PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika Zbyszek

obrazek
Hanabi (metalowa puszka)
Świetna kooperacja,
Hanabi jest moim zdaniem rewelacyjną grą kooperacyjną. Cała mechanika opiera się na trzymaniu kart awersem w stronę innych graczy, co prowadzi do sytuacji, w której zupełnie nie wiemy jakie karty mamy na ręce. Ponieważ celem gry jest wykładanie kart na kolorowe stosy (5 podstawowych kolorów) nasi współgracze będą musieli nam podpowiadać. Na pierwszy rzut oka naszym głównym zadaniem ma być, więc zapamiętywanie ich podpowiedzi. Po pierwszych rozgrywkach okazuje się jednak, że obowiązków jest znacznie więcej. Aby cały mechanizm działał sprawnie trzeba uważać jakie podpowiedzi zostały udzielone i komu, kontrolować własną rękę, dokładać w razie możliwości karty na stosy, uważać aby sojusznik nie wyrzucił wartościowej karty i ogólnie kontrolować liczbę niebieskich żetonów odpowiadających za podpowiedzi. Zrozumienie jak to wszystko \"płynie\" zajmuje zazwyczaj ze dwie rozgrywki - tyle właściwie trzeba aby w pełni cieszyć się grą. W miarę rozgrywania kolejnych partii, zwłaszcza jeśli gramy wciąż w tym samym gronie, rodzi się zaufanie i powstają strategie co w widoczny sposób wpływa na końcowy wynik gier.

Posiadam francuską, \"zapuszkowaną\" wersję gry i gdy karty już zupełnie mi się zciachają ponownie ją kupię. Kwestia braku instrukcji po polsku nie jest zbyt problematyczna - można ją znaleźć w internecie, a po kilku grach właściciel bez trudu wyjaśni zasady bez jej pomocy. Niestety w wersji polskiej postanowiono zmienić grafikę na kartach oraz znaczniki, w moim mniemaniu na o wiele brzydsze. Wydaje mi się również, że francuski projekt graficzny jest o wiele przyjaźniejszy dla osób mających problemy z odróżnianiem barw. Z drugiej strony wersja polska jest wyraźnie tańsza. Tak czy siak polecam wersje w metalowej puszce - znacznie przedłuża to żywotność gry.

Ostatnią kwestią jaką chciałbym poruszyć jest nastawienie graczy. Nie mam pojęcia dlaczego przez wielu recenzentów Hanabi jest opisywana jako gra imprezowa. Wymaga pewnego skupienia i spokoju. Aby rozgrywka przynosiła satysfakcję należy przestrzegać pewnych niepisanych reguł. Jeżeli za każdym razem gdy partner będzie wyrzucał wartościową kartę będziemy się krzywić i stękać to oczywiście dostaniemy na koniec więcej punktów. No ale oszukiwać grę i to jeszcze kooperacyjną? To jak oszukiwanie samego siebie. Dlatego niestety Hanabi nie musi się sprawdzić w każdym gronie, co jest bardzo smutne bo to naprawdę świetna gra. Gorąco ją polecam.


obrazek
Equal 7
,
Jakiś rok temu postanowiłem podjąć się niemożliwego i kupić bratu łamigłówkę pod choinkę. Zadanie wydawałoby się niezbyt trudne bo w samej planszomanii przeróżnych zagadek jest mnóstwo. Chciałem jednak żeby spełniała kilka założeń:

1. Nie była to typowa druciana zagadka z jednym rozwiązaniem. Czas zabawy z taką łamigłówką jest zazwyczaj dość krótki a po poznaniu rozwiązania ląduje ona na półce. No i koszt z tego względu jest relatywnie wysoki.

2. Najlepiej gdyby można się nią cieszyć trochę dłużej, idealnie gdyby wyjęta od czasu do czasu nadal sprawiała frajdę. Kilka poziomów trudności to już święty Graal łamigłówek.

3. Była dość skomplikowana by dać satysfakcję. Brat studiuje matematykę, kiedyś grał w szachy i generalnie jest dobry w układaniu podobnych rzeczy.

4. Samo wykonanie zagadki powinno być porządne, aby nie rozleciała się po pierwszym złożeniu.

Equal 7 spełniła zdecydowaną większość powyższych założeń. Ze względu na kilka poziomów trudności oferuje o wiele dłuższą zabawę niż inne łamigłówki. Jest porządnie wykonana - bryła jest zrobiona z trwałego, przeźroczystego plastiku, a wewnętrzne kostki poruszają się bardzo płynnie bez zgrzytów. Ponieważ nie opiera się na wykonywaniu szeregu charakterystycznych ruchów, wyjęta po pewnym czasie z szafki nadal będzie cieszyć. Dlatego uważam, że jest to świetna propozycja dla wszystkich, którzy lubią sobie połamać od czasu do czasu głowę. Polecam.

PS. Oczywiście rozwiązanie kostki zajęło bratu o wiele mniej czasu niż bym sobie życzył. Ale taki to już urok posiadania brata matematyka. Widać było jednak dużą dozę satysfakcji z mierzenia się z Equal 7 dlatego uznałem misję znalezienia godnej łamigłówki za ukończoną. ;)


obrazek
Love Letter (edycja angielska 2019)
,
Love Letter to gra która podbiła serca sporej liczby graczy na całym świecie. Gra polega na takim dysponowaniu kartami aby na sam koniec rozgrywki mieć na ręku najbardziej wartościową kartę ze wszystkich graczy. Pomimo faktu, że łącznie kart jest tylko 16 i są dobierane w każdej turze większość rozgrywek kończy się \"przed czasem\" ze względu na działanie wykładanych kart. Każdy z graczy ma jedną kartę na ręce. W swojej turze dobiera jedną kartę ze stosu, decyduje którą z dwóch posiadanych kart chce zatrzymać i odrzuca drugą kartę. Wszystkie karty mają konkretne działanie które następuje w chwili odrzucenia i wpływa w jakiś sposób na rozgrywkę. Może to być podejrzenie czyjejś ręki, zamiana ręki z innym graczem, czy zmuszenie przeciwnika do odrzucenia ręki i pociągnięcia w jej miejscu nowej karty. Istnieje dużo możliwości wyeliminowania oponentów przed właściwym końcem gry co sprawia, że gra jest niezwykle szybka (jedna partia trwa 2-3 minuty).
Love Letter zachęciło mnie do kupna swoimi małymi rozmiarami - to tylko 16 kart ( + 4 karty pomocy) i kilka małych drewnianych kosteczek do oznaczania wyników. Również aspekt blefowania i oszukiwania graczy prezentował się ciekawie. Niestety w rzeczywistości gra okazała się bardzo losowa i niekiedy frustrująca. Często dochodzi w niej do sytuacji gdzie nie mamy wyjścia i musimy zagrać którąś kartę, ewentualnie wybór naszego zagrania nie ma żadnego znaczenia bo tak czy siak jesteśmy na straconej pozycji. Wariant gry dla dwóch osób wprowadza więcej niewiadomych ale wzajemna wymiana szlagów jest mało interesująca. Pomimo tych wad i lekkiego rozczarowania mechaniką długość gry pozwala krótkie potyczki między większymi pozycjami. W wersji dla 4 graczy może to być naprawdę miły i nieco odmóżdżający przerywnik.


obrazek
Pędzące Żółwie
,
Pędzące Żółwie to prosta gra planszowa dla maksymalnie 5 osób. Niezależnie od liczby graczy sterujemy pięcioma żółwiami w ich wyścigu po sałatę. Kolor naszego pionka jest znany tylko i wyłącznie nam co sprawia, że blefowanie i ukrywanie swoich zamiarów przed pozostałymi graczami stanowi ważny element rozgrywki. Ruch jest inicjowany wykładanymi kartami, każda z nich ma odpowiedni symbol ruchu oraz kolor żółwia który będzie poruszany (istnieją też karty multikolorowe). W swojej rundzie gracz zagrywa jedną z kart, przesuwa odpowiedniego żółwia i dobiera kolejną kartę ze stosu. Oczywiście gracz będzie też ruszał żółwie przeciwników (świadomie lub nie) ze względu na brak odpowiednich kart lub dla zmylenia przeciwnika.

Chyba największym smaczkiem gry jest możliwość podróżowania na plecach innych żółwi. Sprowadza to trochę chaosu na planszę ale i pozwala na nieco taktyki i jest kolejną okazją do maskowania koloru własnego gada.

PŻ to chyba jedna z najczęściej polecanych gier dla rodziców z dziećmi. Prosta mechanika nie powinna stanowić dla kilkulatka dużego problemu będąc jednocześnie ciekawą odskocznią od typowych gier w stylu chińczyka czy grzybobrania. Niestety z braku szkrabów na stanie nie byłem w stanie tego sprawdzić w praktyce. Mogę za to zapewnić, że grupa studentów po kilku piwach bawi się przy tej grze równie dobrze co dzieciaki. Zwłaszcza kombinując na sam koniec rozgrywki jak tu zręcznie wydostać się z piramidy zwierzaków i przekroczyć linię mety jako zwycięzca ;).


obrazek
Dixit (pierwsza edycja)
Coś niezwykłego.,
Czym jest Dixit? Na pewno jest grą. Trudno jednak znaleźć odpowiednie przymiotniki pasujące do tego słowa.

Czy jest grą planszową? Planszę mamy, sprytnie zresztą wkomponowaną w pudełko. Ale co to za plansza, która służy jedynie do śledzenia wyników? Toż to oszczerstwo dla wszystkich innych plansz. Dixit nie jest grą planszową.

Czy jest grą karcianą? Karty mamy, sporo nawet bo 84. Tylko dziwne jakieś. Po pierwsze - o nietypowo dużych gabarytach. Po drugie - na każdej jest inna grafika. Po trzecie - ilustracje jak ze snu szaleńca. Gdzie budowanie talii, stwory, czary, tapowanie? Dużo cyfr w kolorowych kółkach, koszt zagrania, zadawane obrażenia? Nie ma. Dixit nie jest również grą karcianą.

Czym więc jest Dixit? Dixit to Dixit. Gra o tak przeraźliwie prostych zasadach, że zastanawiam się czemu na nie nie wpadłem. Gra która na pierwszy rzut oka nie może działać, a działa i daje satysfakcję. Rozdajemy wszystkim kilka kart. Jedna osoba mówi wierszyk/słowo/zdanie/śpiewa fragment piosenki/pokazuje głupią minę/cokolwiek innego i wykłada jedną zakrytą kartę do której się to \"coś\" odnosi. Cała reszta szuka na swojej ręce kart które najlepiej pasują. Jak wszyscy wyłożą tasujemy karty i odkrywamy. Wszyscy oprócz gawędziarza głosują która z kart jest jego. Zgarniamy punkty i następna osoba zostaje gawędziarzem.

Brzmi skomplikowanie? Nie jest. To nie jest łatwa gra planszowa w stylu \"Kolejki\", przez którą (pomimo banalnych zasad) trzeba się dwa razy przebić żeby mamusia skumała zasady. 3 godzinki i wreszcie można zagrać, znasz to? Nie tym razem. Kończycie obiadek, deser wjeżdża na stół a Ty wyciągasz zza pazuchy Dixita i krzyczysz: \"Hola hola familia, pijąc herbatkę zagramy sobie w grę! Jak tylko nałożycie mi serniczka. Nie nie ten, chce większy kawałek.\" I Sru po minucie już wszyscy wiedzą co mają robić. Mówisz babci, że podpowiedź ma być akurat. \"Nie za łatwa babcia bo jak wszyscy zgadną to nici z konfitur. Nie za trudna bo jak nikt nie zgadnie to będzie to samo. Kapiszi?\". Wszystko. Pod tym względem gra jest niesamowita.

Gra jest doskonałym wprowadzeniem w świat planszówek dla nowych graczy. Banalne zasady oraz pole do popisu dla własnej dedukcji, fantazji czy nawet telepatii. W odróżnieniu od większości gier, nie dyskryminuje braku doświadczenia czy strategicznego myślenia. Nie znam żadnej podobnej gry. Prawdę mówiąc nie mam już chyba zamiaru szukać :).

Gorąco polecam. Jedna z moich ulubionych gier.

PS: Do gry dostępnych jest co najmniej kilka dodatków, co może znacznie wydłużyć okres przydatności do spożycia Dixita.


obrazek
Koszulki Magnum Gold 80 x 120 mm
Standard.,
Koszulki. Zawsze trudno coś o nich powiedzieć. To w końcu nie t-shirt\'y żeby nadruki robiły różnice, co nie? Zawsze podziwiałem graczy \"nudystów\" którzy zostawiają swoje karty nagie i bez ochrony. Ja należę do drugiej grupy która zakoszulkowałaby nawet instrukcję (gdyby istniały takie koszulki).

Moim zdaniem warto. Kupując grę (w tym przypadku Dixita) i wydając ze 100 zeta, kolejne dwie dyszki wydają się czymś w rodzaju ubezpieczenia na życie. Chronią mnie przed stresem, że kartom się coś stanie. Zazwyczaj ze znajomymi gramy przy piwku, chipsach i słonych paluszkach więc o plamy z tłuszczu czy rozlanego alkoholu nietrudno. Koszulki Magnum niczym się specjalnie nie wyróżniają, jak większość koszulek ślizgają się i znacząco wpływają na grubość kart. Jako jedyne jednak pasują na nietypowe karty Dixita więc narzekać nie będę. Nie są zbyt sztywne ale przy tych gabarytach uważam to akurat za zaletę. Na pewno przedłużą żywotność kart i zabezpieczają je przed niechcianym \"znakowaniem\" w miarę ich zużycia. Zabezpieczajcie się! Hawk!