PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika caleb

obrazek
Ganges
Wyścig o pieniądze i sławę,
Ganges jest bardzo interesującą i kolorową grą, która na pierwszy rzut oka wykorzystuje dużo mechanik z innych gier, ale robi to w bardzo naturalny i spójny sposób.

Wygraną można osiągnąć poprzez rozwój dobytku i/lub sławy - a konkretniej w momencie spotkania się tych dwóch wskaźników na podwójnym torze wokół planszy. Wszystko to poprzez typowy worker placement, gdzie zasobami są pieniądze lub kości w jednym z czterech kolorów. Jednym z ciekawszych aspektów gry jest to, że przy korzystaniu z kości może się liczyć kolor, wartość lub jedno i drugie. Miejsc na planszy jest dużo, więc na szczęście nie ma takiego ścisku jak przy bardziej klasycznych grach tego typu.

Regrywalność gry jest wysoka dzięki zarówno samej losowości kości, jak i licznym ścieżkom prowadzącym do wygranej. Gdy dorzucić do tego tryb zaawanowany gry oraz moduł losowania akcji na rzece - można do gry przysiąść i grać wiele razy pod rząd.

Gra, a konkretnie egzemplarz, który zakupiłem, otrzymuje ode mnie drobny minus za słabą jakość wykonania. Grafika na pudełku i planszach posiada bąble powietrzne, wypraska - zwłaszcza słoń pierwszego gracza - również pozostawia wiele do życzenia. Jest to drobiazg estetyczny, który nie odejmuje nic od samej świetnej grywalności tego tytułu.


obrazek
Osadnicy: Narodziny Imperium - Aztekowie
Bardzo dobry dodatek wprowadzający nową frakcję,
Aztekowie to już druga nowa frakcja do Osadników: Narodzin Imperium. Po lekkiej i przyjemnej otwartej produkcji w "Każdy potrzebuje przyjaciela", przekombinowanym (i moim zdaniem zbyt mocnym) mechanizmie żetonów technologii frontowanym przez Atlantydów oraz bardziej skomplikowanym niż się wydaje zestawom z "Trzech przyjaciół z boiska", czekają nas modlitwy ... o topdeck! Oprócz 60 kart do nowej frakcji znajdziemy również po 10 kart do pozostałych 5 frakcji z nową mechaniką w tle.

Jak i przy Atlantydach, tutaj również widać znaczne odstępstwa od dotychczasowych reguł. Niektóre budynki nowej frakcji kosztują Pracowników, a gdyby tego było mało - ich wykorzystanie jest tak duże jak nigdy dotąd. Nowa mechanika Modlitwy pozwala nam oddać rezultat wykonywanej akcji w ręce losu, a raczej kilku górnych kart z talii kart wspólnych - i w zalezności od tego co trafimy, rezultat może okazać się marny albo wręcz świetny! Na pewno dodaje to dużo wariancji do gry, ale umiejętne korzystanie z łask bogów (nowy żeton zasobów) pozwoli znacznie zmniejszać to ryzyko w kluczowych momentach.

Póki co nowa frakcja gra odmiennie - co jest bardzo ważne, w innym wypadku nie miałaby sensu. Co więcej - dla graczy którzy zastanawiają się nad pierwszym dodatkiem do gry sugerowałbym nawet Azteków przed Atlantydami, pomimo że wtedy w zestawie będzie 10 kart czekających spokojnie na kolejną frakcję.

Jest jeszcze jeden ogromny benefit z tego (i pozostałych) dodatków. Zasady budowania własnej talii frakcyjnej - choć w zestawie podstawowym bardzo teoretyczne - obecnie zaczynają być bardzo kluczowe. Posiadając 60-70 kart do wyboru można nawet się pokusić o złożenie dwóch osobnych talii tej samej frakcji! I niech zwycięży ten, któremu łaska bogów sprzyja najbardziej!


obrazek
Shadows of Brimstone: The Scafford Gang Deluxe Enemy Pack
Dobra opcja do rozbudowy podstawki.,
Duża paczka wrogów do Shadows of Brimstone, zawierająca pułkownika Scafforda oraz sześciu członków jego gangu. Ten, jak i inne duże „deluxe enemy paczki” są bardzo ważnym punktem w rozbudowie gry. Nie dość, że dodają kolejny rodzaj wrogów, na których można się natknąć w kopalniach, sami wrogowie są bardzo zróżnicowani od spotkania do spotkania. Zestaw kart dołączony do wrogów zawiera różne mutacje członków gangu oraz przedstawia różnych poruczników, którzy dowodzą bandytom zanim dojdzie do ostatecznej walki z samym Pułkownikiem Macką. Gdyby tego jeszcze było mało, w zestawie zawarte są dwie dodatkowe misje, koncentrujące się na nowo dodanych przeciwnikach.

Scafford Gang uzupełnia brakujące elementy z obu podstawek gry – wrogowie są bardziej rozbudowani (wymienione mutacje oraz porucznicy) i trudniejsi (atakują z dystansu). Same figurki są też lepiej zrobione. Dodatkowe karty spotkań czy ekwipunku również nawiązują do samego gangu. Ostateczna walka z Pułkownikiem Macką dowodzącym grupą bandytów należy do epickich. Mówiąc w skrócie – jeśli chcesz rozbudować swój świat Shadows of Brimstone, ten zestaw jest jednym z niezbędnych dodatków.


obrazek
Isle of Skye: From Chieftain to King
Proste zasady, treściwa rozgrywka,
Isle of Skye to pozornie prosta gra, na którą zwróciłem uwagę po tym jak wygrała tegoroczną nagrodę Kennerspiel des Jahres. Gra polega na budowaniu terytorium swojego klanu na tytułowej wyspie za pomocą kafelków, które są losowane ze wspólnej puli oraz odkupywane od innych graczy.

Gra jest szybka. Rozstawienie jej trwa około minutę. Zasady są krótkie i można je wytłumaczyć w kilka minut. Rozgrywka jest bardzo płynna i sześć tur (pięć przy grze pięcioosobowej) przemija bardzo sprawnie. Kwalifikuje to tę grę jako jedną z szybszych w mojej kolekcji, z czasem gry około 40 minut przy dwóch osobach, do lekko ponad godziny przy większej ilości graczy.

Nie oznacza to bynajmniej, że gra nie ma w sobie treści. Z jednej strony mamy kafelki ilustrowane przez znanego chyba wszystkim eurograczom Klemensa Franza (autora grafik do m.in. Agricoli, Caverny i Ora et Labora), które nadają grze klimat i pomagają wczuć się w sielankowe, szkockie realia. Z drugiej strony, cel gry się zmienia z rozgrywki na rozgrywkę – autor zastosował bardzo ciekawy mechanizm losowania kafelków pokazujących nam dokładnie za co i w których momentach gry będą przyznawane punkty. Jeśli do tej losowości celu gry dodamy losowość dobierania kafelków do zbudowania (z ponad 70 dostępnych), otrzymujemy wręcz idealne połączenie - grę, która ma bardzo proste zasady, ale skomplikowaną strategicznie rozgrywkę, z różną hierarchią celów w każdej rozgrywce. Wszystko to sprawia, że w Isle of Skye można grać wiele, wiele, wiele razy.


obrazek
Osadnicy: Narodziny Imperium - Atlantydzi
Skok na głęboką wodę,
Atlantydzi to pierwsza nowa frakcja do Osadników: Narodzin Imperium. Po dodaniu lekkiej i przyjemnej otwartej produkcji w dodatku „Każdy potrzebuje przyjaciela”, tutaj czeka nas skok na głęboką wodę – i to dosłownie! Oprócz nowej frakcji w dodatku znajdziemy również budynki do pozostałych czterech frakcji oraz budynki zwykłe, które wpasowują się tematycznie w rozgrywkę.

Autor gry miał wizję, żeby każda frakcja w tej grze znacząco różniła się od wszystkich innych i kierowała się własnymi regułami oraz preferowanymi ścieżkami do zwycięstwa. Bez dwóch zdań – przy Atlantydach się to udało. Trzy rodzaje nowych żetonów technologii wprowadzają ogromne urozmaicenie rozgrywki, przy okazji zmieniając wartość dużej ilości zwykłych budynków. Do tego należy dodać „zatonięcie” wszystkich budynków frakcyjnych na koniec rozgrywki (dają one 0, a nie 2 punkty jak przy innych frakcjach). Co więcej, budynki frakcyjne podczas gry nie dają możliwości zdobywania punktów (z jednym małym i jednym dużym wyjątkiem).

W teorii Atlantydzi to dokładnie taki dodatek, na jaki czekałem od momentu zakupu podstawki gry. W praktyce niestety jest tutaj sporo niedociągnięć związanych z komponentami, tematyką i balansem.

Do konkretów. Komponenty. Karty z tego dodatku są cieńsze i bardziej giętkie od kart z podstawki i „Każdy potrzebuje przyjaciela”, co jest proste do wyczucia w dłoni. Dobierasz zakrytą kartę i zanim na nią spojrzysz, wiesz, że jest z tego dodatku. Poza tym ilość żetonów technologii zaawansowanej punktującej jest zbyt mała i często trzeba je czymś zastępować.
Tematyka. Rzymianie, Egipcjanie, Barbarzyńcy i Japończycy podczas gry przeciwko Atlantydom wymieniają swoje podstawowe budynki produkcyjne na alternatywną wersję, produkującą dodatkowo żetony technologii. Przy wielu budynkach z akcją, bonusem za zbudowanie jest żeton technologii. Powoduje to, że te cztery frakcje mają często więcej żetonów technologii niż Atlantydzi.
Balans. W Internecie pojawiło się wiele sprzecznych wątków, że nowa frakcja jest zbyt słaba lub zbyt mocna. Ja jestem w tym drugim obozie – już po kilku grach „treningowych” można zdobyć Atlantydami 2-3 razy więcej punktów, niż innymi frakcjami.


obrazek
Władca Pierścieni LCG - Zestaw podstawowy
Dobra, aczkolwiek trudna gra kooperacyjna,
Władca pierścieni LCG to bardzo skomplikowana i trudna gra przygodowa, w której maksymalnie czterech graczy współpracuje ze sobą, żeby stawić czoło siłom Saurona. Każdy gracz posiada własny zestaw bohaterów oraz własną talię składającą się ze sprzymierzeńców, dodatków i wydarzeń.

Zestaw podstawowy zawiera trzy scenariusze, z których jeden jest typowo wprowadzający. Jednak im dalej w las, tym trudniej. W celu wygrania scenariusza trzeba przejść kilka kolejnych etapów wyprawy, co nie jest łatwe biorąc pod uwagę przeciwników, obszary i przede wszystkim podstępy, które czyhają w czeluściach Talii Spotkań. Każdy scenariusz korzysta z innego zestawu kart spotkań oraz posiada inne zasady specjalne, przez co różnorodność rozgrywki pomiędzy nimi jest ogromna (a na pewno o wiele większa niż w Pathfinder: Rise of the Runelords).

Nie jest to gra dla początkujących. Niekoniecznie jest to gra dla średniozaawansowanych. Natomiast dla planszomaniaków z wieloletnim stażem i chęcią stawienia czoła wyzwaniu – strzał w dziesiątkę! Trzeba jednak pamiętać, że zestaw podstawowy to jedynie przystawka, a żeby w pełni docenić głębię gry i różnorodność scenariuszy – trzeba zainwestować w liczne większe i mniejsze dodatki. Teoretycznie do gry w więcej niż dwie osoby potrzebne są dwa zestawy podstawowe, ale w praktyce mając wystarczająco dużo dodatków nie ma z tym problemu. Wiedza tolkienowska nie jest wymagana, ale na pewno zwiększy miodność rozgrywki.


obrazek
Zamki Burgundii (wydanie europejskie)
Bardzo dobrze opracowana i wykonana gra ekonomiczna typu euro, z,
Zamki Burgundii to bardzo niepozorna gra ekonomiczna, która bardzo wciąga i uzależnia. Od dwóch do czterech graczy wciela się w lokalnych władców w XV-wiecznej Burgundii, którą pragną rozbudować zgodnie ze swoją wizją. Każda osoba dostaje swoją planszę, na której krok po kroku umieszcza heksagonalne płytki przedstawiające zamki, budynki, pastwiska, kopalnie, statki i usprawnienia.

Zasady gry są bardzo proste (i dodatkowo opisane na każdej planszy gracza, które tym samym służą za ściągawkę) – można je wytłumaczyć w 5 minut. Równie proste i szybkie jest rozstawianie i składanie gry. Sama rozgrywka przedstawia dosyć dużo decyzji, które trzeba podejmować przy uwzględnieniu losowości – rzutów kośćmi oraz zakresie dostępnych płytek. Wszystko jest rozwiązane bardzo finezyjnie i spójnie, przez co gra wciąga. I to bardzo! Jest to jedna z gier, przy których można usiąść i zagrać trzy, pięć, dziesięć rozgrywek z rzędu.

Ogromnym plusem jest też jakość wykonania komponentów. Płytki są dosyć cienkie, ale pomimo regularnego mieszania ich przy każdym losowaniu, po rozegraniu ponad 150 gier nie widać po nich większych śladów zużycia! Skalowanie gry na 2, 3 czy 4 graczy w teorii wygląda dobrze – jednak jestem w stanie wypowiedzieć się jedynie na temat rozgrywki w 2 osoby: Polecam!