gry planszowe strategiczne > Chaos in the Old World
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu Chaos in the Old World

Chaos in the Old World

Walka o dominację nad światem

cena:

179.00 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 3 do 4
wiek: od 13 lat
czas gry: ok. 120 min.

wydawca: Fantasy Flight Games
projektant: Eric M. Lang

wersja językowa: angielska
instrukcja: polska

Opis


W Starym Świecie czterej Bogowie Chaosu walczą o dominację nad światem śmiertelnych. Khorne, Bóg Krwi, pragnie wojny i śmierci. Nurgle, Władca Zarazy, pławi się w brudzie i chorobie. Tzeentch, Ten Który Zmienia Drogi, spiskuje nad losami Wszechświata. Slaanesh, Książę Przyjemności i Bólu, deprawuje nawet najszlachetniejsze serca.

W grze Chaos in the Old World każdy z graczy wciela się w jedno ze złowrogich bóstw. Każdy z nich ma inne silne i słabe strony i dąży do zniszczenia Starego świata na swój własny sposób. Jednak oprócz walki między sobą bogowie nie mogą zapomnieć o śmiertelnych obrońcach, którzy desperacko starają się odeprzeć ich inwazję.

Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2011-02-24 5-- autor: Marcin Grzelak

WYKONANIE: 5-

Wykonanie jest na najwyższym poziomie, bardzo fajna i klimatyczna plansza, plastikowe figurki kultystów i demonów, dobrej jakości karty.. do tego grafiki w klimatach Warhammera. Właściwie wszystkie elementy poza kostkami, które mogły by zostać wydane w równie klimatyczny sposób, bardzo przypadły mi do gustu :) można by pewnie zamarudzić o tek kostki, że czasem na planszy robi się mało miejsca, że sztandary kultystów łatwo złamać przez nieuwagę ale to są nieliczne minusiki. Ja przy wykonaniu stawiam dużego minusa za momentami niewystarczającą ilość żetonów. Karta starego świata przewidywała pojawianie się dużej ilości bohaterów na planszy i musieliśmy je zastępować monetami... dla mnie ten brak to duży minus.

GRYWALNOŚĆ: 5-

Zagracie o ile znajdziecie 4 graczy, bez tego zabawa traci sens. To jest największy i chyba jedyny minus gry :) Każdym z Bogów gra się inaczej. Wydaje się, że gra nie jest zbalansowana ale to mylne wrażenie, gracze sami swoimi decyzjami muszą zadbać o balans. Tu nie można grać tylko na siebie, jeśli pozwolimy Khornowi żerować na Nurglu to ten szybko zdobędzie przewagę. Jeśli unieszkodliwimy dla odmiany tylko Khorna to Nurgl może z dużo większą łatwością korumpować obszary i gdy się rozpędzi ciężko będzie go zatrzymać.
Spora ilość kart Starego Świata wydłuża żywotność gry, to samo tyczy się bóstw chaosu gdyż każdym gra się inaczej. Do wygranej prowadzą dwie drogi a dwie ze stron konfliktu bardzo elastycznie mogą poruszać się między nimi co wymaga ich ciągłej kontroli.

Walka jest elementem losowym.. dla niektórych może to być spory minus ale powoduje, że nie można opierać strategii na czystej kalkulacji, warto czasem podjąć ryzyko gdyż ten losowy element może przynieść ogromne korzyści :)

Gra do samego końca rozgrywki trzyma w napięciu, jest bardzo klimatyczna i szczerze ją polecam :)

dodano: 2010-03-17 Blood for the blood god autor: zephyr

Co to za porównania do El Grande?
No jest plansza, są karty, jest kontrola... i chyba tyle.
Asymetria stron konfliktu i premiowanie zupełnie innych zachowań sprawiają, że związek z klasykiem Kramera jest czysto teoretyczny. (ale lubię oba tytuły)

Tu nie ma kostek szalachty przerzucanych na lewo i prawo, tu są kultyści, wojownicy i wielkie demony... i to widać w mechanice. W el grande nie bałem się, że Korn postanowi przelać trochę więcej krwi przyzywając bloodthristera, Tzeenth pokrzyżuje moje plany anulując zagraną kartę, Slanesh sprawi, że moja armia wpadnie w ekstazę i zapomni o walce, a Nurgle wygra zdobywając punkty za zrujnowane przez innych regiony.

Losowość kostek i kart starego świata potrafi dać w kość. Bogowie cahosu też nie wydają się zbalansowani (chociaż dalej nie umiem podać najsilniejszej potęgi... więc może jednak są)... ale to nie ma znaczenia, bo równowagę wymuszają sami gracze. Jeśli komuś idzie za dobrze interwencja 3 innych potęg szybko sprowadzi go do poziomu.

Muszę przyznać, że gra wielokrotnie mnie zadziwiała. Parę razy miałem chęć zakończyć partię "bo widać że ktoś wygra" i często nawet ta osoba wygrywała, ale jak przeanalizowałem trochę uważniej okazywało się że każdy miał jeszcze szansę.

Nie jest to najcięższy tytuł, ale miks losowości i kombinowania tworzy smakowitą mieszankę.

[PS Nienawidzę niedbałości FFG w formułowaniu zasad, do dziś nie wiem co dokładnie robi "Reborn in blood"... dobrze że FAQ wyjaśnia najważniejsze wątpliwości... ale niektóre w miarę drobne rzeczy dalej nie są doprecyzowane]
dodano: 2009-12-21 Chaos in my mind autor: zylsont

Witam , z niecierpliwością czekałem na paczkę gdyż jest to moja pierwsza planszówka kupiona od jakiejś dekady. Pudełko przypadło mi do gustu, gabaryty, kolor stonowany jak i same logo OK. Co do zawartości samej gry także bez zastrzeżeń. Pięknie wykonana mapa Starego Świata rozrysowana na ludzkiej skórze - strzał w dychę. Figurki także bardzo gustowne, chociaż kultystów mogli bardziej zróżnicowanych zrobić (no i te nieszczęsne sztandary - pal to licho ). Solidne żetony i karty (dodatkowe grafiki by nie zaważyły).
Co do samej rozgrywki dla mnie bomba. Zasady gry bardzo dobrze są opisane w instrukcji. Ponadto żeby nie było zacięć w grze FFG wydał oficjalny FAQ który objaśnia poszczególne niuansy gry. Każdy Bóg Chaosu może wygrać na 2 sposoby - poprzez zdobycie 50-ciu Punktów Zwycięstwa albo kręcenie Kołem Zagrożenia co daje grze dodatkowego kopa. Karty wydarzeń Starego Świata co turę zmieniają coś na mapie - też in plus - co czyni każdą rozegraną partię inną.
Z gry na grę, a gram w stałym gronie jest coraz lepiej. Trzeba mądrze zagrywać figurki bądź też karty, liczy się każdy wykonany ruch jeden błąd może przesądzić o naszej porażce. Duch rywalizacji jak i niepewności czuć przez całą grę. Trzeba mieć oczy przytomnie otwarte na poczynania każdego z graczy. Oprócz realizowania swoich celów trzeba poprzeszkadzać też innym. Gdy któremuś z graczy za dobrze idzie zawsze można pójść w chwilowy sojusz z innym i spróbować pognębić faworyta. Co do balansu między Mrocznymi Bogami uważam że nie ma lepszego czy gorszego. Każdy ma swoje atuty i słabe strony. Żeby wygrać po prostu trzeba grać z głową, a przede wszystkim wczuć się w rolę danego Boga Chaosu.
Czas gry jest jak najbardziej akceptowalny od 1,5 h do 2 h.
Koniec końców uważam, że zakup tej gry był jak najbardziej słuszny. Gra się nie nudzi. Chętnie pogrywam ze znajomymi 2 razy w tygodniu, nawet moja dziewczyna łyknęła bakcyla i świetnie sobie radzi w roli Slaanesh'a.
Pozdrawiam wszystkich planszówkomaniaków, jak i fanów Świata Warhammera. Dla mnie giera po prostu RZĄDZI. Ok lecę bo znowu nadszedł czas zkorumpować Nurglem Imperium.
dodano: 2009-10-23 Rozbudowane El-grande autor: rhoman

Gra w naszym gronie przypadła do gustu (oczywiscie głównie panom:) ). W tytule porownałem ja do elgrande, gdyz podobnie jak tam chodzi w niej o umieszczanie swoich pionków w regionach na planszy i zagrywanie tam kart, aby zwiekszyc siłe pionków. Bardzo duzy plus dla gry za zróznicowanie gry dla kazdego gracza. Kazdym bogiem gra sie inaczej i kazdy moze dojsc do zwyciestwa na 2 rózne sposoby, poprzez rozwój i punkty zwycięstwa. Wykonanie figurek jak zwykle bardzo szczegółowe, wadą natomiast jest wykonanie kultystów, naprawde łatwo ich uszkodzic. Wprowadzenie 7 losowych kart starego swiata powoduje ze powtarzalnosc rozgywek praktycznie nei istnieje.
Dla fanów warhammera jest to pozycja obowiązkowa, dla pozostałych jest to poprostu kolejna dobra gra:)
dodano: 2009-10-05 autor: Epidares

O tej grze było głośno już przed jej wydaniem. Kampania marketingowa i fakt że gra traktuje o świecie Warhammera zrobiły swoje. Ale czy Chaos w Starym Świecie zasługuje na taki rozgłos? Zacznijmy od początku...
Jak sam autor gry przyznaje, praktycznie wszystkie elementy rozgrywki są ściągnięte z innych gier. Szczególnie mocno widać wpływ El Grande- czyli klasycznej kontroli terytorium. Nie skreśla to jednak Chaosu, nie wszystkie gry muszą być odkrywcze, a w tym przypadku powstała bardzo ciekawa mieszanka, sprawiająca sporo frajdy.

W grze wcielamy się w jedno z mrocznych bóstw chaosu. Każde ma inne słabe i silne strony i rozgrywka nimi wygląda zupełnie inaczej.
Mimo to każda z frakcji ma prawie identyczne szanse na wygraną. A wygrać można na dwa sposoby. Pierwszym jest klasyczne zbieranie punktów za dominowanie regionów i... ruinowanie ich. Tak, nasi kultyści mogą skorumpować region do tego stopnia że upadnie, zamieni się w jałową ziemię. To jeden z milszych elementów rozgrywki. Drugi sposób na wygraną to kręceniem specjalnym kołem. Każde z bóstw robi to inaczej, np. Khorne poprzez zabijanie figurek przeciwników. Jest to świetny mechanizm, ponieważ możemy zdecydować jaką drogę do zwycięstwa obierzemy. No, chyba że jesteśmy biednym Nurglem, który praktycznie nie ma szans na wygraną przez kręcenie pokrętłem...
W turze dobieramy karty, przyzywamy jednostki, rzucamy zaklęcia dominujemy, korumpujemy, walczymy i ruinujemy. Czyli to, co lubi każde bóstwo chaosu. Wszystko to sprawdza się bardzo dobrze. Z wyjątkiem walki, która niestety jest festiwalem kości i liczy się tu tak naprawdę czyste szczęście. Jest to zdecydowanie najsłabszy element rozgrywki, a niestety dość istotny.

Wykonanie jest bardzo ważne dla tej gry. A więc, plansza wygląda ślicznie, szczególne wrażenie robią pokrętła o których mówiłem wcześniej. Niestety, niektóre regiony są zdecydowanie zbyt małe by pomieścić wszystkie figurki i znaczniki. Rozumiem że zamiarem było w miarę dokładne oddanie świata Warhammera, ale wprowadza to chaos, w bardzo negatywnym sensie... Karty są również wydane na wysokim poziomie, ale... Na karcie referencyjnej Slaanesh'a wkradł się błąd... Kiedy ktoś gra pierwszy raz jest to dość niemiłe.
Figurki. Są nienajlepsze. Sztandary kultystów łamią się zabójczo łatwo, szczególnie że w większości są powyginane na wszystkie strony świata już od samego początku. Większe demony są sklejone z dwóch części. Jak macie pecha to trafi się naprawdę pokracznie złożona figurka (tak, miałem tą wątpliwą przyjemność).

Mimo tych wad gra się przyjemnie, zazwyczaj rozgrywki są do samego końca pełne napięcia. Rzadko zdarza się samotny lider, z góry skazany na wygraną. Intryga, wbijanie noża w plecy przeciwnikom i przewidywanie co zrobią to podstawa tej gry. Ogólnie gra się lekko, nie jest ciężko poznać zasady. Mimo licznych wad jeżeli ktoś lubi świat Warhammera, warto zakupić. Jeśli nie, i tak warto się zastanowić nad kupnem.