PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika faziee

obrazek
Anachrony (edycja polska)
Rewelacyjna gra,
Anachrony przenosi nas do postapokaliptycznego świata, gdzie cztery różne frakcje (czytaj: myśli przewodnie ludzi), żyją już na zniszczonej planecie, na której trzeba żyć pod ziemią, a żeby wyjść na powierzchnie, trzeba być chronionym przez tzw. egzoszkielety. Dodatkowo, wiedzą, że niedługo będzie kolejna apokalipsa i trzeba się ewakuować. Która myśl przewodnia zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa (domnacja, zbawienie, postęp, harmonia) okaże się tą dominującą i przekona inne do swoich racji.
Anachrony jest typowym przedstawicielem Euro Gry z prawie standardową mechaniką Worker Placement z delikatnym twistem. Twist ten polega, że po pierwsze mamy różne rodzaje robotników, którzy w różnych miejscach mogą mieć jakieś dodatkowe bonusy, a drugi twist, że akcje wykonujemy u siebie na planszy lub na planszy głównej, a żeby móc wykonać akcję na planszy głównej, trzeba we wcześniejszej fazie gry zaplanować to poprzez zasilenie egzoszkieletu. Ponadto mamy standard, zbieramy zasoby, budujemy budynki lub superprojekty, zbieramy przełomy i przygotowujemy się do ewakuacji (czyli naszego początkowego celu, za który dostaniemy sporo punktów). Jest jeszcze mechaniczny ciekawy aspekt podróży w czasie, czyli w jednej fazie gry możemy pożyczyć zasoby z przyszłości, lecz potem wykonując akcję powinniśmy się cofnąć do przeszłości i je oddać, lub będą nam grozić anomalie, za które dostaniemy ujemne punkty.
Wydaje się to wszystko standardowe, więc dlaczego taki wstęp? Niby worker placement, niby sałatka punktowa, zbieramy zasoby, któte wymieniamy na różne rzeczy, ale generalnie co nie zrobimy w tej grze da nam jakieś punkty. A no po pierwsze gra ma moim zdaniem świetny KLIMAT. Żadko się zdarza, że w Euro grze to co robimy i akcje jakie wykonujemy mają takie sensowne i klimatyczne wyjaśnienia. Po drugie gra ma niby standardowe mechaniki, ale one się wszystkie zazębiają w piękną całość, w której trzeba sporo pogłówkować, pól na planszy głównej jest jest mało dostępnych i zawsze czegoś brakuje, ale też nie w taki frustrujący sposób, że nic nie da się robić. Świetny balans regrywalności, długości rozgrywki i skomplikowania zasad, powoduje, że tytuł jest rozbudowany, ale do ogarnięcia i da się zagrać od 1,5h w dwie osoby do 2,5h w 4 osoby, chociaż czasami do 3h gra może się przeciągnąć. Dodatkowy plus za różne frakcje, które co prawda nakierowują nas na cel, który powinniśmy osiągnąć, ale zawsze to daje różnorodność (co prawda mogło by być ich więcej). Dodatkowo od razu w pudełku dodatkowy tryb rozgrywki Doomsday oraz mini tryb z alternatywnymi osiami czasu (spokojnie mogło by być to sprzedawane jako mini dodatek). Wykanie gry także stoi na wysokim poziomie, chociaż dzisiejsze standardy wykonania gier szybują szybko do góry. Malutki minus za skalowanie, gdyż w dwie osoby jest trochę luźniej na planszy (plansza skaluje się na 3 lub 4 graczy a na 2 jest taka sama jak na 3. Jest także tryb solo w który nie grałem.
Generalnie mi ta gra przypadła do gustu ma to coś, co powoduje, że chętnie do niej wracam, na pewno warta tych 200 paru złotych. Gorąco polecam.


obrazek
Stinky Business
Przyzwoita pozycja o ciekawej tematyce,
Po prostu ocenie krótko aspekty gry:
Wykonanie - solidne, ale nic rewelacyjnego, grafiki są ok, ale także bez szału
Klimat - w sumie klimat gry jest całkiem odczuwalny, możemy odczuć, że bawimy się w przedsiębiorstwa próbujące segregować i spalać śmieci, a przy czym temat jest dość oryginalny
Rozgrywka - rozgrywka jest całkiem przyzwoita, mechanicznie gra nie w nosi niczego nowego, ale gra się całkiem przyjemnie
Złożoność, zasady - instrukcja napisana ok, gra raczej prosta, może tak z pół punktu wyżej nad Wsiąść do Pociągu.
Losowość - losowość w doborze kart śmieci jest bardzo duża, potrafi czasami frustrować
Interakcja - interakcja jest bardzo mała, generalnie ,każdy gracz zdobywa swoje pieniądze, czasami lepiej jest pierwszym postawić sortownie, ale ma to znaczenie dopiero w późniejszej fazie gry.
Skalowalność - skalowalność, lepiej gra chodzi od 3 graczy, a w 5 może się zacząć dłużyć i zaczyna nam brakować przetwórni i miejsca na sortownie na planszy.
Regrywalność - występuje ona przez losowy dobór kart, ale po paru partiach widać pewne schematy, które zaczniemy powtarzać w kolejnych partiach.
Ogółem - mi się w tą grę grało całkiem przyjemnie, gra jest dość krótka w 1h idzie w to zagrać nawet w pełnym składzie, może plus kilkanaście minut. Niemniej jednak nie jest to jakaś rewelacyjna planszówka, która zostanie nam w pamięci na dłużej, ale warto spróbować, szczególnie jeśli lubi się mniej złożone tytuły.


obrazek
Mage Knight: The Lost Legion
Dodatek niestety wymagany,
Jeżeli ktoś zna i lubi Mage Knighta, w końcu może dostrzegać pewne powtarzalne rzeczy w podstawowej wersji gry, szczególnie jeżeli chodzi o liczbę dostępnych wrogów, a także tylko cztery postacie. Co nam oferuje dodatek? Ano zasadniczo to samo co podstawko tylko w większej ilości. Zasadniczo jeżeli chcielibyśmy rozbudować naszego Mage Knigta o jakiś dodatek ale tylko jeden, to ten ma tych komponentów najwięcej. Szczególnie sporo tutaj dochodzi nowych wrogów, praktycznie z każdego rodzaju żetonów. Mamy także nową, bardzo ciekawą Postać, Wolfhawka. Bardzo ciekawą rzeczą jest dodanie do każdej Postaci drugiej specjalnej Karty początkowej, dzięki czemu Postacie są jeszcze bardziej zróżnicowane. Mamy także kilka scenariuszy w tym jeden duży oferujący walkę z Volkarem, który jest zasadniczo poruszającym się potężnym Miastem po planszy, a także kilka innych kart do każdego ze stosów oraz Pól tereny. Całość oczywiście wykonana tak samo jak podstawowa wersja gry, czyli bardzo dobrze i ładnie.
Dodatek na pewno zwiększy regrywalność gry.
Smutne jest to, że gra nie została i nie zostanie już wydana po polsku i jeżeli mamy polskiego Mage Knigta, to będą się gryzły dwa języki, ale tyły kart są takie same, więc można to połączyć ostatecznie ze sobą. Jedynym minusem jest trochę cena dodatku, którego cena jest praktycznie taka sama jak kiedyś polskiej podstawki, ale jeżeli lubimy MK to i tak warto.