gry planszowe rodzinne > Bitwa o Tortugę
GRY RODZINNE
logo przedmiotu Bitwa o Tortugę

Bitwa o Tortugę

Strategiczna gra familijna

cena:

53.50 PLN
wysyłamy w: niedostępny

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do
wiek: od 6 lat
czas gry: ok. 10 min.

wydawca: Fox Games
projektant: Madoka Kitao , Hiroki Kaneko

wersja językowa: polska

Opis


U wybrzeży pirackiej wyspy trwa zaciekła bitwa. Hiszpańska flota po raz kolejny próbuje wydrzeć Tortugę z rąk piratów. Zostań kapitanem wybranej floty i stocz bitwę! Stawką jest osnuta złą sławą piracka wyspa Tortuga!

Bitwa o Tortugę to gra planszowa w której nawet nieduża jednostka może pokonać fregatę, jeżeli dowodzi nią wytrawny kapitan. Wykorzystując na swoją korzyść różne możliwości manewrowe swoich i cudzych statków doprowadzi Ciebie bezpośrednio do wygranej w Bitwie o Tortugę!

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2021-01-24 Mini-szachy na morzu autor: Andrzej Stój

Dwanaście kafelków z okrętami, niewielka plansza z grubego kartonu i instrukcja – to wszystko, co znajduje się w pudełku „Bitwy o Tortugę”, jednej z fajniejszych planszówek w jakie miałem okazję zagrać w ostatnich miesiącach. Gra znalazła się w rodzinnej kolekcji jako prezent dla 7-latka i idealnie sprawdziła się w tej roli. Jestem wielkim fanem planszówek projektowanych świadomie. Krótka partia, duża dynamika i proste, ale jednak krytycznie ważne decyzje sprawiają, że wracamy do „Bitwy” regularnie.
Jak to działa?
To uproszczone szachy. Gra jest dla dwóch osób. Jedna kieruje flotą Hiszpanii, druga piracką. Każda ze stron ma do dyspozycji sześć okrętów: dwa jednomasztowce (płyną tylko do przodu), dwa dwumasztowce (mogą płynąć na ukos w dół i do góry) oraz dwa trzymasztowce (mogą płynąć do przodu oraz na ukos w górę i w dół). Statki na początku partii są odwrócone rewersami – odkrywając jeden z nich nie wiemy czy trafimy na coś z własnej, czy też z cudzej floty.
W swojej rundzie możemy odkryć jeden z okrętów, poruszyć jednym zgodnie z dozwolonymi ruchami albo obrócić jeden z własnych kafli o 90 stopni. Kiedy okręt „wejdzie” na cudzy (na swoje nie wolno się przemieszczać), niszczy go. Choć jest kilka warunków zwycięstwa, najczęściej ma miejsce punktowe – trzeba zdobyć 7 punktów (każdy zniszczony maszt to 1 punkt).
Gra zmusza do kalkulacji i kombinowania. Nie ma sensu odkrywać kafli, w który jest wycelowany okręt wroga, bo ten w kolejnym ruchu nam go zatopi. Jeśli odkryje się statek przeciwnika, trzeba kierować go tak, by nie zagroził nam w kolejnym ruchu. Swoimi porusza się i obraca tak, żeby zabezpieczyć jak największą część planszy, a jednocześnie nie narazić na atak nie do obrony.
Jest w „Bitwie” pewna doza losowości, która sprawia, że czasem, mimo bezbłędnej gry (a nawet pomimo popełnienia przez oponenta błędów) się przegrywa. Nieco to irytuje, ale cóż, taka specyfika tej planszówki.
Wystawiłbym grze piątkę gdyby nie dwie wady. Pierwsza to wspomniana losowość. Drugim jest cena – 50 zł za tekturową planszę i sześć kafli to jednak wygórowana cena. Na szczęście wszystkie elementy są bardzo solidne (tektura ma 4-5 mm grubości, może służyć latami). Mimo to mogę polecić „Bitwę” każdemu fanowi szybkich planszówek. Naprawdę dobrze sprawdza się z dzieciakami, które nie mają cierpliwości do wielkich gier.