gry planszowe strategiczne > High Society
GRY STRATEGICZNE
logo przedmiotu High Society

High Society

Gra z trylogii gier aukcyjnych Reinera Knizii.

cena:

89.90 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 3 do 5
wiek: od 10 lat
czas gry: od 15 do 30 min.

wydawca: Osprey Games
projektant: Reiner Knizia

wersja językowa: angielska
instrukcja: angielska

Opis w serwisie BGG

Opis


In Reiner Knizia's High Society, players bid against each other to acquire the various trappings of wealth (positive-number and multiplier cards) while avoiding its pitfalls (negative number and divisor cards). While bidding, though, keep an eye on your remaining cash - at the end of the game, even though all those positive-number cards might add up to a win, the player with the least money isn't even considered for victory.

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2020-10-14 prosta licytacja z nietrywialnymi decyzjami autor: trance_atlantic

Czy Reiner Knizia jest najlepszym projektantem gier planszowych? Zapewne nie, ja w każdym razie mam innych faworytów. Ale jeśli chodzi o prostotę - nie mylić z prostackością - zasad oraz elegancję rozgrywki, tu rzeczywiście mało kto może się z nim równać.

High Society jest najlepszym przykładem takiej właśnie stylu projektowania. Ot, banalna gierka, w której każdy dostaje swoją talię kart-pieniędzy, które następnie zagrywa celem pozyskania... innych kart. No, takie rzeczy to my znamy, ale czy na pewno w takiej formie?

Tematycznie wygląda to w ten sposób, że jesteśmy bogaczami, którzy mają kasę i chcą ją wydać na dobra luksusowe. W prawdziwym życiu każdy z nas by pewnie sobie takie dobra kupił, ale żeby była zabawa, to w tym przypadku będziemy się o nie bić, tj. licytować. Owe dobra przyjmują różne wartości i sami musimy zadecydować, ile pieniędzy jesteśmy skłonni na nie wydać. Wśród tych dóbr znajdują się także i takie, które pomniejszają nasz prestiż. Ktoś zapyta - po jakiego zatem czorta licytować takie karty, skoro wiadomo, że nikt ich i tak nie kupi?

I tu mamy pierwszy przebłysk geniuszu autora. O ile normalna licytacja jest znaną doskonale wersją 'kto da więcej' (ten płaci kasę do banku i bierze dobro do siebie), o tyle w przypadku kart negatywnych gracze licytują ile są w stanie dać kasy by NIE wziąć tej karty do siebie. Ten, który jako pierwszy spasuje, nie płaci nic, natomiast pozostali płacą tyle, ile zadeklarowali. Świetne!

Myliłby się ten, kto stwerdziłby, że na tym emocje się kończą a sama odmiana 'licytacji negatywnej' może i brzmi fajnie, ale z czasem i tak się znudzi. Autor wrzucił bowiem do gry jeszcze jeden twist - niech mi kto tylko powie, że to nie jest tematyczne/klimatyczne, to będę gryzł! :) Otóż bowiem na sam koniec, co oczywiste, zliczamy punkty zwycięstwa, tj. kto ma ich więcej ten wygrywa, ALE... do klasyfikacji końcowej nie wlicza się tego gracza, który na ręku ma najmniej gotówki, i.e. który 'przehulał' najwięcej szmalu. Cóż, prawdziwie bogatym jest nie ten, co za ostatnie pieniądze kupi sobie wypasione auto, ale ten, kto ma i auto, i pieniądze, by je utrzymać. :)

Wielu zarzuca Knizii, że w swoich grach temat wielokrotnie nie styka się z rozwiązaniami mechanicznymi w żadnym punkcie. Czy tutaj jest podobnie? Sami oceńcie. Jeśli szukacie gier, z któych klimat wylewa się nawet z żetonów wypychanych z wyprasek - to u tego autora możecie ich rzeczywiście nie znaleźć. Nie radziłbym jednak skreślać go (Knizii) całkowicie, bo kupa świetnej zabawy przejdzie wam koło nosa. :)
dodano: 2018-07-07 Znakomita szybka karcianka licytacyjna. autor: Pawelacb

Ostatnio udało mi się zagrać w kolejną karciankę od Knizia. Kolejny raz była to gra licytacyjna. Pomyślałem ile można? Kiedy zagraliśmy okazało się jednak że to jest naprawdę świetny tytuł. Przede wszystkim szybki, partia nie trwa dłużej niż 30 minut. mechanicznie jak we wszystkich grach tego autora jest naprawdę dobrze szczególnie jeżeli chodzi o Gry licytacyjne w których jest mistrzem. udało mi się zagrać do tej pory w kilka gier licytacyjnych ale żadna nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia jak ten tytuł. W teorii to prosta gra, kilkanaście kart do zdobycia i prosta mechanika licytacji. W praktyce okazuje się że to bardzo emocjonujący tytuł który ma dużo większą głębie niż się wydaje. szczególnie podoba mi się sposób w jaki rozstrzygany jest końcowy rezultat rozgrywki. przed po liczeniem zdobytych punktów w pierwszej kolejności odpada gracz który na koniec gry pozostawił sobie najmniejszą ilość pieniędzy. w związku z czym można licytować, można przebijać innych, można zdobywać mnóstwo punktów, ale na koniec okazuje się że to nie wystarczyło ponieważ odpadasz przed punktowaniem końcowym. Równie ważne jest jakie nominały wykładamy do licytacji, to nie jest bez znaczenia i może wpłynąć pod koniec gry na to czy będziemy mogli innych przebić i czy będzie nam się to opłacało. osobiście grę Bardzo polecam szczególnie dla graczy którzy nie są miłośnikami gier licytacyjny ale chcieliby mieć taki tytuł w swojej kolekcji. Każdy miłośnik licytacji powinien chodźby spróbować zagrać w ten tytuł.