gry planszowe ekonomiczne > Concordia (edycja europejska)
GRY EKONOMICZNE
logo przedmiotu Concordia (edycja europejska)

Concordia (edycja europejska)

Gra o ekonomicznym rozwoju w czasach imperium Rzymskiego

cena:

179.90 PLN
dostępność: na zamówienie
wysyłamy w: ok. 7 - 30 dni

dodaj do koszyka
Produkt na zamówienie: realizacja pod warunkiem dostępności u dostawcy.

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do 5
wiek: od 12 lat
czas gry: ok. 100 min.

wydawca: PD-Games (2013)
projektant: Mac Gerdts

wersja językowa: europejska
instrukcja: angielska

Opis


Concordia to gra o pokojowym rozwoju, której akcja rozgrywa się w czasach starożytnego Rzymu.  W grze zamiast liczyć na łut szczęścia w kartach czy kościach, gracze powinni polegać na swoich strategicznych umiejętnościach. Gracze powinni także uważać na to co robią pozostali, jakie cele sobie wyznaczyli i czy uda nam się ich wyprzedzić.W grze będziemy wysyłać kolonistów, aby zakładali nowe osady w całym imperium, które będą produkować cegły, jedzenie, wino,  narzędzia i ubrania. Każdy rozpocznie grę z takim samym zestawem kart, który w trakcie gry będzie rozbudowywał zakupując nowe karty z rynku. Każda z kart pozwala na wykonanie określonej akcji oraz daje punkty zwycięstwa na koniec gry. Zawartość pudełka190 drewnianych elementów75 domów15 kolonistów morskich15 kolonistów pieszych5 znaczników punktacji80 znaczników towarów o różnych kształtachElementy kartonowe5 magazynów30 miast24 znaczników bonusówmonet (1, 2, 5, 10 Sestertii)72 karty65 kart postaci5 kart pomocy1 Concordia1 Praefectus Magnusdwustronna plansza: Imperium (3 - 5 graczy) / Włochy (2 - 4 graczy)instrukcjawprowadzenie do gryulotka z informacjami historycznymi 

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2020-06-24 najlepsze euro do gry z każdym autor: rhoman

Concordia to tytuł obok którego trudno przejść obojętnie, aczkolwiek pierwsze wrażenie może bardzo zmylić ze względu na nie oszukujmy się brzydką okładkę oraz niewymiarowe pudło. A jak wiadomo takie rzeczy potrafią zdenerwować planszówkowych entuzjastów. Aczkolwiek to co kryje się w środku wynagradza wszystko. Zacznę może od tego, że nauka zasad tej gry oraz późniejsze wytłumaczenie tychże zasad to maksymalnie 10 minut (Nauka może ciut więcej). Wszystko jest proste i przejrzyste, i nie ma tu miejsca na skomplikowane edge casy gdzie trzeba będzie wertować 3 encyklopedie i pół tematów na forum, żeby poznać wszystkie niuanse zasadowe. Kolejną rzeczą o której warto wspomnieć to jest pozytywna interakcja. Oczywiście jest w tej grze minimalna negatywna interakcja w postaci blokowania miejsc gdzie można stanąć czy wybudowanie domku w miejscu gdzie inny gracz chciał go wybudować, ale to są rzeczy marginalne, gdyż odpalanie handlu w prowincjach daje benefity wszystkim graczom znajdującym sie w tychże prowincjach, poza tym domki można budować obok siebie (tylko drożej). Niemniej, pozytywna interakcja zazwyczaj zachęca do gry płeć piękną (moge to powiedzieć na podstawie mojego i żony przykładu). Więc taka gra częściej będzie trafiać na stół. Kolejną rzeczą to fakt że tak jak napisałem w tytule, w tą gre można zagrać z każdym, i nikt nie będzie się zniechęcać, że przegrywa, gdyż tak naprawdę punkty są dopiero liczone na sam koniec gry a nie w jego trakcie, więc dopiero wtedy wychodzi kto przechytrzył wszystkich. Można sporo frustracji przy stole przez to uniknąć :)
Ale żeby nie było, w tą grę gra się łatwo i w miarę szybko, ale żeby osiągnąć perfekcje trzeba grac i trenować. Co jest kolejnym plusem

Podsumowując, gorąco polecam ten tytuł, sprawdza się zarówno w rodzinnym gronie przy mniej ogranych graczach jak i przy starych wyżeraczach :)
dodano: 2018-08-28 Dobra gra z zasadami na 1 kartce A4 autor: Michał Hartleb

Gra ma proste, eleganckie i łatwe do wytłumaczenia zasady. Mechanika gry opiera się o karty - gracze zaczynają z zestawami identycznych kart akcji, co turę zagrywają i realizują 1 kartę, a w toku gry stopniowo "dokupują" dodatkowe karty, rozszerzając swoją pulę dostępnych akcji.Aby móc odzyskać karty na rękę i zagrać je ponownie, także zagrywa się kartę. Generalnie w grze nie ma czynności, która nie jest wynikiem zagrania karty - proste, eleganckie, czytelne.

Karty akcji są też ważne na końcu gry, w końcowej punktacji. Każda karta ma przypisane bóstwo. Każde bóstwo premiuje punktami zwycięstwa określony aspekt gry - np. Mars posiadanie dużej liczby kolonistów, a Merkury produkowanie towarów. Liczba kart danego bóstwa x liczba odpowiednich elementów gracza na planszy (np. kolonistów dla Marsa) = liczba punktów od danego bóstwa. Tak więc mając np 5 kart z Marsem punktujemy posiadanych kolonistów 5-krotnie. Znowu - proste, eleganckie, czytelne.

Grę tłumaczy się nowym graczom w 5 minut, jej mechanizmy każdy złapie po 1-2 kolejkach gry, a jednocześnie daje ona duże pole do popisu graczom. Jest nad czym myśleć, jest sporo istotnych decyzji, a kołderka jest zawsze krótkawa. Jednocześnie, co sprawdziłem organoleptycznie, gra nie wyklucza gracza z powodu 1-2 błędów. Nawet, jeśli popełnimy pomyłkę i zagramy suboptymalnie, jest nadal możliwość powrotu do akcji i włączenia się do wyścigu o zwycięstwo.

Ogółem gra bardzo na plus. Warto ją mieć w kolekcji jako średniociężki tytuł do szybkiego wytłumaczenia. Może się też przydać do wprowadzania bardziej casualowych graczy w świat cięższych planszówek :)
dodano: 2015-11-14 Solidna, a prosta do wytłumaczenia autor: Khaox

Pierwsze co mnie w tej grze urzekło to prostota zasad. Szybkie do przeczytania i wytłumaczenia. Nie zostawiają niedomówień, sytuacji, które trzeba pokrywać jakimiś wyjątkami.

Szybkie przygotowanie gry. Fajnie się sprawdza na przyjemną rozgrywkę po pracy, ale z dużą ilością decyzji. Doskonałym określeniem na nią jest też gateway game, wprowadzająca do tego typu gier.

Jakieś wady? To nie jest ciężki tytuł, ani długi, przy partyjce można porozmawiać, więc milczący fanatycy mogą nie być zadowoleni ;-)
dodano: 2015-03-24 Prosta, a rozbudowana autor: zioombel

Concordia jest na pierwszy rzut oka bardzo skomplikowaną grą ekonomiczną, ale jak się okazuje o prostych zasadach. Tłumaczy się ją zaskakująco szybko i przyjemnie, jednak już samo odnalezienie drogi do sukcesu jest ciężkie.
Gra opiera się na bardzo ciekawej mechanice używania kart do wykonywania akcji – póki ma się daną kartę na ręce możemy wykonać tę akcje, w innym przypadku będziemy musieli najpierw taką kartę zakupić lub przywrócić ją sobie z odrzutów. Brzmi bardzo prosto – i jest to proste, ale oferuje wiele możliwości. Wszelkie punkty zwycięstwa które zdobędziemy w trakcie gry gromadzimy także właśnie z kart. W międzyczasie budujemy osady dostarczające nam zasoby, handlujemy, zatrudniamy kolonistów, jest naprawdę wiele do zrobienia, a tylko jedna akcja na turę.
Regrywalność gwarantują nam losowe rozłożenie zasabów w miastach, losowy układ kart do kupienia a przede wszystkim dwustronna mapa gry.
Na koniec wspomnę trochę o komponentach, liczby nie wyglądają tak imponująco, ale gdy otworzy się pudełko uderza ilość drewnianych komponentów – są wysokiej jakości i przyjemnie się nimi operuje.
Okładka pudełka potrafii odstraszyć wiele osób, ale jest to jedyny negatyw który aktualnie przychodzi mi do głowy.
dodano: 2015-02-11 Satysfakcjonująca rozgrywka! autor: lb_lb

Podobno wszystko co się potwierdzi słowem 'naprawdę', staje się dużo bardziej wiarygodne. Zatem, Concordia to NAPRAWDĘ dobry tytuł, zapewne naprawdę Brytyjscy naukowcy potwierdzili by moje słowa, gdyby przeprowadzili stosowne badania.
A na poważnie:
W Concordię grałem do tej pory 3 razy i nie mogę doczekać się kolejnej rozgrywki. A każda jest niepowtażalna ze względu na losowe rozmieszczenie surowców na planszy oraz losowe dobieranie kart postaci.
A o co chodzi:
Po pierwsze mamy talie postaci, ktore pozwalaja na wykonywanie akcji, tj. przemieszczenie kolonistów i budowa miast, handel dobrami, produkcje dóbr itp.. Talia postaci może zostać rozszerzona o dodatkowe postacie, co daje nam tak lubiany deck building. Co w tego rodzaju tytule jest dość niecodziennym zjawiskiem.
Wykorzystujac wspomniane akcje, staramy sie skolonizowac jak najwiekszy obszar mapy wloch/europy. W naszych koloniach bedziemy produkowac dobra (narzedzia, wino, tkaniny, zywnosc, cegly), ktore beda nam potrzebne do rozwijania naszej tali, zdobywania gotowki, poprzez handel, a także do budowy kolejnych miast.
Postacie powiazane sa z bóstwami, ktore pozwalaja nam na punktowanie na koniec. Kazda posiadana w tali karta bóstwa pozwala na zwieloktrotnienie otrzymywanych punktów. Takiego bonusu z lekceważyć nie wolno (sprawdziłem przegrywając sromotnie).
Gra posiada delikatna negatywna interakcje polegajaca na zajmowaniu miast i odkupywaniu kart postaci a takze klonowaniu akcji przeciwnika przy uzyciu dypolomaty.
A jednak nie odnioslem wrażenia pasjansowej rozgrywki. Poczynania innych graczy sa interesujace i z latwoscia je sledzimy.
Rozgrywka powoli się rozkręca, kiedy to mamy poczucie, że na nic nas nie stać, by za chwilę udeżyć w nas falą trudnych decyzji i presji czasu. Kazda rozgrywkę analizowaliśmy w dyskusjach jeszcze dobry kawał czasu aż do następnej rozgrywki.
Concordia jest tytułem od, którego wstaje się bardzo usatysfakcjonowanym. Co może być wskazówką dla niecierpliwych, w moim odczuciu rozgrywka jest o kilka tur zadługa. Pod koniec jest na tyle intensywna, ze miewałem ochote już zakończyć i podliczyć punkty.
Bo niestety wyniki zmagań rozstrzygane są dopiero na sam koniec gry. Co może przynieść niezłe niespodzianki.
Jeżeli miałbym porównać ciężkość rozgrywki to oscyluje ona w pobliżu Hansa Teutonica i Rosyjskich Koleji.
W moim gronie gra bardzo przypadła wszystkim do gustu.

Zetem polecam, eurogracze, nie pożałują.
dodano: 2014-10-23 Młodość przemija autor: iguana

Gra jest dobra, nie ma o czym mówić. Pierwsze wrażenie robi mocne, a wręcz przytłaczające. Drugi raz smakuje jeszcze lepiej, bo kombinujemy jak szaleni. Problem zaczyna się przy 10-ej grze, gdy gramy w tym samym stylu, bo gra narzuca określoną punktację.

Dlatego jestem rozczarowany. Miało być pięknie, a skończyło się nudno. To jedna z tych gier, która kokietuje mnogością strategii wygrywających, ale w rzeczywistości jest to iluzja. Jeżeli wszyscy gracze przy stole są ogarnięci, będą grać podobnie.

Karty, które kupujemy do talli też nie są zbyt urozmaicone. Szkoda, bo MacGerdts miał okazję zdeklasować swoje dotychczasowe gry, a tymczasem tylko je dogonił. Może w przyszłości wyjdzie dodatek, który urozmaici rozgrywkę? Oby.

A na razie polecam grę wszystkim, którzy będą w nią grać raz na miesiąc - wtedy istnieje szansa, że jej nie zajeździcie i wszystko będzie git.

Wyjadacze mogą sobie darować. Inna sprawa, że każdy uważa siebie za wyjadacza...
dodano: 2014-08-26 Wyśmienita autor: nightwatch

Kiedy zobaczyłem Concordię po raz pierwszy w Essen (w 2013 roku), przeszedłem obok niej obojętnie – bo nie było w niej „rondla”, z którego słynie Mac Gerdts. Był to błąd, który naprawiłem kilka miesięcy później, szczerze żałując swej początkowej pomyłki.

Concordia to gra łącząca mechanizmy kontroli obszarów, zarządzania ręką i zasobami. Każdy z graczy rozpoczyna rozgrywkę z zestawem kart podstawowych (zestawy poszczególnych graczy niczym się nie różnią). W swojej turze zagrywa jedną z kart i wykonuje opisaną na niej akcję, przemieszczać osadników, zajmować nowe terytoria, aktywować zajęte przez siebie miasta w celu zdobycia zasobów, handlować zasobami już posiadanymi czy kupować nowe karty – podobne do tych posiadanych w ręku, ale zawsze od nich lepsze.

Sercem Concordii jest konieczność takiego planowania kolejnych akcji, by jak najbardziej korzystać na ich odpowiedniej kolejności – i nie tracić zbyt często tury na to, by po prostu podnieść zagrane wcześniej karty i dołączyć je do swojej ręki. Konstruując swój plan doskonały trzeba jednak brać pod uwagę innych graczy, szczególnie zważywszy na to, że długość gry nie jest odgórnie ustalona – rozgrywka kończy się, gdy zostanie spełniony jeden z warunków jej zakończenia, a na tego, kto ten warunek spełni czeka dodatkowa nagroda.

Concordia to gra oryginalna, doskonale zbalansowana, prosta pod względem zasad, ale bogata w zróżnicowane strategie. Oparty na zależności między kartami i rozstawionymi na planszy domami oraz osadnikami system punktowania powoduje, że do każdej rozgrywki można (a nawet trzeba) podejść trochę inaczej, a udane plany z poprzednich partii nie dają się automatycznie przeszczepić na kolejne.

Podsumowując: Mac Gerdts po raz kolejny się spisał. Concordię polecam zarówno jego fanom, jak i tym, którzy za „rondlami” nigdy nie przepalali, ale lubią intrygujące i eleganckie gry europejskie. Poczynając od przejrzystej instrukcji i wysokiej jakości elementów, a na doskonale wyważonych i ciekawie zazębiających się mechanizmach kończąc, Concordia jest warta każdej wydanej na nią złotówki.

Mała uwaga na koniec: zawartość kart wymaga podstawowej znajomości języka angielskiego, choć już w czasie pierwszej partii nietrudno zapamiętać, co która robi. Ostatecznie można problem zależności językowej rozwiązać bez większego wysiłku, przygotowując ściągawkę lub (z nieco większym wysiłkiem) polonizujące wkładki do koszulek. W każdą stronę, wysiłek na pewno się opłaci ;-)