Vasco da Gama
cena:
89.00 PLNwysyłamy w: niedostępny
Podstawowe informacje:
liczba graczy: od 2 do 4
wiek: od 12 lat
czas gry: ok. 90 min.
wydawca: Hobbity
projektant: Paolo Mori
wersja językowa: polska
Opis
Rok 1497. Vasco da Gama wyrusza w poszukiwaniu morskiej drogi do Indii.
Weź udział w tej wielkiej wyprawie. Pod patronatem podróżnika Vasco da Gama kupuj projekty statków, które potem wyślesz na wyprawę, rekrutuj załogę i kapitanów dla swojej floty oraz zabiegaj o przywileje wpływowych postaci. A wszystko po to, aby zyskać prestiż, bogactwo i chwałę, które sprawią, że zapiszesz się na zawsze w annałach historii.
Ocean Indyjski rzuca Ci wyzwanie. Czy jesteś w stanie je podjąć?
Vasco da Gama to gra, która opowiada o portugalskich odkryciach, które miały miejsce w XV wieku. Gracze wcielają się w rolę bogatych kupców, którzy pod patronatem Vasco da Gama, poszukują najlepszego szlaku handlowego do Indii. Ich droga wiedzie poprzez wybrzeża Afryki aż do portu Kalikut.
Zanim jednak wyruszą w podróż, muszą wykazać się mądrym planowaniem i sprytem. Pewnym ułatwieniem są niezwykle wpływowe osobistości, których pomoc może przynieść duże korzyści, ale i to nie należy do prostych zadań, gdyż pozostali gracze również chcą skorzystać z wpływów m.in króla Manuela I czy też duchownego Francisco Alvaresa.
Każdy z graczy, aby wysłać statek musi najpierw zakupić projekt statku, zwodować go oraz zwerbować odpowiednią ilość załogi: marynarzy i kapitanów. Każdy statek ma określoną ładowność, która pokazuje nam jak daleko może on pożeglować. Niektóre ze statków są przeznaczone są do rejsów na krótkie dystanse i ich podróż kończy się bardzo szybko, ale za to wymagają niewielkich nakładów finansowych. W miarę upływu czasu w pracowni projektowej powstają coraz to lepsze projekty statków, które spokojnie mogą wyruszyć w daleką podróż do Indii.
W każdej rundzie gracze decydują o akcjach, jakie chcą wykonać w trakcie rundy, a także o ich kolejności. Mając do dyspozycji po 4 dyski akcji rozdzielają je tak, aby zrealizować swoje cele. Część akcji wymaga poniesienia pewnych kosztów, chcąc być pierwszym należy liczyć się z tym, iż może to słono kosztować.
Dodatkowo w każdej rundzie sam Vasco da Gama pomaga graczom przekazując im do dyspozycji pewne kwoty pieniędzy. Aby zwiększyć swoje szanse na sukces, gracze zabiegają o poparcie kilku niezwykle wpływowych postaci. Każda z nich po zaproszeniu przez gracza okazuje mu swoją wdzięczność, wspierając go w drodze do sukcesu.
Gracz, który po zakończniu 5 rundy, zdobył najwięcej punktów chwały, zostaje zwycięzcą tego handlowego wyścigu. Czas 4-osobowej rozgrywki to 90 minut. Połączenie sprawdzonych mechanik z nowatorskimi rozwiązaniami powoduje, że gra ta nie wpisuje się w typowe konwencje gier planszowych.
Prostota zasad, a zarazem duża mozliwość wykazania się perspektywicznym myśleniem powodują, że Vasco da Gama jest grą, ktora doskonale wpasuje się w gusta szerokiego grona graczy, poczynając od początkujących, a kończąc na miłośnikach zaawansowanych strategii.
Zawartość pudełka:
- 1 Plansza
- 1 Znacznik rund (1 mały biały dysk)
- 1 Znacznik pierwszej bezpłatnej akcji (1 mały biały pionek)
- 35 Żetonów Projektów/Statków
- 6 Żetonów statków kupieckich
- 4 Znaczniki punktacji (4 małe dyski, po jednym w kolorze każdego gracza: żółtym, czerwonym, czarnym, niebieskim)
- 4 Żetony postaci
- 1 Arkusz naklejek
- 9 Żetonów Vasco da Gama
- 22 Numery kolejności (22 cylindry w kolorze drewna ponumerowane przy pomocy naklejek)
- 16 Dysków akcji (16 dużych dysków, po 4 w kolorze każdego gracza)
- 4 Dyski dodatkowych akcji (4 duże dyski, po jednym w kolorze każdego gracza, z przyklejonymi naklejkami)
- 28 Kapitanów (28 pionków w 4 kolorach graczy)
- 32 Marynarzy (32 pionki w kształcie ludzików w 4 kolorach: turkusowym, fioletowym, szarym, pomarańczowym)
- 6 Misjonarzy (6 białych pionków w kształcie ludzików)
- 48 Monet (34 o wartości 1 Reala, 14 o wartości 5 Reali)
- 11 Bawełniany woreczek
- Instrukcja
Recenzje naszych klientów:
zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną
Nie odkryję Ameryki, a raczej drogi do Indii, gdyż już od dawna wiadomo, jak ważne jest pierwsze wrażenie. Zanim kogoś poznamy zawsze najpierw oceniamy go (i to czy tego chcemy czy nie) po wyglądzie. Wygląd Vasco da Gamy zdecydowanie zachęca nas do bliższego kontaktu, bo trzeba przyznać, że przystojny z niego jegomość. Wszystkie elementy gry, robią bardzo dobre wrażenie. Plansza, żetony Vasco da Gamy i statków, „karty” postaci, waluta gry, wszystko solidne i bardzo ładnie ilustrowane. Gra po rozłożeniu wygląda świetnie. Ale znów nie będę odkrywcą stwierdzając, że to przecież nie szata zdobi człowieka. Zajrzyjmy więc Vasco da Gamie w serce, którym jak w każdej grze, jest oczywiście mechanika.
Serce Vasco da Gamy bije w rytm kładzionych przez graczy dysków akcji. Mechanika gry to bowiem niemal klasyczny „worker placement”. Niemal, gdyż autor dodał niewielką zmianę do tego znanego mechanizmu. Gracz jak zwykle kładzie swój dysk akcji w jednej z dostępnych lokalizacji dla wykonania jakiejś czynności, ale kładzie go wraz z numerowanym znacznikiem. Dostępne są znaczniki od numeru 1 do 20. Gdy już wszyscy gracze umieszczą swoje dyski na planszy, zaczyna się tura wykonywania akcji, a te robi się w kolejności od znacznika z najmniejszym numerem do numeru najwyższego. Oczywiście to nie wszystko. W każdej rundzie gry ustala się losowo, który numer akcji będzie pierwszym darmowym. Za wcześniejsze akcje będzie trzeba dołożyć kilka reali (waluta gry) z własnej kiesy i to tym więcej im większa jest różnica pomiędzy wybranym przez nas numerem, a numerem pierwszej darmowej akcji. Akcje te pozwolą nam skorzystać z pomocy wpływowych osobistości, zakupić projekty statków, rekrutować załogę i kapitanów oraz wysyłać nasze statki w podróż. Trzeba grze oddać, że wszystkie akcje powiązane są z jej tematem i gracze nie mają poczucia, że coś tu jest dodane na siłę. Do tego wszystkie mechanizmy działają sprawnie i elegancko. Vasco da Gama to bez wątpienia solidna gra. Solidna, ale jednak gra mocno wtórna. Wtórna albowiem wszystko co gra oferuje jest kalką znanych rozwiązań. Liczyłem, że mechanizm wyboru kolejności akcji wniesie sporo świeżości do gry, ale niestety tak się nie stało. Mamy więc po raz setny wałkowane postacie, które dają jakiś bonus, mamy rekrutację członków załogi, której odpowiednia konfiguracja potrzebna jest do zwodowania statku, mamy pracownię, w której kupujemy projekty statków lub jeden zwodowany już statek oraz akcję pozwalającą wysyłać nasze statki w rejs.
Moim zdaniem te niewyszukane rozwiązania sprawdzą się w przypadku graczy, którzy poznali kilka prostszych gier i chcą zrobić krok w stronę gier trudniejszych i bardziej złożonych. Jeśli znasz Osadników z Catanu czy Wsiąść do pociągu, ale nie znasz Agricoli, Puerto Rico czy Caylusa to Vasco da Gama może być dobrym wyborem. Mnie nic w niej nie zachwyciło i szkoda mi poświęcać tę godzinę czy dwie na kolejną rozgrywkę. Jednak wszystkim, dopiero zaczynającym przygodę z planszówkami mogę, bez wyrzutów sumienia, polecić.
Nie wszystkim grom mogę słodzić. Ta należy do tych, gdzie dziegciu jest zdecydowanie więcej, niż miodu.
"Vasco da Gama" robi wrażenie rozmachem wykonania. Instrukcja jest dość długa, ale zrozumiała i czytelna. Zasady i mechanika są zlepkiem kilku innych gier, choć są i oryginalne pomysły. Za najfajniejszy, ale i najtrudniejszy do ogarnięcia pomysł uważam żetony kolejności akcji, które dobiera się ze specjalnego toru i umieszcza się na swoich dyskach akcji. Powoduje to pozytywne zagmatwanie, zamieszanie i czasem wywraca grę do góry nogami.
Plansza i wszystkie elementy z grubej tektury, grafiki ciekawe, naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Może postaci mogłyby być opisane, bo z grafik niekoniecznie wynika kto jest kim. Żetony kolejności też mogły mieć wydziergane numery, bo naklejki na drewnianych dyskach wyglądają średnio. Brak wypraski przy takiej ilości elementów także woła o pomstę do nieba, ale producent dostarczył chociaż cztery woreczki strunowe i jeden bawełniany. Lepszy rydz, niż nic.
I niby wszystko pięknie-ładnie? Niestety, gra nie skaluje się idealnie. W cztery osoby gra się nawet dobrze, w trzy - jeszcze, jeszcze, we dwie to totalna porażka. Dlaczego? Otóż każda runda składa się z kilku etapów. Pierwszy to wybór akcji, kalkulowanie, przewidywanie, kombinowanie - trudno jest wszystko ogarnąć i nie zawsze wiadomo po co dokonujemy pewnych czynności. Potem wykonujemy swoje akcje i to jest gra właściwa. Później już tylko "płyniemy" statkami, co sprowadza się do wyliczania punktów i ew. wysyłania kolejnych statków. Dużo w tym matematyki, niewiele przyjemności. Później trzeba pouzupełniać planszę przed kolejną rundą i jest tego naprawdę dużo. Grając we dwójkę, więcej się liczy i ustawia, niż de facto gra. Może księgowym sprawi to radochę?
"Vasco da Gama" nie jest zbyt intuicyjny. Trudno jest wymyślić jakąś taktykę prowadzącą do zwycięstwa. Czasami trudno o jakąkolwiek taktykę w ogóle. Mózgownica rozgrzewa się do czerwoności, a człowiek i tak nie wie, co będzie dla niego najlepsze i w jakiej kolejności należy dokonywać kolejnych ruchów.
Mówiąc prosto - "Vasco da Gama" nie robi pozytywnego wrażenia, jeśli chodzi o grywalność. Gra jest ładna, solidnie zrobiona, ale trudna - żeby mieć z niej przyjemność trzeba zgranego zespołu, który ma reguły w jednym palcu. Gra we dwójkę jest moim zdaniem bez sensu, gra z początkującymi kończy się olbrzymimi przestojami i znużeniem przy braku możliwości ogarnięcia reguł. Na szczęście nie ja kupiłem ten egzemplarz :)
chociaż wystawiając ocenę wahałam się długo między 4 a 5. Jednak gra jest bez wątpienia bardzo dobra, a moje wątpliwości wynikają z tego, że nie zachwyciła niczym szczególnie nowym, i chociaż nie czuję potrzeby posiadania jej w swojej kolekcji to zawsze z wielką chęcią w nią zagram.
Gra oparta jest na mechanice worker placement - standardowo mamy do dyspozycji 4 żetony akcji, które przed każdą z 5 rund umieszczamy na dostępnych polach akcji. Interesująco rozwiązana jest kolejność wykonywania akcji - wybierając pole akcji jednocześnie wybieramy znacznik kolejności w której akcja ta będzie wykonana - tak więc niekoniecznie osoba obstawiająca akcję pierwsza będzie ją jako pierwsza wykonywała. Przy wybieraniu znacznika należy brać bowiem pod uwagę to również to, że za lepsze/pierwsze numery zazwyczaj trzeba niemało zapłacić - często na tyle dużo, że numery 1,2,3,4 .. nie cieszą się wcale powodzeniem. Po rozstawieniu wszystkich dostępnych żetonów akcji (możemy kupić gotowy statek, projekt statku, zdobywać załogę na nasze statki, pobierać pieniądze, korzystać ze specjalnych zdolności waznych osobistości czy też wysłać nasz gotowy statek na pełne morze) następuje wykonanie akcji wg znaczników kolejności a następnie wykonywany jest ruch statków.
Zasady nie są skomplikowane, ale nie są też proste tak, żeby gra mogła się szybko znudzić. Możliwość wykonania tylko 4 akcji w rundzie, przy 5 rundach stwarza konieczność wykonywania przemyślanych ruchów, tak żeby uzyskać jak najwięcej punktów zwycięstwa - a te zdobywamy wysyłając gotowe już statki na pełne morze. Dodatkowo nasze wysłane już wybrane statki mogą przynieść nam dodatkowe punkty, jeżeli umieścimy je w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu.
Grę zdecydowanie polecam, nie jest to na pewno lekka gra do piwka czy lekki tytuł rodzinny - ale jako cięższa pozycja rodzinna już mógłby się sprawdzić - szczególnie, że wydany został w naszym ojczystym języku. Dla graczy zaawansowanych również powinien się sprawdzić.
Tytułem wstępu zaznaczyć należy, że w Vasco da Gama naszym celem jest wyekspediowanie jak największej liczby dochodowych wypraw zamorskich, a w grze jest dość sporo planowania. Ciekawym backgroundem historycznym jest okres rozwoju portugalskiej potęgi morskiej.
Wykonanie.
Dobry europejski standard, więcej ta gra jest po prostu elegancka. Klimatyczny woreczek na drewniane elementy, ładne grafiki na żetonach. Po schowaniu do pudła rozpakowanej gry wszystko mieści się bez problemu. Malkontenci zwrócą uwagę na konieczność naklejenia kilkunastu naklejek na drewniane bloczki…
Hej, ruszajmy w rejs!
No właśnie, rozczarują się wszyscy Ci, którzy liczą, ze w VdG odbywać będą pasjonujące rejsy ze sztormami, piratami i odkrywaniem nowych lądów. Tym bardziej, że na odwrocie pudełka zachęca nas do tego wydawca. Zapomnijcie o tym!
W grze musimy wyprawę przygotować, tzn. skaptować marynarzy, kapitanów, zakupić projekty i zwodować statki. Istotnym elementem jest też królewski dwór, na którym znajdziemy możnych protektorów (historyczne postacie, które decydowały o polityce morskiej Portugalii) zapewniających nam dodatkowych marynarzy, inicjatywę, pieniądze czy możliwość wysłania statku kupieckiego po interesującą nas premię. Wreszcie sama ekspedycja. Wysyłać najdalej czy blokować statki przeciwnika w kolejnych portach? Czyli trzeba się zdrowo nagłówkowa jak w czterech możliwych akcjach zoptymalizować swoje ruchu.
Jeżeli ktoś szuka dobrze skalującej się, pięknie wydanej gry z minimalną dozą losowości oraz dobrze napisanymi zasadami, w której planowanie ma olbrzymią wagę, to na pewno VdG jest grą dla niego. Dużym plusem jest to, że gra podoba się kobietom. Namówienie dziewczyny/narzeczonej/żony (niepotrzebne skreślić) nie powinno być żadnym problemem W tej eleganckiej grze nie znalazłem jednak jakiegoś geniuszu czy błysku, który niepozwalałby mi się od niej oderwać.. Raz na miesiąc zdecydowanie wystarczy.
Kwintesencja wad eurogier w moich oczach - suchy temat, nieodczuwalny podczas gry oraz innowacyjność w mechanice za wszelką cenę, dająca w wyniku wydumane rozwiązanie, niepowiązane z tematem i sprawiające wrażenie niepotrzebnego skomplikowania. Nikt podczas jedynej mojej rozgrywki nie bawił się dobrze, mimo iż graczom ciężkie euro nie było ani obce ani niemiłe.