PROFIL
Historia recenzji i ocen użytkownika LTrezz

obrazek
Szachy Ambasador
Książe wśród szachów... znaczy... no, Ambasador :),
W swoim domu mam od co najmniej dwudziestu kilku lat szachy Ambasador. Muszę przyznać, że najpierw niewygodnie mi się nimi grało (bo wcześniej grywałam na szachach Senator :D), ale po kilku partyjkach człowiek uczy się patrzeć na tak dużą szachownicę.

Szachy wykonane są starannie - mimo swego wieku są nie zniszczone. Przeszły już pobyt na strychu (35*C latem, mocno minusowe temperatury zimą), moje dzieciństwo oraz dużo innych dziwnych zjawisk. Zapowiada się, że plansza i bierki przetrwają i moje potencjalne wnuki... Jeśli producent nie zmienił pomysłu na życie, to i te szachy powinny być nie do zniszczenia.

Bierki są solidne, jednocześnie lekkie. Nie porysują żadnej powierzchni, bo podbite są zielonym filcem. Szachownica jest duża, ma oznaczenia potrzebne do notacji (spotkałam się już z tym, że istnieją pozbawione takowej podstawowej rzeczy). Zielona wkładka w środku pozwoli uniknąć \"dzwonienia\" ładunku.

Jedynym minusem jest to, że nie nadają się do podróży. Ale problem ten rozwiązuję biorąc ze sobą jakieś tanie magnetyczne szachy (jeśli przewiduję grę w transporcie), albo pakując mniejszego brata - Senatora :)

Jeśli jednak ktoś chce te szachy do domowego użytku - mogę je spokojnie polecić. Mają w sobie prostotę i elegancję, są wytrzymałe. Mój komplet pachnie ciągle drewnem i przywołuje mi moje dzieciństwo. Na pewno będzie się też kojarzył z pozytywnymi emocjami podczas partyjek z rodziną i przyjaciółmi ;]


obrazek
Dungeoneer: Grobowiec Króla Nieumarłych
Bardzo dobry sposób na spędzenie czasu z przyjaciółmi :D,
Dość długo mam już tę grę i muszę powiedzieć, że jest wciągająca. Chociaż gubię się przy grze w tysiąca, to Dungeoneer jest dla mnie (mimo dużej liczby zasad) logiczny i w miarę intuicyjny.

Graczom nowym polecam grę najpierw w otwarte karty i z mapą zbudowaną na początku. Najlepiej też, jeżeli chociaż jedna osoba miała wcześniej styczność z grą. Jeśli nie, to podręcznik jest całkiem przystępnie napisany +w zestawie są \"przypominajki\": podsumowanie tury, które pomaga.

Faza budowania mapy jest ciekawa, bo przypomina odkrywanie terenu z izometrycznych gier RPG, ew. zdobycie informacji o lokalizacji jakiegoś miejsca.

Grę zabieram czasem ze sobą na wyjazdy za granicę, żeby pograć z rodziną wieczorem. Moja siostra swego czasu zapraszała znajomych na partyjkę różnych karcianek, teraz ja organizuję sesje Dungeoneera. Żaden stary wyjadacz nie narzekał, nowicjusze w grach karcianych może najpierw byli sceptyczni, ale wszyscy dobrze się bawili przy różnych niespodziewanych sytuacjach.

Podsumowując:

+patrząc po moich znajomych, wychodzi na to, że Dungeoneer podoba się wszystkim :]
+rozgrywka obfituje w przeróżne ciekawe, niespodziewane sytuacje: próby wyrzucenia \"ósemki\" na kostce, przemieszczanie obszarów na drugi koniec mapy, odpadnięcie gracza, który jest najsilniejszy (nieposłuszna kostka przy atakach potworów), itp.
+niektóre karty są zabawne, vide \"Mroczny Kiciuś\" :)
+każdy gracz może być Władcą Lochu
+nie ma dwóch takich samych rozgrywek
+postacie są w miarę zbilansowane, ale trzeba pamiętać o ich słabych stronach, które można zbilansować artefaktami
+zestaw jest ładnie wykonany, ma poręczne pudełeczko.
+łatwo odróżnić karty od siebie (np. mapy od zadań; z jednego zestawu od tych z innego), każda ma opis, także wiadomo, co trzeba z nią zrobić, jak zastosować.
+dużo możliwości w zagrywaniu kart, ciekawe kumulacje ich efektów

-mogłoby być więcej kart mapy

+/- długa rozgrywka. Nieźle się gra, ale potrzeba czasu. Warto zacząć rozgrywkę wcześnie, przyszykować jedzenie i picie, a dla pokonanych jakąś rozrywkę w międzyczasie.

Polecam dla osób, które lubią klimaty fantasy, albo nie mają na nie chorobliwej alergii :)