gry planszowe ekonomiczne > Biznes po polsku
GRY EKONOMICZNE
logo przedmiotu Biznes po polsku

Biznes po polsku

Gra ekonomiczna wzorowana na Monopoly

cena:

70.50 PLN
dostępność: u dostawcy
wysyłamy w: 3-5 dni

dodaj do koszyka

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do 5
wiek: od 7 lat

wydawca: Alexander
nr katalogowy: 0117

wersja językowa: polska

Opis


"Biznes po polsku" - emocjonująca i zabawna gra, której scenariusz i zasady związane są ze światem finansów, strategią inwestowania. Grający mogą poznać smak ryzyka, odczuć satysfakcję z udanej transakcji finansowej, ale poznają także gorycz porażki, utraty kapitału, a niekiedy spotka ich klęska całkowitego bankructwa. Oprócz wymyślania i stosowania najlepszych strategii zarządzania swoimi finansami, posługiwania się planami i wyobraźnią - losami graczy kieruje także przypadek. Zdarzają się, jak w realnym świecie, choroby, wypadki, urodziny, mandaty, kary i nagrody. Fabuła gry oparta jest na rodzimych przykładach małych interesów, powiązań polityki z biznesem, mozolnego dorabiania się.

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2012-02-25 odświeżona, ale pozbawiona balansu autor: Jacek Wojtach

"Biznes po polsku" - to jedna z wielu wersji słynnego "Monopoly". Tym razem modyfikacje rzeczywiście są całkiem spore, o czym w dalszej części recenzji.

Po rozpakowaniu:

Standardowa, jednostronna, ale bardzo kolorowa i miła dla oka plansza typu "Monopoly". Do tego polskie pieniądze (! Niestety bez znaków wodnych i z napisem "Do nauki i zabawy" ;)) - 10zł-ki, 20zł-ki, 50zł-ki, 100zł-ki, 200zł-ki oraz grubsze nominały: 500-tki i 1000-e. Otrzymujemy również karty przedsiębiorstw, zawodów, posła, senatora i radnego, a także typu Niespodzianka i Los. Na koniec pionki, kostka, domki i hotele i, uwaga, nowość - samochody. Do wszystkiego dołączona przejrzysta i wyczerpująca instrukcja.
Całość bardzo solidnie wykonana. Plansza twarda, kartonowa, banknoty solidne i bardzo poręcznych rozmiarów, podobnie karty. Domki i hotele brzydsze niż w klasycznym monopolu, ale to chyba akurat najmniej istotny aspekt.

Zasady gry:

Gra oparta jest na klasycznym mechaniźmie "Monopoly", tj. każdy dysponuje na początku taką samą ilością pieniędzy, które to wydaje na zakupy pól na planszy, domków i hoteli oraz jako zapłatę za wejście na aktywne pola innych graczy, a zdobywa dzięki pensji i opłatom ponoszonym przez innych graczy za wejście na jego pola. Do tego dochodzą różne losowe sytuacje. Ten, kto na koniec gry ma najwięcej pieniędzy - wygrywa.
Zwycięstwo zależy zatem w 70% od udanego rzutu kostkami, a w 30% od strategii. Może się zdarzyć, że gracz już na samym początku straci całą kasę przez nieudane rzuty swoje i udane innych graczy albo, że mając już niemal wygraną pozycję, wiele razy pod rząd stanie na drogie pole przeciwnika, podczas gdy przeciwnik na jego w ogóle i w ostateczności przegra.

Innowacje:

"Biznes po polsku" posiada mnóstwo innowacji w stosunku do oryginału, co przemawia na olbrzymi plus tej gry. Najważniejsze to:

1) pola nie są już pogrupowane kolorami na tych samych odcinkach planszy, ale rozrzucone po całej mapie rozgrywki. Nieco trudniej jest je zgromadzić, ale za to uniknie się sytuacji, kiedy ktoś ominie nasz skromny odcinek pól z domkami i nie będzie szansy na wyłuskanie od niego pieniędzy w bieżącym przejściu planszy. Przejście planszy staje się tym samym bardziej emocjonujące,

2) tym razem nie mamy do czynienia z ulicami, ale z przedsiębiorstwami, swoistymi mini-biznesami. Gra staje się przez to bardziej swojska - nie trzeba już sobie wyobrażać, że rządzimy całym Londynem albo Krakowskim Przedmieściem, ale mamy swoją Szkołę, Taksówkę, Lombard czy Budkę z Hot-Dogami :> Biznesy pogrupowane są typami - np. Sklep Spożywczy z Budką z Kurczakami z Rożna lub Auto-Komis z Auto-Barem i Taksówką,

3) pensji nie dostajemy już za przejście startu (!), ale za przejście pola z wykonywanym zawodem. Zawodów jest pięć - nauczyciel, lekarz, elektryk, policjant, księgowy. Za każdy zawód dostaje się inne pieniądze - najlepiej zarabiający elektryk dostaje prawie 2 razy tyle, co najbiedniejszy nauczyciel (sick!). UWAGA! Jeśli ktoś stanie na polu "Redukcja etatów" traci zawód, wraca na start i dopóki nie znajdzie nowego zawodu, dostaje skromny zasiłek. Moim zdaniem jest to najważniejsza zmiana w porównaniu z oryginałem, najciekawsza, ale też najgorzej wpływająca na równowagę gry (o czym dalej),

4) gra uwzględnia aspekty polityczne (!) Możemy zostać senatorem, radnym lub posłem i za przejście pola z daną funkcją dostajemy pieniądze. Poseł zarabia najlepiej, ale żeby nim zostać, trzeba najpierw wykupić legitymację partyjną na specjalnym polu. Jeśli inni gracze staną na zajętych polach politycznych, płacą graczowi sprawującemu funkcję równowartość pensji (to samo tyczy się zawodów).

Całość innowacji i piękne wykonanie sprawia, że ocena gry rośnie w oczach, ale... No właśnie jest to ALE:

Brak równowagi gry i inne minusy:

Trzeba otwarcie powiedzieć, że niektóre z wprowadzonych innowacji burzą równowagę gry i przez to staje się ona albo zupełnie jednostronna, ale jeszcze bardziej losowa niż oryginał. Najbardziej przyczynia się do tego sposób pobierania pensji. W tradycyjnym "Monopoly" każdy dostaje tą samą sprawiedliwą pensję za to samo co wszyscy inni przejście STARTU. A tutaj rozrzut dochodów od 1400 za nauczyciela do 2200 za elektryka. Z jednej strony interesująco, że gra oddaje rozrzut w zarobkach w zależności od zawodu, ale z drugiej gracz, który stanie na niezajętego elektryka ma już na starcie sporą przewagę nad pozostałymi. Poza tym relacja zarobków nie została jednak oddana do końca realistycznie, bo np. chyba trudno uwierzyć, że księgowy zarabia więcej od lekarza... No i to ZNIENAWIDZONE pole zwolnienia. W "Monopoly" przeszedłeś start - była kasa, mogłeś nie dotrwać do STARTu, ale jak już doszedłeś, to kasa zawsze była. Mógł Ci ją zabrać podatek, ale to jednorazowo. A tu - otrzymanie zwolnienia może wyłączyć z gry na dobre kilka przejść planszy. Możecie mi wierzyć lub nie, ale zdarzały mi się rozgrywki, gdzie stawałem na zwolnienie za każdym razem, jak już tylko udało mi się znaleźć zawód. Może poczucie życia w nieustannym strachu przed zwolnieniem miało przybliżyć gracza do polskiej rzeczywistości, ale... chyba gra przez to nie zyskała.

Innym poważnym minusem jest rozmieszczenie i cena pól granatowych (usługi finansowe). Ciekawe wprawdzie, że w "Biznesie po polsku" nie jest już tak, że im droższe do kupienia pole, tym większy dochód (i życiowe, bo założenie biznesu taksówkowego rzeczywiście dużo kosztuje na starcie, a nie przynosi wielkich dochodów na początku). Ale dlaczego ta zasada nie tyczy się pól granatowych? Nie dość, że są położone bardzo bliskie siebie, niemal w klasycznej monopolowej linii, to są najdroższe dla innych graczy, a jedne z najtańszych dla kupującego. Zakup Kantoru zwraca się już po 2 odwiedzinach innych graczy, podczas gdy Sklep Spożywczy dopiero po 19-tu (!). Może Twórcy nie wiedzieli, że Kantor to oprócz samego budynku i szafy pancernej także zezwolenia, podatki itd.? W każdym razie pola granatowe fatalnie niszczą równowagę gry. Już po pierwszych dwóch kolejkach, jakie rozegraliśmy, było wiadome, że ten, kto zbierze pola granatowe, wygrywa. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe i wielki minus dla gry.

Dochodzą jeszcze i inne minusy. Np. ten, że rzuca się tylko jedną kostką. I wprawdzie pól jest nieco mniej niż w klasycznym "Monopoly", ale i tak bardzo spowalnia to grę. I kompletnie oderwany od mechanizmu "Monopoly" pionek samochodu. Można wymienić na niego pionek już za 7000 (co wbrew pozorem nie jest tak wielką sumą), a pozwala za każdym razem wybrać, czy chcemy przejechać tyle pól, ile wskazała kostka, czy o 5 więcej - czytaj: uniknąć drogiego pola przeciwnika. My szybko zrezygnowaliśmy z opcji samochodu, bo zupełnie zepsułoby to założenia gry. Z drugiej strony, samochód może być jedyną bronią przeciwko granatowym polom... ale wówczas wypaczenie jest bronią przeciwko wypaczeniu. Znów raczej nie o to chodzi.

Podsumowanie

Podsumowując, gra jest piękna w wyglądzie, bardzo polska (ach, te polskie pieniądze :)) i w interesujący sposób odbiegająca od oryginału. Niestety, Twórcy nie zadbali o równowagę gry, przez co po kilku turach może się wydać nadmiernie stresująca i wkurzająca. Mając do wyboru oryginalne "Monopoly" i "Biznes po polsku", grałbym trzy partie pierwszego i jedną "Biznesu", dla urozmaicenia. Może jednak spodobać się tym, którzy są już kompletnie znudzeni oryginałem. Dlatego: 3+

dodano: 2008-12-13 autor: loki

Gra w niczym nie ustępuje słynnemu Monopolowi.Gra toczy się według takich samych zasad: kupujemy, inwestujemy,sprzedajemy.Możemy stać się właścicielami autokomisu, wypożyczalni kaset,zakładu fryzjerskiego itd.Kiedy kupimy wszystkie firmy w jednym kolorze, możemy zacząć w nie inwestować.
Oprócz prywatnych inwestycji, możemy również zdobyć zawód.Do wyboru: policjant, księgowy,lekarz,elektryk,nauczyciel.Po każdorazowym okrążeniu planszy i przejściu przez pole swojego zawodu otrzymujemy pensję.Ale uwaga: pracę na etacie można niestety stracić, kiedy staniemy na polu"zwolnienie".Wtedy idziemy do urzędu pracy i otrzymujemy zasiłek.
Możemy również zapisać się do partii politycznej,zostać posłem, senatorem lub radnym miasta i oczywiście mamy wtedy mnóstwo przywilejów.
W grze czekają nas takie niespodzianki jak:pobyt w szpitalu(czekasz jedną kolejkę i płacisz za leczenie jeśli nie jesteś ubezpieczony) czy wizyta w urzędzie skarbowym(płacisz grzywnę za nie płacenie podatków).
Kiedy stajemy na polu "los" lub "niespodzianka" wybieramy kartę ze środka planszy z poleceniem dla nas, np:"ofiarowałeś 400zł na schronisko dla zwierząt" lub "inwestycje na giełdzie przyniosły Ci zysk 1000zł".
Zamiast zwykłego pionka możemy poruszać się samochodem.Gracz z samochodem może zatrzymać się na polu wskazanym przez kostkę lub o 5 pól dalej.Daje to większą swobodę ruchu i omijanie niewygodnych pól na planszy.Samochód jednak jest drogi i trzeba najpierw się dorobić aby sprawić sobie taki luksus.
Jeśli chodzi o samą planszę i wykonanie gry, to uważam,że estetycznie jest o wiele ciekawsza od monopolu. Ma dużo żywych kolorów i fajne obrazki.
No i przystępną cenę.
Polecam!