PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika kasiaciepal

obrazek
Osadnicy z Catanu (edycja drewniana)
Mnie nie zachwyciła,
Gra dobra na początek poznawania ambitniejszych gier. Ja sięgnęłam chyba po nią za późno bo dla mnie jest nudna i nie ciągnie mnie do grania. A że się nasłuchałam ochów i achów musialam poznać. Jednak nie podpisuję się pod zachwytami. Napewno nie jest to najgorsza gra na świecie, jak wspomnę np. Hansę lub inny tytuł to wydają sie wręcz świetna ale przypominam sobie i inne tytuły jak W Roku Smoka i pare innych i wiem, że jednak nie chcę w to grać. Jest to całkiem sympatyczna gra familijna patrząc obiektywnie ale w mój gust nie trafia. Wszystko inne jak zasady itp zostało już o tej kultowej grze napisane.

obrazek
Caylus (edycja angielska)
Rewelacja,
Wreszcie po miesiącach od kupna mogę grać w tę grę. Uważam, że instrukcja jest zagmatwana, bo jeśli chodzi o zasady to sa naprawdę bardzo proste. Przed kupnem gry, nasłuchałam się o tym jak instrukcja jest zniechęcająca, trudna itp, może przez to negartywne nastawienie minęły miesiące zanim opanowałam grę. Odnośnie instrukcji- zasady są tak proste i czytelne, że jeśli instrukcja byłaby krótsza ale bardziej konkretna byłaby do zrozumienia bardzo szybko. Pewne punkty sa za długie i opisane jakby niewiadomo co, a jak wpsomniałam gra jest prosta i ma oczywiste rozwiązania. Zamiast wywodów np o architekcie czy prawniku, można ująć w jednym zdaniu o co chodzi, a przez te długie, zagmatwane opisy nastawiamy się na coś skomplikowanego.
Gra może nie zachwycać wyglądem na tle innych planszówek ale sama rozgrywka jest tak emocjonująca, że w praktyce nie ma to znaczenia, tam za dużo się dzieje, by zwracać na to uwagę, a osobiście gdy dobrze znam już grę mam wrażenie, że takie wykonanie pasuje do tej gry, ona moim zdaniem nie może być za piękna, bo to by kłóciło się z ideą gry.
Czas rozgrywki dla dwóch osób to ok godziny, każda kolejna rozgrywka coraz szybsza. Mimo, że w grze w każdej rundzie wykonujemy podobne czynności, daleko jest od nudy jak w niby podobnych Filarach, czy Stone Age. Moim zdaniem gra nie ma żadnych wad i jest idealna. Zgadzam się wreszcie z zachwytami nad tą gra, bo z reguły doświadczam rozczarowań. Słyszałam opinie, że Caylus jest mózgożerny, liczenie, głowa boli, mózg paruje etc. Może nie jest to lekka gra jeśli się sięgnie po nią po Osadnikach, Stone Age itp ale jakoś nie odnoszę wrażenia, że jest aż tak mózgożerna jak słyszałam. To już W ROKU SMOKA bardziej mnie umysłowo wyczerpywało.
Dla mnie jest to bardzo przyjemna gra, niezbyt ciężka ale konkretna, a nie byle jaka, trzeba się mocniej skupić i postarać, no ale nie aż tak żeby głowa rozbolała. Mechanika super, naprawdę świetny pomysł na grę, wszystko super pasuje- budowanie budynków, zamku, łaski w nagrodę, punkty dla tego co wybudował budynek jeśli przeciwnik stanie na jego polu. I nawet doceniam niezbyt ładna planszę choć wydaję mi się, że to celowy zabieg. Zawsze mam niedosyt gdy gra się kończy... POLECAM


obrazek
Puerto Rico (stare wydanie)
Dobra gra jak najbardziej dla dwóch,
W sumie grę oceniam na 4. Bardzo przyjemna gra, piątka jednak za to, że uważam, że bardzo dobrze gra się w dwie osoby ,mimo mnóstwa zasłyszanych opinii, że na dwie osoby nie daje rady. Nie brakuje mi więcej osób do rozgrywki. Być może gdybym zagrała w większym gronie, nie chciałabym grać w dwójkę ale póki co jest naprawdę dobrze i gra mnie bardzo zaskoczyła pozytywnie.
O grze i zasadach zostało już wszystko napisane. Dodam od siebie, że lubię w nią pograć, bo jest inna od pozostałych gier a tematyka plantacji itp jest całkiem przyjemna. Wykonanie mogłoby być lepsze ale nie przeszkadza w rozgrywce. Aczkolwiek na tle moich gier, ta jest najbrzydsza.
Obecnie gram notorycznie w 3 tytuły i ta jest jednym z nich. Nie wiem czy miejsce na BGG jest zasłużone... ale grę lubię. Dużo sie w niej dzieje, mimo powtarzalności nie jest nudno, bo za każdym razem, przy każdej rundzie jest inny pomysł, brakuje mi większej interakcji. Warto poznać tę grę.


obrazek
W roku smoka
Najlepsza z najlepszych,
Wreszcie mam grę, w którą mogę grać non stop i nie mogę się doczekać partii, myślę o tym by zagrać. Gra ma przewagę nad grami w mojej kolekcji, że wogóle się nie nudzi, jest tak skonstruowana, że każda gra jest inna, wywołuje takie emocje, wręcz nerwy, że chce się grać i grać. Zawsze jestem nastawiona do każdej gry krytycznie. Potem albo grę polubię albo puszczam dalej. Problem w tym, że jak coś polubię zagram pare razy, to potem nie mogę patrzeć na daną grę. A tu tego nie ma, wręcz gra uzależniła od siebie. Jest zupełnie inna od każdej mojej gry, jak już wspomniałam jako jedyna wywołuje u mnie emocje, wręcz nerwy. Często jest nieprzewidywalny i zaskakujący koniec. Dla porównania w większośc gier gra się spokojnie np taki Stone Age czy Filary, kulturalnie wykonujemy akcje i sobie gramy spokojnie. Tutaj jest od początku do końca zacięcie, niepewna sytuacja, te kataklizmy naprawdę budują atmosferę strachu. Miewałam pomysły na strategie ale mój współgracz też ma rózne nieprzewidziane pomysły także u mnie na nic zdaje się planowanie rozgrywki. Wszystko wychodzi w trakcie gry. Gram tylko na 2 osoby i gra jest idealna, nie mam nawet specjalnie chęci spróbować w większym gronie. Dla każdej ilości osób są inne podziały akcji i postaci więc napewno gra jest dobra przy każdej ilości graczy. Wykonanie gry jest skromne, pudełko nie zachęca, plansza wręcz nieładna i jakaś powyginana, jedynie ilustracje postaci i wydarzeń przypadły mi do gustu (subiektywnie) ale gra jest tak genialna sama w sobie, że wogóle nie obchodzi mnie jej wykonanie. Odnosząc się do pierwszej recenzji moim zdaniem gra nie ma nic wspólnego z KF, których nie cierpiałam. Ani nie ma tu licytacji, dzieło w KF nijak się ma do akcji, czy zagrywania postaci w RS itp. Ta gra to zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

obrazek
Taluva (stare wydanie)
Jestem na NIE,

Kolejna po Hansie i KF gra, która w moim osobistym rankingu jest beznadziejna. Jedyny plus i gwiazdka więcej od Hansy za piękne wykonanie ale każda gra tego wydawnictwa jest wręcz piękna. Na niekorzyść gry jest to, że wyżej wymienionym dawałam kilka szans. Po Taluvę po dwóch partiach szczerze nie mam ochoty sięgnąć. Ta gra nie ma dla mnie sensu, jest nudna i nijaka. Kładziemy te płytki, budujemy krajobraz, od czasu do czasu pod wpływem wybuchu wulkanu giną pobudowane budowle, interakcja występuje, można utrudnić plany przeciwnikowi. Można wygrać na 3 sposoby: gracz ktory ma najwięcej świątyń; jeśli któryś gracz wybuduje wszystkie 2 rodzaje budynków albo gdy odpadną gracze, którzy nie będą mieli już budynków. Budujemy krajobraz- jeśli chcemy utrudnić komuś życie kładziemy wulkan na wulkan, byle by w innym kierunku . W trakcie gry możemy zdecydować się na budowanie chatki, wieży, świątyni lub powiększenie osady. Brzmi ciekawie, ja też sie nastawiłam na te grę. W praktyce niestety w moim odczuciu nie jest tak emocjonująco. Dla mnie jest to taka nuda, że nie mam ochoty wiecej grać. Mam 3 ulubione gry w tej chwili i jakieś kilka średnich pozycji, więc czemu miałabym sięgać po Taluvę...


obrazek
Hansa
Najgorsza w jaką grałam,
Gra z opisu wydawała się idealna dla mnie, ekonomia i te sprawy, do tego mnóstwo pozytywnych recenzji. Niestety nie rozumiem zachwytów. Tak jak czasem jestem obiektywna i zdaję sobie sprawę, że niektórym podoba się coś, mimo, że mi nie (Filary Ziemi, Osadnicy z Catanu) tak tutaj poprostu nie rozumiem. Przestawiamy statek z portu do portu, kupujemy lub sprzedajemy co?- beczki od jeden do 3 i tyle. Do tego nie można przekroczyć posiadania 3 talarów bo i tak będzie je trzeba oddać jako podatek , podobnie z towarami, więc skrzydeł rozwinąć nie można. Nudna, monotonna gra. Dawałam jej szansę z 5 razy ale niestety nie chwyciło, żadnych emocji, nic. Jak mam przestawiać statek z portu do portu, to wolę zagrać w coś co wywołuje emocje i chce się grać. Moim współgraczom też się nie podoba. Próbuje wymienić się na forum ale brak chętnych. Wykonanie na tle moich gier średnie. Plansza solidna, choć nieładna, papierowe elementy takie sobie, do tego te wyblakłe kolory planszy i kramów. Chińczyk trzyma bardziej w napięciu niż Hansa. Liczyłam na zupełnie inną grę. Nawet by mi nie przyszło do głowy, że to gra ekonomiczna...

obrazek
Owczy Pęd
Bardzo miłe zaskoczenie,
Miałam ogromną chęć na tę grę ale nieco ustała po zgłębiniu wiedzy na jej temat. Dochodziły mnie głownie średnie opinie, do tego wiele narzekań co do instrukcji (a ja nie znoszę poznawania nowych instrukcji, zwłaszcza tych zawiłych). Tymczasem dostałam grę z wymiany i jak dla mnie, nie ma gry z tak łatwą do opanowania instrukcją, z dobrymi przykładami i rysunkami. Sama gra piękna, rozczulająca, niesamowite wykonanie. Mimo, że wydaje się nieco dziecinna, sądzę, że dla dzieci ta gra nie będzie taka łatwa. Gra ma 4 rundy. W pierwszej stawiamy owieczki koło siebie i dodajemy punkty po każdym ruchu. W 2 rundzie próbujemy być jak najbliżej Rogera i podliczamy pkt na koniec rundyz Rogerem, w 3 trzeba być jak nabliżej Czarnej Inez i pkt po każdej turze, a w ost uciekamy od Bodzia i pkt pod koniec rundy. Ruchy wykonujemy według wyboru spośród swoich kart ruchu. Na torze ruchu co trochę występują specjalne miejsca taranowania, jeśli na nie staniemy możemy zmienić sytuację na pastwisku. Zasady poruszania są bardzo szczegółowo wyjasnione w instrukcji. Narazie gram na dwie osoby, mam za sobą ok 30 gier i gra się bardzo dobrze. Na 2 osoby porusza się dodatkowo kartami ruchu zakrytymi nieobecnych graczy i dzięki temu na torze ruchu nie ma błedów z poruszaniem się przy małej ilości graczy. Kiedy nie gram w tą grę mam wspomnienie, że to fajna lekka gierka ale gdy się już do niej zasiądzie nie jest tak łatwo wykonać dobry ruch, tym bardziej, że przeciwnik zrobi wszytsko by utrudnić nasze plany. Bardzo lubieę wracać do tej gry.

obrazek
Ingenious 2 edycja
OK,
Gra nie jest zła, moja ocena wynika z faktu, że nie umiem się odnaleźć w grach logicznych. Szukam odskoczni w logicznych, a potem szybko stwierdzam, że są dla mnie za nudne i to nie mój typ gier. Grę kupiłam, zagrałam z 5 razy, za każdym razem chciałam się upewnić, że to jednak nie to i puściłam w świat. Wykonanie ok, instrukcj też. Dokładamy symbole obok siebie, musimy mieć na uwadze, żeby robić to równomiernie, bo ten co jest najbardziej w tyle może spowodować, że przegramy, wcale nie chodzi o to by być jednym lub kilkoma najdalej na torze pkt, a chodzi o to by ostatni był jak najdalej. Dokładamy po kolei symbole, pamiętamy, by rozłożyć je równomiernie. Gra się kończy gdy na plaszy nie ma już miejsca. Patrzymy który symbol na torze pkt jest jako ostatni bliżej mety i ten wygrywa. Gra może się podobać i wiem że się podoba. Ale mi osobiście tak średnio. Mam już kilka gier w kolekcji i to nie jest tytuł do którego bym wracała.

obrazek
Thurn and Taxis
Przyzwoita gra,
Pomysł na grę i jej wykonanie na 5. Sama rozgrywka też nie jest zła ale czegoś jej brakuje. Dobieramy karty, albo skupiamy się na Bawarii albo na okolicach. Wtedy za bonusy można zgarnąć sporo pkt. Pkt dostajemy za zdobyte wozy, długość trasy, czy za obsadzenie regionu urzędami. Gra kończy się gdy braknie urzędów lub ktoś weźmie wóz nr 7. Przy zbieraniu kart jest trochę emocji, czasem wszystko może przepaść. Interakcja moim zdaniem nie występuje .Gra raczej nie jest zbyt losowa, 6 odsłoniętych kart i możliwość ich zamiany to spory wpływ na rozgrywkę. Nie jest to zły tytuł, wsród gier którym daję 3 jest chyba na najwyższym miejscu ale wiem, że nie będę do tej gry wracać, więc puszczam w świat.

obrazek
Finca
To jednak moja najlepsza gra,
Po dłuższym czasie muszę stwierdzić, że to moja najulubieńsza gra, gram w nią najchętniej i obok Mr Jacka to mój nr 1.

obrazek
Podróż do wnętrza Ziemi
raczej w towarzystwie dzieci,
Miałam wielką ochotę poznać tę grę i przyznam, że przez pierwsze 3 partie byłam bardzo rozczarowana i nie miałam chęci grać. Może, to za sprawą moich poprzednich fajniejszych gier, mniej dziecinnych i bardziej skomplikowanych... Gra jest bardzo ładnie zrobiona, solidna plansza, trzech odkrywców z tratwą, kropelki wody i karty (skamieniałości, odkrywców, ekwipunku i szansy). Zasady są banalne ale instrukcja nieco zawiła. Zamiast proste zasady pisać prostym językiem, są jakoś tak napisane, żeby na początku odnieść wrażenie, że to jakaś ciężka strategia.
Gra dzieli się na trzy etapy, wnętrze ziemi, ocean i wyskok z wulkanu. W pierwszym i drugim poruszamy się zawsze krok w dół i potem ewentualnie na boki, by zdobywać wodę (na 3 skamieniałości jedna kropla) lub karty skamieniałośći które na koniec dają punkty zwycięstwa. Na oceanie kropli nie zbieramy. Nie mamy dopasowanego odkrywcy, poruszamy się jednym z trzech w zależności jakie mamy karty na ręku lub jaki ekwipunek możemy poścwięcić by zdobyć kartę skamieniałośći. Na morzu, w drugim etapie, kropli już nie potrzebujemy i realizując ekwipunek nie dostajemy odrazu skamieniałości tylko czytamy przygodę morską, np uderzenie piorunu albo przyznana premia. Ostatni etap to poruszanie tratwą w górę wulkanu. Trwa kilka sekund- odkrywamy karty odkrywców i albo tracimy karty skamieniałości albo lecimy dalej w górę. Następnie jest koniec i liczenie punktów za karty skamieniałości. Gramy cały czas za pomocą kart, w rundzie możemy się poruszyć lub dobrać czy karty ekwipunku, odkrywców lub jedną taką a dwie takie. Po pewnym czasie przekonałam się do gry. Ale zdecydowanie wolę usiąć do niej w towarzystwie bratanicy, która twierdzi, że to jej ulubiona gra ze wszystkich, niż z dorosłymi. Gra się nie nudzi tak szybko jak np. Filary Ziemi. Interakcja nieduża, raczej każdy kombinuje co wziąć, nie ma pionka więc trudno utrudnić komuś życie, nawet jak się komuś zrealizuje upatrzony ekwipunek, to zawsze, można innym odkrywcą to zrobić. Teraz mogę powiedzieć, że nie żałuje zakupu, choć na początku miałam mieszane uczucia.


obrazek
Filary Ziemi
Fajna ale i nudna,
Pierwsze 10 gier super. Gra bardzo ładna, cieszy oko, zasady zrozumiałe. Ale potem nie było siły, która by mnie zmusiła i współgraczy by do niej zasiąść. To chyba dlatego, że przez 6 rund robi się ciągle te same czynności (losowanie kart, rozmieszczanie robotników, ustawienie budowniczych, wykonywanie czynności wynikającyh z ustawienia i realizacja surowców). Potem po kilku partiach znudziłam się konkretnie. Do czasu gdy lubiłam zasiąść do tej gry nie było się do czego przyczepić, teraz uważam, że mogłoby być zdecydowanie więcej kart rzemieślników i w zasadzie wszystkich, no i też po kilku partiach zna się wszystkie karty wydarzeń i inne. I mimo odrzucenia na początku kart i tak się potem wszystko robi oczywiste, zna się te karty i gra się według jakiegoś schematu.Po kilku partiach wiedziałam jak grają moi współgracze, a oni wiedzieli co ja kombinuje. Poprostu nie ma za dużo opcji. Interakcja mała, najczęściej w postaci ubiegnięcia kogoś z wyborem karty. Słyszałam zarzuty wobec gry, że losowa, może i coś tam od losu zależy ale moim zdaniem, nie tak żeby przesądzić o wyniku. Grałam w 2 i 3 osoby. I dwie wersje były ok. W moim subiektywnym odczuciu gra się bardzo fajnie do czasu gdy nie pozna się na pamięć wszelkich kart, potem wkrada się jeszcze więcej monotonii, której i tak nie brakuje, przez to, że 6 rund wykonuje się to samo.Gra jest piękna i napewno zachęca do dalszej przygody z planszówkami. Polecam grę dla początkującyh graczy lub dzieci w wieku 8-12 powinny się zachwycić na początku przygody z planszówkami. Ja moją już wymieniłam na coś innego...

obrazek
Mr.Jack dodatek
Obowiązkowo,
Każdy kto gra w Mr Jacka musi nabyć dodatek. Lubię Mr Jacka, ale po kilkudziesięciu rozgrywkach z jedną osobą znam mniej więcej jej tok myślenia. Jest tylko 8 postaci, więc po tylu partiach łatwo zaobserwować pewne posunięcia, coraz trudniej blefować. Dodatek sprawił, że Mr Jack jest w moim domu grą nr 1. I tak był wysoko ale w tej chwili, żadna gra nie jest tak chętnie zagrywana i nie dostarcza tylu emocji. Madame ma 6 kroków i nie może chodzić przez kanały, Pizer powoduje, że gdy stanie obok kogoś, ta osoba musi uciec o 3 pola nie przeskakując jego, Lane stawia barykade, że gdy dwie postacie stoją obok siebie, się nie widzą, więc nie mają świadka, Abberline jeśli stoi obok powoduje, że osoba porusza się o tylko jeden, a Heeled man może zamiast ruchów skakać i to spore odległości. W grze muszą wziąć udział: Smith, Holmes, Lastrade i Jeremy Bert. Następnie losujemy resztę postaci. Jack dostaje 5 kart, detektyw 4 i oboje wybierają po 2 postaci. Następnie oddzielają karty i znaczniki osób. Rozkładają 4 postacie. Dedektyw rozmieszcza pierwszą, Jack dwie i dedektyw. Potem znowu 4 karty i odwrotny schemat. W instrukcji jest napisane, że Jack podgląda osobę przed rozmieszeniem postaci. My podglądamy dopiero gdy rozmieścimy postaci. I potem do końca grania wielu partii zostajemy z tymi osobami, nie chce się co chwila oddzielać kart itd. Teraz jest tyle możliwości, że satysfakcjonuje nas taka gra. Latarnie i kanały zostają ustawione jak na początku orginalnej gry. Mr Jack był fajną i orginalną grą, inną niż wszystkie, zrozumiałam to im więcej razy zagrałam. Z tym dodatkiem jest poprostu najlepszą grą. Nigdy się nie znudzi, bo dzięki tylu postaciom, gry będą zawsze inne, będzie trzeba za każdym razem inaczej planować. Pozycja obowiązkowa dla posiadaczy Jacka, zarówno tych już zakochanych w grze, jak i tych mniej zachwyconych, bo sprawi on, że gra stanie się o niebo lepsza.


obrazek
Stone Age (edycja niemiecka)
na dzień dzisiejszy nr 1,
Bardzo udana gra. Mówi się, że w stylu Filarów Ziemii ale moim zdaniem o wiele lepsza i wcale nie tak podobna. Gra bardzo ładnie wykonana, pudło najgrubsze z gier, które posiadam. Gra dzieli się na 3 fazy. W pierwszej rozmieszczamy ludzi po planszy (las, polowanie, kamieniołom, budynki, karty cywilizacji) i to może się kojarzyć z Filarami. Raz jeden gracz, potem następny. W drugiej fazie gracz który zaczynał jako pierwszy realizuje za jednym zamachem wszystkie akcje gdzie są jego ludzie. O ilości pozyskanych surowców decyduje rzut kostkami. Po skończeniu, drugie gracz realizuje. Trzecia faza to karmienie ludzi, na jednego ludka, a na początku jest ich 5 może być do max 10 w kolejnych grach przypada jedna sztuka jedzenia; na początku gry dostajemy 12 sztuk jedzenia. Są punkty zwycięstwa, można je zyskać odrazu dzięki kupowaniu budynków. Całą resztę podlicza się pod koniec gry i tak naprawdę nigdy niewiadomo kto wygra. Karty cywilizacji są przeróżne, a one odgrywają jedną z kluczowych ról w podliczaniu punktów na koniec. Można zebrać karty z zielonym tłem, gdzie każda jest warta po 5 pkt, jest ich 8 rodzaji podwójnie więc można otrzymać max 40 pkt i każdy 1pkt za powtórzoną, a są karty z piaskowym tłem, z ludzikami na dole, które mówią na koniec o ile razy trzeba pomnożyć liczbę swoich budynków, czy narzędzi. Karty cywilizacji dają też w trakcie gry korzyści, np odrazu otrzymujemy żeton złota, czy pkt zwycięstwa. Jeżeli zadbamy o pasek żywności max 10 pkt stając na pole POLE (1 pkt żywności na turę) to mając max 10 ludzi potem wcale nie musimy troszczyć się o jedzenie, bo samo się produkuje. Narzędzia służą przy rzutach kośćmi do tego iż daną liczbę możemy dodać jednorazowo w turze do zwiększenia liczby surowców. Gra kończy się gdy skończą się karty surowców lub budynków. Zdarza się, że gracz który prowadzi nawet z 70 pkt zwycięstwa przegrywa z racji mniej korzystnych kart cywilizacji a zdarza się, że i tak może wygrać.Karty cywilizacji jak i budynki nabywamy świadomie za określoną opłatą, nie jest to losowe, więc mamy spory wpływ na wynik końcowy. Interakcja raczej znikoma, jest tak dużo pól do stanięcia, że nie boli gdy ktoś niby coś zajmuje, zawsze jest inne równie korzystne miejsce. Losowość mimo kostek moim zdaniem niewielka. Są sposoby dzięki narzędziom by mieć większą ilość chcianych surowców. Moje gry przebiegają tak, że z reguły każdy ma surowce do zapłaty, nie paraliżuje to gry. Instrukcja na początku trochę zawiła ale już po pierwszej próbnej grze wszystko staje się oczywiste. Grę komuś można wytłumaczyć w 3 minuty. Gra trwa co najmniej 1,5 godz. Przy dwóch graczach wygląda tak samo jak przy 3, jedynie czas się wydłuża. Nie ma znaczenia ile osób, jak wspomniałam każdy znajdzie coś dla siebie by stanąć, bo plansza oferuje sporo korzystnych miejsc. Obecnie jest to gra do której najczęściej siadam. Ale staram się nie grać codziennie, wydaje mi się, że z racji tego iż długo trwa i tego, że mimo trochę innego rozłożenia kart gra przebiega dosyć podobnie za każdym razem, można się nią \"przejeść\", a tego nie chcę. POLECAM

obrazek
Finca
4+,
Gra urzekła mnie odrazu samym pudełkiem, jednak nie doszukałam się wielu informacji na jej temat, najbardziej ciekawa byłam jak to wypadnie na 2 osoby... Gra jest piękna, dopracowana w każdym stopniu. Instrukcja zrozumiała, wystarczy rozłożyć planszę przeczytać i już można grać.Układamy części wiatraka losowo- jak nam się podoba. To samo czynimy z 10 małymi tekturowymi \"finkami\"(każdą kładziemy na poszczególnej giminie). Następnie 42 karty owoców mieszamy. Dzielimy po 4 na 10 kupek, dwie odrzucamy losowo- w tej grze nie będą brały udziału. Układamy w tych kupkach po 3 tabliczki owoców zakryte, wierzchnią 4 odkrywamy i rozkładamy w 10 gminach na planszy(jeśli wykorzystamy wierzchnią zabieramy ją i odsłaniamy nową czyli nowy popyt na owoce w tej gminie). W ten sposób gmina ma stos z 4 kart owoców- to mówi co można dostarczyć w danej chwili do gminy, i małą, papierową \"finkę\" (gdy zniknie stos przejmie ją ten który ma więcej danych owoców pokazanych na tejże fince, a jest ono dosyć mocno punktowana, warto zerknąć czy opłaci kończyć się tą kupkę). Można powiedzieć, że tu jest ten losowy aspekt, choć nie sądzę, że to losowe rozkładanie ma jakiś większy wpływ na grę. Na wiatraku ustawiamy kolejno pionki- raz jeden gracz, drugi aż do skończenia pionków- przy każdym ruchu gracz zabiera dany owoc. Gdy rozłożymy już pionki zaczyna się gra właściwa. Gracz rusza się o tyle miejsc ile na łopatce wiatraka jest pionków, jeśli stoi samotnie rusza się o 1. I zabiera tyle owoców ile w tej chwili jest wszystkich pionków na danej łopatce. Jeśli przekroczy dwa pola tak jakby 3 i 9 godz- dostajemy osła aby dostarczyć owoce (nie trzeba go odrazu użyć). Gra składa się jakby z 3 faz do wyboru, wybieramy czy: poruszymy się pionkiem i zgarniemy owoce, a może wykorzystamy osła na dostarczenie owocow, lub możemy skorzystać z 4 kartoników, ktore mamy od początku, można użyć ich tylko raz- np postawienie w dowolne miejsce, lub przewiezienie 10 owoców nie 6. Jeśli nie wykorzystamy tych kartek na koniec gry są punktowane. Osioł może dostarczyć max 6 owocow do różnych gmin, po dostarczeniu odkładamy go i dalej zaczynamy na niego polować.Gracze zabierają po dostarczeniu kartę owoców które dostarczali, będzie się to podliczało na koniec, można też dostać bonus gdy uzbiera sie w kolejności od 1 do 6 karty owoców. W grze na 2 osoby gracz gra 5 pionkami i ma cztery drewniane finki, które się stawia gdy skończy się kupkę i zgarnie papierową finkę. To znaczy, że ta gmina jest już nieczynna. Jeśli postawi się te 4 drewniane finki gra się kończy i podlicza punkty: sumuje się karty bonusowe, sumuje się niewykorzystane karteczki (te od dodatkowych ruchów),podlicza się papierowe finki 5 pkt za jedną i podlicza się wszystkie cyfry z każdej karty owoców. Dzięki temu, że zmienia się liczba pionkow, czy drewnianych finek stanowiących o rundach gra jest całkowicie niezależna od ilości graczy. Na 2 osoby gra się przyjemnie i nie mawrażenia, że jest nudno i brakuje więcej osób, BA... Jeśli skończą się owoce lub osły wszyscy muszą wtedy odłożyć swoje, przy grze na 2 osoby niejednokrotnie się tak zdarza, wydaje mi się, że już przy trzech było by się trzeba ciągle pilnować.Moja 8letnia bratanica pokochała to grę. Finca jest bardzo łatwa sądze, że i rok temu spokojnie by ją zrozumiała. Gra jest piękna, lekka i przyjemna. Nie wymaga mocnego skupienia, planowania, popyt na owoce się co trochę zmienia, więc nie ma potrzeby obmyślania czegokolwiek na dłuższą metę. Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, zasługuje na więcej niż 4 ale że nie jest to moja ulubiona gra 5 nie moge dać. Intereakcja raczej nie występuje. Brakuje mi wtej grze tego, iż u mnie nie wywołuje większych emocji. Gra się w nią jak wspomniałam przyjemnie ale nie powoduje u mnie jakiejś zaciętości itp. Fajnie ją mieć w kolekcji. Prędko nie oddam.

obrazek
Diamonds Club
Zawiodłam się,
Wszystko co napisał Pan Remigiusz o zasadach jest prawdą i nie ma sensu tego powielać. Gra jest piękna, kupiłam ją za samo pudełko i diamenty ;). Kompletnie nie wiedziałam czego będzie można się spodziewać. Zasady są bardzo proste ale czytając instrukcję, na początku można odnieść inne wrażenie. Interakcja raczej minimalna. Gram głownie na 2 osoby, nie odczuwam żalu, że to jest za mało, gdyż dzięki świetnemu pomysłowi z dodawaniem kolejnych pasków rynku, na więcej graczy, gra przy 2 osobach nie traci uroku. Jedynie gdzie przydałoby się więcej osób to w momencie płatności diamentami za elementy krajobrazu, byłoby bardziej zacięcie. Ale da się przeżyć. Gra ma jednak dla mnie jedną znaczącą wadę. Gdy już ją dobrze poznamy, widać, że nie trzeba sie mocno wysilać. Jeśli osiągniemy rozwój lasu max, nie trzeba inwestować juz w nic innego jak drzewa. Oczywiście 3 obowiązkowe pola tak, a potem mając przewagę drzew wygra się nawet z tym co miał bonusy. Jeśli już wiemy o co chodzi w grze, z tą strategią drzewną, robi się bardzo monotonnie, bo każdy ma mniejszy zapał, po co budować, skoro małowymagające drzewa wygrają. Gra nie jest mózgożerna, i dosyć szybko się ją kończy. Czasem denerwuje fakt, że piękne elementy gry rozkłada się dłużej niż się potem gra. Gra jest bardzo lekka, prosta, ponieważ- temat arystokracji i parków,gra kojarzy mi się jako leciutka rozrywka przy herbatce, bez większych emocji, zacięcia. Ułożyć park i baj. Przyznam, że nastawiłam się kompletnie na coś innego, owszem jestem zawiedziona. Z każdą partią coraz bardziej, bo za każdym razem potwierdza się, że drzewa wygrywają. Oczywiście opinia subiektywna, każdy ma prawo do własnej oceny. Jest to moja najsłabsza gra, wolę monopol i pędzące żółwie niż to cudo. Odnoszę wrażenie, że pomysł na grę jest genialny i gdzieś wkradł się błąd. Za jakość gry, ilość elementów itp cena jest uzasadniona.


obrazek
Rummikub
Mało wciągająca,
Mi ta gra nie podeszła. Wolę zupełnie inne gry, raczej strategiczne ale zwróciłam uwagę na Rummikub, ze względu na mnóstwo pozytywnych opinii, a także chciałam lżejszej odskoczni od pozostałych gier. Gra jest bardzo łatwa, ma bardzo jasną instrukcję ale ja nie czuję żadnych emocji grając, trochę trzeba pomyśleć ale moim zdaniem to takie lżejsze przemyślenia. To nie mój typ gier, być może dlatego jej nie umiem docenić. Ładne wykonanie

obrazek
Pędzące Żółwie
Podoba mi się,
Nie jest to gra która uzależnia od siebie. Ale jest bardzo przyjemna, bardzo łatwa, nie trzeba studiować instrukcji. Bardzo ładnie zrobiona, żółwie wręcz rozczulają. Kupiłam ją pod wpływem pozytywnych recenzji i nie żałuje, choć nie jest to coś mega ambitnego. Dobre do grania z młodszymi dziećmi. Wolę grać na 2 osoby, bo wtedy jest trochę trudniejsze i wydaję mi się, że trzeba się minimalnie więcej postarać. Ale w 3 osoby też było przyjemnie. Gra zajmuję dosłownie kilka minut. 15 raczej nie przekracza.

obrazek
Mr.Jack (edycja polska)
Ciężko mi się określić,
Tym co przekonało mnie do zakupu jest to, że gra jest przeznaczona dla dwóch osób. Grałam już w tą grę może ze 40 razy. Mogę napisać, że nie jest to moja ulubiona gra ale też nie jest tak, że jakoś mocno jej nie znoszę. Narazie gram w nią z braku laku. Jest obecnie moją jedyną świeżą grą. Jest bardzo prosta, choć po pierwszym przeczytaniu instrukcji byłam podłamana. Jednak po dwóch grach dosłownie wszystko stało się jasne. Bywa, że czas oczekiwania na ruch drugiej osoby jest dosyć długi. Trzeba trochę pomyśleć ale nie uważam, żeby gra było bardzo mózgożerna. Cały czas nie wiem czy wolę być Detektywem czy Jackiem. I jeden i drugi ma fajne zadanie, nie sądzę, żeby któraś strona była poszkodowana. Gra jest ładnie wykonana ale powinna kosztować nie więcej niż ok 70 zł.

obrazek
Monopoly Tu i Teraz Banking
Terminal to jest to,
Od jakiś niecałych 20 lat namiętnie grałam w monopol i jego wszelkie odmiany. Ta wersja jest naprawdę super, mi się pomysł z terminalem bardzo podoba. Grę posiadam ponad półtora roku, po zakupie pierwsze 3 miesiące nie robiłam nic innego jak grałam w ową grę. Pomysł z terminalem i kartami jest na 6+. Mi osobiście dźwięki nie przeszkadzają ani nikomu z graczy, nawet bym nie pomyślała taką kategorią, poza tym łatwo sprawdzić ile każdy gracz ma pieniędzy na karcie- wystarczy ją włożyc w terminal, niezależnie czy w + czy - i odrazu wiadomo. Wykonanie gry również na najwyższym poziomie. Teraz widzę jakie pieniądze były uciążliwe i było o wiele więcej zamieszania. Polecam fanom monopolu, moim zdaniem cena jest adekwatna do produktu. Wersji z pieniędźmi nie tykam już.

obrazek
Mastermind (edycja skandynawska)
Niezła,
Gra jest przyjemna ale nie tak żeby pochłonąć na dłużej (uzależnić na długie miesące). Mogłaby być trochę solidniej wykonana, bo opakowanie nastawiło mnie na coś porządniejszego. Wracając do gry, zgadzam się, że trzeba pogłowkować, nie jest tak łatwo wygrać. Czasami gram z 8-letnią bratanicą i dla niej jest jeszcze za wcześnie na zgadywanie kodu, nieraz wygrała ale jest to bardziej zasługa szczęścia, niż świadomych decyzji. Natomiast ona woli układać, ja zgadywać, więc jest ok. Zasady są bardzo proste: jedna osoba układa kod, druga próbuje go odgadnąć- gdy słyszymy odp dwa kolory w dobrym miejscu wyciągamy cyfrę 2 na czerwonym patyczku; jeśli odp- 2 kolory ale nie na swoim miejscu wtedy wyciągamy cyfrę 2 na białym patyczku. Pomagając sobie patyczkami kombinujemy jaki to może być kod kolorów. Naprawdę nie jest to takie banalnie proste, jak się może wydawać. Dobra odskocznia od cięższych strategii. Nie żałuje zakupu.

obrazek
Scooby-Doo! Gdzie jesteś?
Ulepszony chińczyk,
Chińczyk jest nudny, a ta gra jest ulepszonym chińczykiem ale dzięki tym ulepszeniom jest naprawdę przyjemniejsza i mocno nieprzewidywalna. Nieraz wydaje się, że to koniec, a gra może się sporo przeciągnąć. Bardzo dobra gra familijna, dzieciom się spodoba. Ja z mężem też lubimy czasem zagrać ale raz na jakiś czas, gdyż przy częstym graniu robi się trochę nudna. Nie jest to gra według mnie wciągająca i uzależniająca na miesiące ale całkiem przyjemna lekka gra, bardziej z nastawieniem na towarzystwo najmłodszych. Nie żałuje zakupu.