PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika kender

obrazek
Neuroshima Hex 3.0: Sand Runners
Piaskiem w oczy,
Kolejna klimatyczna armia do Neuroshimy Hex.

Ciekawy styl grania ze względu na nietypowy żeton bitwy - Burza Piaskowa świetnie się sprawdza w blokowaniu trucicieli i modułów trujących z Missisipi. Zdolność przydatna do blokowania macierzy Neodżungli i jednostek zasięgowych typu Cień. Można też rzucić na swój sztab, bitwa bez oklepu w ogóle - bezcenna!

Do tego rewelacyjny moduł dodający mobilność, który sam w sobie dodatkowo ma zdolność ruchu - robi niezłe przetasowania na planszy. Mimo, że z początku Sand Runners wydawali się dość OP, miło się balansują podczas gry.

Na minus jednostki, które robią wszystko. Jak Koło Gospodyń Wiejskich. Klepią, są jednocześnie modułem i są mobilne, a w gruncie rzeczy są... nijakie.

Niemniej - siadło, będzie grane.

(M)


obrazek
KeyForge: Zew Archontów - Talia Archonta
Wreszcie ktoś zrobił to za mnie :),
W karciankach kolekcjonerskich nie lubię dwóch rzeczy. Kolekcjonerstwa i kart :P. To znaczy - wiem, że sa ludzie, którzy poświęcają długie godziny, dni, miesiące na budowanie Najlepszej Z Możliwych Talii, mi jednak na myśl o składaniu zestawu 30 kart z dostępnych trzystu, robi się słabo i mam ochotę wiać. Poza tym nie mam czasu, jak większość ludzkości obecnie.

I wtedy wchodzi Keyforge, cały na biało.

Wreszcie jakiś mądry człowiek wpadł na to, żeby złożyć talię za mnie i dać mi gotowy zestaw kart do grania. Jeden, a potem drugi, a potem dwadzieścia kolejnych. I chwała temu człowiekowi za to. Ogrywanie kolejnych talii to czysta przyjemność, otwieranie pudełka z nowo zakupioną talią to dreszczyk emocji. Doceniam też unikalne nazwy, i o ile zwyczajny "Płonący Egzekutor" może trącić banałem, to już "Brzydka Dominika z Grobu" wprawia w totalny zachwyt i radosny kwik.

To jedna z gier pierwszego wyboru na naszym stole i zapewne długo pozostanie na podium.
M.


obrazek
Tokyo Highway
Kapitalna strategiczna zręcznościówka,
Początkowa myśl w głowie: rany, właśnie kupiłam piekielnie drogie drewniane klocki i parędziesiąt patyczków od lodów.
Druga myśl: Przecież ja nie cierpię zręcznościówek. Ani bierek. A to w sumie takie antybierki.

Nic bardziej mylnego, jak się okazało.

Pierwsze, co sie rzuca w oczy, to minimalistyczny design. Taki, jak lubię, bez zbędnych szczegółów i pstrokacizny. Podobno to typowe dla japońskich gier, mi przywodzi raczej na myśl Skandynawię.
Zasady gry są wyjątkowo proste, ogarnięcie ich zajmuje kilka minut, rozdzielenie elementów między graczy to chwila, ustawienie początkowe - parę sekund, po czym zaczyna się zabawa. Albo piekło. Na początku nie ma zbyt wiele kombinowania, z każdym kolejnym ruchem ręce zaczynają się bardziej trząść, a trybiki w głowie się kręcą. Nic nie jest przesądzone do końca, warto wykorzystywać błędy przeciwnika, wyobraźnia przestrzenna pracuje, samochody zaczynają spadać ;), a ludzie mają narastający efekt WOW, bo trójwymiarowa plątanina małych uliczek i kolumn wygląda zaprawdę coraz bardziej epicko. Normalnie tylko czekać, aż pojawi się Godzilla.
Własciwie nie znam gier, które

Pudło wielkie, całość spokojnie można by zmieścić w czymś w rodzaju woreczka, sakiewki. Acz wypraska pomyślana bardzo dobrze. Przydałyby się jakieś pojemniki (miseczki?) na małe elementy używane do budowania.

Polecam gorąco, na pewno jest to tytuł, do którego będziemy wracać.


obrazek
Top Trumps Harry Potter i Czara Ognia
Wojna. Nie da się ukryć.,
Lubisz grać w wojnę? Na 100% nie lubisz.
Niestety, mam dla ciebie złą wiadomość: twoje dziecko lubi.

Wyobraź sobie - masz w domu jakieś dwieście planszówek rozmaitych, od strategii, przez przygodówki po durnowate gry imprezowe, a twoje dziecko uparcie i z jakichs nieodgadnionych powodów najchętniej łupie w Monopol, Twistera i wojnę.

No i tak o - nie ma się co oszukiwać. Ta gra to po prostu wojna, która udaje, że nią nie jest. O ile wojna jest stuprocentowo losowa, tutaj można nieco się pobawić, ale to wciąż jest wojna.
Jak wszyscy wiemy, gra w wojnę się generalnie nie kończy. Nigdy.
A te małe gnomy ją rozpaczliwie kochają.
Więc tak: jeśli masz w domu więcej niż jednego około 6-7-letniego gnoma, który lubi uniwersum Harry'ego Pottera, ta gra może sprawić, że na jakiś czas ci towarzystwo zniknie z oczu. Jeśli masz jedno dziecko, uciekaj... to znaczy, negocjuj używanie zegara, ustalenie konkretnego czasu gry, po tym czasie porównujemy liczbę kart.
Plusy - Harry Potter.
Minusy - cała reszta :P, ale dzieci lubią.


obrazek
Fluxx (edycja polska)
Dobra gra imprezowa, zupełnie nieprzewidywalna,
Co z tego, że przez ostatnie 7 kolejek gromadziłeś karty i wymyśliłeś super kombo, które pozwoli Ci wygrać? Przeciwnik tuż przed Tobą zmienił właśnie zasady gry.

O to chodzi we wszystkich grach z serii Fluxx. Zasady są na kartach, karty się zagrywa, zasady się zmieniają. Cele gry też się zmieniają... zaczyna się zaś grę bez celu.

Gra hula wśród ludzi, którzy chcą przede wszystkim miło spędzić czas, śmiejąc się i nie przejmując wygranymi i przegranymi. Najlepiej w przypadku graczy, którzy nie będą spędzać pięciu minut zastanawiając się nad strategią... tu wszystko dzieje się szybko, zabawnie i nieprzewidywalnie. Nie jest to, oczywiście, wojna, pomyśleć można (i warto), ale nie blokować akcji! Proszę!

Gra jest zupełnie samodzielna, jednak można ją łączyć dowolnie z pozostałymi Fluxxami - sprawdzone na Fluxx zombie i Cthulhu.