) ). Jest naprawdę szybka, tyle samo trwa wariant w dwie co i cztery osoby, a jednoosobowy jest jeszcze krótszy. Gra jest z gatunku lekkich, gdzie właściwie nie trzeba myśleć. Przez cały czas rozgrywka jest intensywna, a od graczy wymaga się szybkości i refleksu, toteż nie każdemu podpasuje.


obrazek
Evo (nowa edycja)
Dobra gra o ciekawej tematyce.,
Plusy to:
+ Dinozaury !!
+ łatwe zasady, bez problemu poradzi sobie z nimi każdy
+ świetne grafiki dinozaurów, po prostu pięknie wydana gra
+ płynność rozgrywki i czas jej trwania. 2-osobowa partia trwa ok. 30min, każda dodatkowa osoba wydłuża ten czas o ok. 15min.
+ wybory moralne :) dużo dinozaurów ginie w trakcie gry, trzeba decydować kogo uśmiercamy
+ nietypowe zakończenie, które stwarza pytanie o sens gry
+ najlepsza wypraska jaką widziałem w grach. Każdy element ma swoje miejsce w niej i nic nie ma prawa latać po pudełku.
Minusy:
- model licytacji o geny jest niedopracowany (a bardzo istotny). O ile w 4-5 osób jest on naprawdę fajnie, w dwie nie ma przy tym zabawy. Dodatkowo im mniej osób tym większa losowość w trakcie licytacji. Jej mechanika nie pozwala wówczas przyjąć graczom strategii w jakim kierunku chcieliby się rozwijać. Dlatego według mnie jest to gra w domyśle dla 4-5 osób, w 2-3 jest za bardzo losowa.
- detal: mamy pięć gatunków dinozaurów, ale drewniane modele przedstawiają tylko jeden z nich w różnych wersjach kolorystycznych dla odróżnienia. Wolałbym żeby chociaż troche różniły się między sobą.
- w tło fabularne lepiej się nie zagłębiać...


obrazek
Sake & Samurai
imprezówka z ogromem zasad,
Co nieco o samej grze:
Imprezowa gra karciana w której wcielamy się w samurajów którzy walczą o sake. Każdy z graczy dostaje kartę tytułowego samuraja z jego specjalną cechą oraz karty do zagrywania i karty które symbolizują punkty życia. Każdą kartę możemy natomiast zagrać na 5 sposobów: do ataku, obrony, ruchu, wzięcia sake bądź akcji opisanej (symbolicznie) na danej karcie. Wśród kart mamy karty broni które pozwalają nam atakować z większą siłą, karty akcji które zagrywamy aby popsuć komuś szyki, karty pomocników którzy są gotowi oddać za naszego samuraja życie oraz karty natychmiastowego działania które możemy zagrać w dowolnym momencie aby uniemożliwić daną akcję. Dodatkowo jeżeli po kilku przegranych bitwach stracimy życie to nasza gra nie kończy się, w tym momencie wcielamy się w postać ducha który krąży nad pozostałymi samurajami i może dalej zagrywać karty (wprawdzie na trochę inny sposób) ale jednak. Ma on dalej szansę na wygraną, szczególnie jeśli duchów będzie kilku (działają jako drużyna).

Moje wrażenia:
Ogólnie fajny pomysł, wykonanie rewelacyjne. Bardzo klimatyczne karty oraz sprytna mechanika. Instrukcja (tylko angielska) napisana jest bardzo czytelnie, niestety nie opisuje wszystkich możliwości (bądź sytuacji), dlatego konieczne jest przeczytanie forum BGG dla tej gry.
Opis gry bardzo mi się spodobał i postanowiłem ją wypróbować. Szczególnie możliwości zagrywania kart na wiele sposobów, bardzo rozbudowane sposoby ataku i obrony, możliwości grania \'po śmierci\' jako drużyna duchów. Czego chcieć więcej, zabawa zapowiadała się znakomicie. Po wytłumaczeniu zasad (jakieś 20 minut) zasiedliśmy do rozgrywki. Szybko pojawiło się pierwsze pytanie: co otrzymujemy jako bonus za wygraną w walce? Instrukcje znałem już od podszewki jak własną kieszeń i wiedziałem że NIC, gracz po wygranej walce nie dostaje żadnego bonusu! Wynikało z tego że najbardziej skomplikowany mechanizm w grze służy tylko po to aby lać prowadzącego, na sam koniec rozgrywki. Niestety jak na grę imprezową to ilość zasad przytłacza, dodatkowo mam wrażenie że rozgrywka kończy się za szybko - w pewnym momencie nie możemy już nic zrobić aby przeszkodzić w wygranej, pozostaje się wtedy przyłączyć do wyścigu o drugie miejsce (tylko teoretyczne bo zgodnie z zasadami wygrywa tylko jeden samuraj bądź drużyna duchów, reszta popełnia sepuku).


obrazek
Mondo Sapiens
łatwe i przyjemne granie,
Kolejna pozycja z rodziny Mondo. W grze dostajemy podobnie jak w pierwszej części plansze świata do wypełnienia oraz żetony którymi będziemy uzupełniać puste miejsca na naszej planszy.
Tym razem na żetonach mamy osady, drogi, las, wulkany oraz morze. W najprostszym wariancie możemy punktować za długość drogi, ludzi bądź wyspy. Dostajemy też ujemne punkty za wulkany bez których czasami dokończenie naszej mapy jest niemożliwe. Wariantów gry mamy kilka, podobnie z planszami świata które są dwustronne, zabawa szybko się więc nie znudzi.

Zabawa odbywa się na czas, liczy się więc spostrzegawczość i czasami odrobinka szczęścia. W rozgrywce z młodszymi graczami ustalić prostsze zasady dla tych najmłodszych zawodników. Dzięki temu do gry może sasiąść 4-latek razem z 9-latkiem i rodzicem :)
Gra jest bardzo przyzwoicie wydana i spodoba się wszystkim dzieciakom. Jedynym minusem jest dołączony zegarek który nakręcając polecam aby mocno ścisnąć, inaczej łatwo może ułamać się część trzymająca obie jego części (jak go zobaczycie to będziecie wiedzieli o co chodzi :)


obrazek
Troyes (edycja angielska)
średno ciężka strategia,
Moim zdaniem najlepsza gra wydana w 2010 roku, polecam szczególnie dla 2 osób, ale też doskonale działa w pełnym składzie 4 osobowym.
Co jest w niej takiego fajnego? Moim zdaniem kilka rzeczy.

Po pierwsze: wiele możliwych akcji do wyboru. Każdy gracz rzuca swoim zestawem kości i na podstawie wyników decyduje o dalszych akcjach, trzeba więc wybrać które kości ewentualnie przerzucić, które obrócić, może jakiś kości podebrać innemu graczowi, które karty w pierwszej kolejności obstawić, itd... możliwości jest dużo i z każdą kolejną rundą pojawiają się nowe opcje/karty. Wszystko jest natomiast bardzo czytelne, przy drugiej grze można śmiało ogarnąć całość.

Po drugie: brak osobnych planszy dla każdego gracza, wszystko dzieje się na jednej wspólnej planszy, dodatkowo każdy może wykorzystać kości innych graczy (podebrać im płacąc za to pieniędzmi), dzięki temu istotne jest ciągłe obserwowanie co jeszcze zostało, które karty są już obstawione, w co idą inni gracze i jaką mogą mieć kartę władcy która dodatkowo punktuje na koniec? Za to duży plus, nie ma sytuacji kiedy każdy sobie w ciszy rozbudowuje swoje poletko i to mi się podoba.

Po trzecie: grafika i jakość wydania, wszystko na najwyższym poziomie, moim zdaniem to jedna z najładniejszych gier, bardzo klimatyczna i czytelna.

Po czwarte: losowość którą kontrolujemy: niby rzucamy kościami i one decydują o naszych wyborach, jednak wykorzystując pieniądze bądź punkty wpływów możemy z kościami zrobić bardzo dużo. Mają one bardziej wpływ na różnorodność rozgrywek niż na samego gracza. Także karty które pojawiają się w grze zmieniają rozgrywkę, są wyciągane losowo i w każdej turze pojawiają się tylko 3 z 9ciu dostępnych.

Gra jest ciężkości Puerto Rico bądź Caylusa, trzeba więc chwilę poświęcić na zapoznanie z regułami (przeważnie pierwsza rozgrywka), potem już można cieszyć się samą grą.
Śmiało polecam, jeżeli nie boicie się średnio ciężkiego tytułu przy którym można pogłówkować.


obrazek
Nowa Era
Strategiczna karcianka,
Nową Erę poznałem niedawno. Dużo o niej czytałem pozytywnych opinii i po którymś z kolei MatHandlu gra trafiła w moje ręce.
Odnośnie wykonania to jest ono na najwyższym poziomie, bardzo klimatyczne karty i ładnie wydane żetony.
Pierwsze 2-3 rozgrywki trzeba poświęcić na poznanie wszystkich zasad i możliwości. Oznaczenia na kartach przy pierwszych rozgrywkach wymagają zerkania do instrukcji,
są jednak na tyle intuicyjne że łatwo je zapamiętać.

Mechanika zmusza do myślenia, w każdej rundzie mamy do zagrania po kilka kart(conajmniej 3), a każda z nich daje różne bonusy, często natychmiastowe.
Na początku każdej rundy trzeba więc zaplanować kolejne ruchy, a na uwadze mieć także innych graczy z którymi możemy nawiązywać współpracę bądź wykonać podbój.

Gra idealnie działa na 2-3 graczy, ewentualnie czterech jeżeli nikt specjalnie nie zamula. Odradzam jednak granie w 5 osobowym składzie, liczba żetonów punktacji
jest moim zdaniem za mała i przy takiej ilości graczy będzie ich prawdopodobnie niewystarczająca ilość.

Gra nie jest łatwa i nie polecam jej nowicjuszom.
Natomiast jeżeli lubicie pokombinować i nie są was straszne gry typu Agricola, Brass czy inne mózgożery to gorąco ją polecam.


obrazek
City Tycoon
polecam,
Na razie po jednej rozgrywce na Pionku w czteroosobowym składzie. Gra bardzo ciekawa, ma proste zasady do wytłumaczenia w 5 minut, natomiast oferuje dość sporo możliwości i nie zawsze wiadomo które kafle dzielnic wybrać. Metoda wyboru kafli jest rozwiązana podobnie jak w 7 Cudach (gracze wybierają jednocześnie po jednym kaflu po czym przekazują pozostałe kafle kolejnej osobie) dzięki czemu rozgrywka jest szybka. Sposób zabudowy oferuje możliwość blokady innych graczy, bądź \'czerpania\' z ich elektrowni potrzebnych surowców, wydaje mi się jednak że z tej opcji będą korzystać bardziej doświadczeni gracze.
Gra wydaje się dobrze zbalansowana, różnice w punktacji były nieznaczne, liczy się każdy punkt który możemy zdobyć.
Co do wykonania: tutaj zasługuje na dużego plusa za grafiki na kaflach, wszystko jest bardzo czytelnie i wygląda przejrzyście. Jedynym minusem były trochę za małe żetony najmniejszych pieniędzy (1), oraz żetony graczy, ich używaliśmy do oznaczania własnych kafli (tutaj wielkosć nie przeszkadzała) oraz do punktowania (tutaj przydałaby się okrągłe drewniane żetony).
Podsumowując: rozgrywka była bardzo przyjemna, chętnie jeszcze do tej gry wrócę :)


obrazek
Pluszaki Rozrabiaki
mogło być lepiej,
Gra spełniła oczekiwania i dzieci doskonale się przy niej bawiły (4 i 9 lat).
Pozostawia jednak pewien niedosyt i mogłaby być lepiej dopracowana ale o tym za chwilę napiszę.
Szczególnie druga gra cieszyła się powodzeniem (ściąganie pluszaków z półki w zależności o wyników na kościach).
Uczy w ten sposób podejmowania właściwych decyzji i liczenia. Dzieciaki grały po kilka razy i jeszcze nie raz trafi ona na stół.
Pierwsza gra jest bardziej abstrakcyjna i ciężko nawet starszamu dziecku wytłumaczyć które decyzje są najlepsze.
Co do wykonania, hmmmm, na pudełku pisze że gra jest od 2-6 graczy, tymczasem brakuje postaci dla 6 gracza.
W trakcie drugiej gry korzystamy z pola punktacji dookoła planszy. Bardzo łatwo można policzyć maksymalną ilość punktów jakie można zdobyć przy dwóch graczach. Wychodzi średnio 37,5 punkta. Tymczasem punktacja kończy się na 30 punktach-pomimo tego że zostało puste miejsce dookoła planszy na wydłużenie toru punktacji.
Trzecie niedociągnięcie to za mała liczba żetonów dla dwóch graczy przy pierwszej grze(pod koniec gry ich nie wystarczyło).
Pomimo tych małych niedociągnięć zabawa była przednia, gdyby nie one byłaby solidna 4.


obrazek
Dominant Species
bardzo dobra gra,
Moja ulubiona pozycja jeśli chodzi o gry typu area control.

O co w grze chodzi? W zasadzie o nic nadzwyczajnego. Każdy z graczy wciela się w jedną z sześciu grup zwierząt (ssaki, ptaki, gady, płazy, pajęczaki, owady) i walczy o dominację swoich gatunków na „planszy”. Na koniec gry osoba, która najlepiej się przystosowała (zdobyła najwięcej PZ) wygrywa.
Podczas gry mamy do dyspozycji 12 możliwych akcji (takich jak: inicjatywa, adaptacja, regresja, rozprzestrzenianie, pustkowia, wyczerpanie, zlodowacenie, specjacja, wędrówki, migracja, rywalizacja i dominacja) które wykonujemy jak w typowej grze typu worker placement. Dobywamy określoną ilość pionów akcji (każdy z graczy) i rozdysponowujemy wszystkie. Po wyborze wykonujemy akcje zgodnie z kolejnością wstawienia się na dane miejsce. I to w zasadzie wszystko. Gra przebiega bardzo sprawnie już po drugiej/trzeciej turze po wytłumaczeniu gry.
Plusy i minusy:
- + wygląd planszy, kart… Tu niestety zdania są podzielone. Większość ludzi po zetknięciu się z DS mówi jedno – „paskudztwo”. Natomiast ja powiem szczerze, że wolę ubogą szatę graficzną dzięki której mój wzrok nie męczy się z wszystko na planszy jest widoczne i klarowne choć karty dominacji mogłyby wyglądać lepiej ;)
- czas rozgrywki. Tu niestety nie ma przebacz i trzeba „odbębnić” te kilka godzin. A jak jeszcze trafi się nam „zamulacz” to już dopiero posiedzimy… 3h na partię trzeba liczyć;
- gra jest podatna (zresztą jak większość) na: „nie zabijaj mnie to ja Ciebie nie zabiję”, „Ty mi wcześniej zabiłeś gatunek to teraz Ci oddam” – niestety jak trafimy na parę ludzi którzy grają pod siebie to partia w zasadzie stracona, jak trafimy na ludzi mściwych to partia (oczywiście w moim mniemaniu) stracona;
- język angielski na kartach. Fakt że jest go niewiele ale jest i tłumaczyć czasem trzeba;
+ wiele dróg do zwycięstwa/wiele możliwości. W tej grze naprawdę trzeba dostosowywać się do zmieniających warunków;
+ każda partia jest inna. Losowe układ kart dominacji wraz z losowym dociągiem elementów nadają pikanterii i różnorodności.

Ogólnie grę z czystym sumieniem polecam geek’om. Do rodzinnego grania raczej się nie nadaje choć mi się udało namówić rodzinkę :)