GRY KARCIANE
Włościanie
Piękna gra karciana oparta na mechanice draftu i tzw. budowania stołu z kart, z pomocą których gracze rozwijają swoja osadę.
cena:
104.90 PLNwysyłamy w: niedostępny
Podstawowe informacje:
liczba graczy: od 1 do 5
wiek: od 10 lat
czas gry: od 30 do 60 min.
wydawca: Iuvi Games (2020)
kod kreskowy: 5907628970126
projektant: Haakon Gaarder
wersja językowa: polska
Opis
Jako założyciel średniowiecznej osady będziesz oferować schronienie i prace w swojej rosnącej społeczności ludziom o najróżniejszym fachu. Jeśli zdołasz zwerbować właściwych
pracowników i stworzysz zyskowne łańcuchy produkcji, dbając jednocześnie o dostępność pożywienia i możliwości rozbudowy, twoja osada rozkwitnie i to ty zostaniesz obwołany zwycięzcą!
To pudełko zawiera pełna grę podstawowa oraz 4 dodatki, których możecie używać oddzielnie lub dowolnie je łączyć. Gra zawiera także tryb jednoosobowy, w którym konkurujesz z potężną i porywcza hrabina, starając się oprzeć jej złośliwym knowaniom.
Pakiet podstawowy zawiera:
30 kart Osadników
Podstawowych
100 kart Wędrownych Osadników
5 kart Założycieli
5 kart pomocy
2 karty Targowiska
1 karta końca fazy dobierania
26 kart trybu jednoosobowego
1 karta pierwszego gracza
1 znacznik pierwszego gracza
5 kafli Ryneczku
6 kafli przekładek
150 żetonów monet
Instrukcja
Pakiet dodatków zawiera:
12 kart Usprawnień
9 kart Łotrów
5 kart Świętych
8 kart Spekulantów
3 znaczniki Usprawnień
4 kafle przekładek
Recenzje naszych klientów:
zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną
dodano: 2020-06-09
Średniowieczny HR
autor:
Ryber
Włościanie to prosta gra karciana, która koncepcję różnych dróg rozwoju traktuje bardzo dosłownie. Nie jest to zarzut, bo jak się okazuje, takie podejście może się sprawdzić. Zatrudnianie pracowników o różnych specjalizacjach ma sens tematyczny, a także stanowi stabilny fundament dla ciekawej rozgrywki.
Trzon mechaniki stanowi łączenie kart osadników w ciągi produkcyjne – można na przykład przejść od pasterza przez prządkę i tkaczkę aż do krawca. Niektóre z tych łańcuchów będą krótsze, inne dłuższe, dostępne są także profesje samodzielne. Istotne, że karty wystawiać należy w określonej kolejności, a zagranie tych mocniejszych często wiąże się też z dodatkowym kosztem, płaconym właścicielowi odpowiedniego osadnika odblokowującego. Niektóre ścieżki rozwoju mogą się także rozdzielać – z owoców pracy górnika skorzysta zarówno kowal, jak i jubiler. A ponieważ do efektywnego rozwoju potrzeba bardzo konkretnych kart, to ich zdobywanie nie odbywa się przez losowy dociąg z wierzchu talii. Dostępni osadnicy czekają przy drodze, w razie niezadowalającego wyboru dobierać można również z wierzchu kilku stosów, przy czym już rewers karty wskazuje dziedzinę, z którą jest związana. Stosy wykorzystane są również do odmierzania czasu rozgrywki oraz aktywacji targowisk, w trakcie których gracze otrzymują punkty w postaci monet.
Nie są więc Włościanie grą skomplikowaną, a koncept zagrywania układów kart we właściwej kolejności jest interesujący i sprawdza się w praktyce. Niestety, ta prosta struktura obudowana jest mikrozasadami i ograniczeniami, które mogą prowadzić do pomyłek i wątpliwości. Karty uzupełniane są raz z przygotowanych stosów, kiedy indziej z rezerwy, za pomocą specjalnych symboli można zwiększyć limit zagrywanych kart, ale maksymalnie do pięciu, przy czym nie wszystkie karty do limitu w ogóle się liczą, natomiast rotacja osadników pomiędzy rundami w wariancie dla dwóch graczy przebiega zupełnie odwrotnie, niż przy grze w większym gronie. Także próba obejścia losowości nie w pełni się udała – rozwiązania ją ograniczające sprawiają wręcz, że jeszcze mocniej odczuwamy szczęśliwe trafy i przykre niespodzianki. Nie są to jednak wady, które zupełnieby grę skreślały.
Włościanie dają się lubić, a folwarczny temat i akcentująca go oprawa graficzna (gra wygląda jak przyniesiona z Cepelii) świetnie pasują do sielskiego charakteru rozgrywki. Prawdopodobnie w pierwszej partii zdarzy się coś pominąć, a kolejne nie zawsze będą sprawiedliwe, ale rozwój kolektywu pracowników w dalszym ciągu przynosi satysfakcję. Zawarte w pudełku dodatkowe warianty pozwolą także dłużej się cieszyć grą i lepiej ją dostosować do potrzeb. Wydaje się jednak, że grze zabrakło ostatecznych szlifów. W kategorii karcianek o takiej wadze jest już dużo sprawdzonych hitów, więc Włościanami zainteresować powinni się przede wszystkim entuzjaści gatunku.





Włościanie to prosta gra karciana, która koncepcję różnych dróg rozwoju traktuje bardzo dosłownie. Nie jest to zarzut, bo jak się okazuje, takie podejście może się sprawdzić. Zatrudnianie pracowników o różnych specjalizacjach ma sens tematyczny, a także stanowi stabilny fundament dla ciekawej rozgrywki.
Trzon mechaniki stanowi łączenie kart osadników w ciągi produkcyjne – można na przykład przejść od pasterza przez prządkę i tkaczkę aż do krawca. Niektóre z tych łańcuchów będą krótsze, inne dłuższe, dostępne są także profesje samodzielne. Istotne, że karty wystawiać należy w określonej kolejności, a zagranie tych mocniejszych często wiąże się też z dodatkowym kosztem, płaconym właścicielowi odpowiedniego osadnika odblokowującego. Niektóre ścieżki rozwoju mogą się także rozdzielać – z owoców pracy górnika skorzysta zarówno kowal, jak i jubiler. A ponieważ do efektywnego rozwoju potrzeba bardzo konkretnych kart, to ich zdobywanie nie odbywa się przez losowy dociąg z wierzchu talii. Dostępni osadnicy czekają przy drodze, w razie niezadowalającego wyboru dobierać można również z wierzchu kilku stosów, przy czym już rewers karty wskazuje dziedzinę, z którą jest związana. Stosy wykorzystane są również do odmierzania czasu rozgrywki oraz aktywacji targowisk, w trakcie których gracze otrzymują punkty w postaci monet.
Nie są więc Włościanie grą skomplikowaną, a koncept zagrywania układów kart we właściwej kolejności jest interesujący i sprawdza się w praktyce. Niestety, ta prosta struktura obudowana jest mikrozasadami i ograniczeniami, które mogą prowadzić do pomyłek i wątpliwości. Karty uzupełniane są raz z przygotowanych stosów, kiedy indziej z rezerwy, za pomocą specjalnych symboli można zwiększyć limit zagrywanych kart, ale maksymalnie do pięciu, przy czym nie wszystkie karty do limitu w ogóle się liczą, natomiast rotacja osadników pomiędzy rundami w wariancie dla dwóch graczy przebiega zupełnie odwrotnie, niż przy grze w większym gronie. Także próba obejścia losowości nie w pełni się udała – rozwiązania ją ograniczające sprawiają wręcz, że jeszcze mocniej odczuwamy szczęśliwe trafy i przykre niespodzianki. Nie są to jednak wady, które zupełnieby grę skreślały.
Włościanie dają się lubić, a folwarczny temat i akcentująca go oprawa graficzna (gra wygląda jak przyniesiona z Cepelii) świetnie pasują do sielskiego charakteru rozgrywki. Prawdopodobnie w pierwszej partii zdarzy się coś pominąć, a kolejne nie zawsze będą sprawiedliwe, ale rozwój kolektywu pracowników w dalszym ciągu przynosi satysfakcję. Zawarte w pudełku dodatkowe warianty pozwolą także dłużej się cieszyć grą i lepiej ją dostosować do potrzeb. Wydaje się jednak, że grze zabrakło ostatecznych szlifów. W kategorii karcianek o takiej wadze jest już dużo sprawdzonych hitów, więc Włościanami zainteresować powinni się przede wszystkim entuzjaści gatunku.
Włościanie okupują specyficzne miejsce w ciężarowej taksonomii gier planszowych. Mimo, że dla ogranych graczy będzie to prosta karcianka, czy wręcz filler, nie posłużyłbym się nią wprowadzając całkowicie nowe osoby w planszówki. Włościanie są grą środka. Są ładni (chociaż zdarzają się - kompletnie nie zrozumiałe dla mnie - słowa krytyki), nowocześnie zaprojektowani, z instrukcją, która wyjaśnia wszystkie możliwe kolizje i nieścisłości. Zarówno draft jak i prościutkie układanie stołu to sprawdzone mechaniki i działają tutaj bez zarzutu. Przyjemnie patrzy się na swoją rosnącą wioskę. Jak to w grach euro bywa- trudno zemdleć z ekscytacji, a w przypadku Włościan mózg też nikomu raczej nie wyparuje. A jednak. Dawno nie zdarzyło mi się zagrać w jedną grę 4 partii z rzędu. Gra jest naprawdę przyjemna i, mimo, że to jeden z najbardziej nadużywanych zwrotów w branży, lepsza niż suma jej poprawnych części. Dla niewielu osób stanie się ulubioną grą, ale jako nowoczesne Family+, dla zapoznanych z podstawami planszówek - strzał, może nie w dziesiątkę (bo istnieje 7 Wonders) to na pewno co najmniej solidną siódemkę. A niech tam, ósemkę nawet, za tę instrukcję z praktycznie wbudowanym FAQ i miłą inkluzywność ilustracji kart.